Szefowa Komisji Ursula von der Leyen zapowiedziała w Davos pierwszą w historii Wspólnot Europejskich regulację o wsparciu unijnego przemysłu na rzecz emisji zero "Net-Zero Industry Act" (NZIA). Jej kluczowym elementem jest projektowany Europejski Funduszu Suwerenności.
Wtedy gdy wszyscy skupiamy się na kryzysie paliwowym, nie zawsze dostrzegamy że Rosja eskaluje wojnę w Donbasie nie o tamtejsze bogate zasoby węgla, ale o surowce i przemysł na rzecz zielonej transformacji.
Dotychczas za dużo uwagi było poświęcone na tzw. "deployment" – inwestycjom na rzecz produkcji zielonej energii. Przeznaczane na ten cel niebagatelne środki, z roku na rok uzależniały Europę i Polskę od importu technologii (czyli – jak twierdzi von der Leyen- utraty suwerenności), powodując wycieki pieniędzy, miejsc pracy, wartości dodanej, a także emisji CO2.
Bez wsparcia przemysłu wytwórczego (tzw. "manufacturing"), skąd inąd cierpiącego z powodu wysokich cen energii (polski przemysł to wyraźnie odczuwa) i wysokiego śladu węglowego energii wytarzanej także w IE (w szczególności w Polsce, niestety) efekty mogą być odwrotne od założeń.
Szefowa Komisji w NZIA proponowanym na rzecz wsparcia dla rodzimych zielonych technologii zapowiada m.in. powołanie Europejskiego Funduszu Suwerenności, wsparcie innowacji, dotacje do CAPEX, gwarancje bankowe oraz ulgi podatkowe (tu idzie śladem amerykańskiej ustawy antyinflacyjnej prezydenta Bidena -IRA) dla europejskiego zielonego przemysłu oraz ochronę przemysłu europejskiego przed nieuczciwymi praktykami, w czym dotychczas brylowały Chiny i Rosja.
Reżimy te nie spotkały się dotychczas z ostrą reakcją, bo albo niektórzy uznali że strategiczna suwerenność technologiczna jest mniej ważna od doraźnych zysków, albo (z drugiej strony) że dla ochrony klimatu można ryzykować szantażem paliwowym. Teraz to się zmienia, nie tylko w odniesieniu do gazu i rozszczepiania uranu jako paliw importowanych do UE i uznawanych za przejściowe, ale też w odniesieniu do surowców dla przemysłu zielonej transformacji. W szczególności chodzi o fotowoltaikę (produkcja ogniw i modułów), energetykę wiatrową i przemysł produkcji magazynów energii.
Sporo informacji jest w samym przemówieniu von der Leyen, które zapowiada dalsze wdrażanie antyputinowskiej strategii REPowerEU oraz takich przemysłowych i innowacyjnych instrumentów na rzecz współpracy i kooperacji jak np. Solar Industry Aliance oraz na rzecz poluzowania zasad pomocy publicznej, jak np. instrument IPCEI i tworzony Europejski Funduszu Suwerenności.
Nie znaczy to jednak że strategicznie dobra propozycja będzie przyjęta przez Radę Europejską bez kontrowersji.
Popieramy, ale nie wszystkim zależy na suwerenności technologicznej i surowcowej
Tam gdzie pojawią się tak przełomowe inicjatywy jak NZIA, tu w szczególności dot. wsparcia (zielonego) przemysłu pojawiają się oczywiście i lobbing tych co mogą stracić i zakusy polityczne jak przekierować wsparcie np. pod kontrolowane przez polityków firmy.
Do pierwszej grupy należy zaliczyć kraje które już mają silny przemysł, eksportują, mają współpracę przemysłowa i z USA i Chinami, mają krajowe wsparcie i extra wsparcie niekoniecznie jest najbardziej potrzebne (przynajmniej tak mogą uważać) gdyż to tworzy im konkurencje w UE. Przykłady: Dania, Finlandia, Niemcy, a nawet Czechy.
Tu są też tzw. "skąpcy" i ci którzy przemysłu nie mają (Słowacja, Estonia) i wiedzą że nie skorzystają lub takie które najbardziej zarabiają na imporcie z USA i Chin (Irlandia, a może nawet Holandia)
Ale jest grupa krajów która znacjonalizowała i scentralizowała energetykę i chce centralizować i nacjonalizować łańcuchy dostaw. Energia jądrowa to dla nich flagowy temat bo "państwowy" (tak jest nie tylko w Rosji i w Chinach) i nie baczą na fakt że paliwo musi być importowane i że nie jest to technologia przyszłości. Faktycznie w UE można się obwiać takich postaw np. ze strony Francji i Belgii (tu z siły przyzwyczajenia oraz z faktu że politycy mogą wyczuć frukta polityczne), a nawet Polski, która jest dopiero na początku drogi do produkcji energii z atomu, ale technologii ani perspektyw tym zakresie nie posiada.
Jak zatem zachowa się Polska w dyskusji na Radzie UE? Przede wszystkim warto się wsłuchać w głos zielonego przemysłu, który kilka lat temu stanął w obliczu dominacji chińskiej i przerwanych łańcuchów dostaw. Wymowny jest przykład przemysłu PV i jakże powolne, ale jednak konsekwentne próby wychodzenia unijnego i krajowego biznesu (jeszcze w latach 2015-2019 przeciwnego walce z dominacją chińską) z błędów przeszłości.
Jak doszło do uzależnienia
zielonej transformacji od Chin
Pandemia i załamanie łańcuchów dostaw z Chin zwróciły uwagę UE, w tym Polski, na niedoceniany wcześniej wymiar bezpieczeństwa energetycznego – technologie i potrzebne do nich surowce. Problem ma swoje źródło w nieprzemyślanej reakcji rządów na kryzys 2008/2009. Wobec braku uzgodnionej zielonej strategii gros funduszy antykryzysowych UE ulokowano w mniej rozwojowych obszarach. Wystraszona kryzysem Europa spowolniła realizację pakietu klimatyczno-energetycznego z 2007 r. i dała 16,4 mld euro na zielone inwestycje, ale np. bez priorytetu fotowoltaiki. Chiny natomiast wydały 147 mld euro, głównie na nią nie licząc się oczywiście z zasadami wolnego handlu. Na efekty nie trzeba było długo czekać.Tym bardziej, że w dalszym ciągu rząd chiński oferuje krajowemu przemysłowi tanie kredyty (0,5%), darmowe tereny pod budowę zakładów (1 mln CNY), fundusze na badania, ulgi podatkowe i eksportowe (w tym połowa stawki lub zwolnienie z VAT), a także wsparcie bezpośrednimi dotacjami sektora produkcyjnego. Dzięki tym posunięciom ChRL zyskał i utrzymuje przewagę nad Europą w obszarze cleantech, a w szczególności w przemyśle PV. Amerykanie prowadzą bardziej konsekwentną politykę antysubsydyjną i antydumpingową, w szczególności wobec produkcji mikrochipów i urządzeń z obszaru fotoniki, a IRA z pomocą publiczną rzędu 340 mld USD idzie znacznie dalej, w szczególności w zakresie technologii fotowoltaiki, energetyki wiatrowej oraz wodoru i technologii magazynowania energii.
Stąd bierze się relatywnie słabsza konkurencyjność UE niż Stanów Zjednoczonych, która wywołała gwałtowny spadek produkcji urządzeń PV w Europie. Zawiodły cła antydumpingowe nałożone w latach 2014–2018 na chińską fotowoltaikę. Branża PV przedkładała tanie dostawy nad interes strategiczny. W pandemii doprowadziło to do zakłóceń dostaw, a teraz do wzrostu cen krzemu polikrystalicznego (300 proc. w dwa lata) oraz na ogniwa i moduły PV.
Jak Polska i UE próbują wyplątać się z błędnych decyzji sprzed dekady - przykład fotowoltaiki
Na początku padami Covid-19, w maju ‘2020 roku polskie firmy przemysłowe z branży Fotowoltaiki podpisały wspólną deklarację o współpracy w ramach Panelu Producentów Urządzeń Fotowoltaicznych „Przemysłowy Panel PV”. Inicjatywa ma na celu współpracę pomiędzy krajowymi firmami w celu mobilizacji i konsolidacji krajowego łańcucha dostaw dla fotowoltaiki oraz współpracę z rządem i administracją nad strategią przemysłową i wypracowaniem propozycji wkładu polskiego przemysłu w Europejski Zielony Ład.- W odpowiedzi na inicjatywę. Ireneusz Zyska - wiceminister Klimatu i Pełnomocnik rządu ds. OZE na antenie Radia Kraków poinformował, że "Kluczowe polskie firmy, producenci paneli fotowoltaicznych prowadzą rozmowy na temat stworzenia konsorcjum, które mogłoby rywalizować na rynkach europejskich z producentami chińskimi" i dodał, że chodzi też o to, by starać się wejść w "nisze gospodarcze", które do tej pory były domeną m.in. Chin, odbudowywać lokalną produkcję komponentów wykorzystywanych przez branżę OZE. Potwierdził, że rząd chce współpracować z branżą, by po epidemii koronawirusa i kryzysie gospodarczym nim wywołanym kontynuować prace badawcze i dalej budować polskie know-how w OZE.
We wrześniu 2020 roku miała miejsc uroczystość podpisania Listu intencyjnego o ustanowieniu partnerstwa na rzecz rozwoju przemysłu fotowoltaicznego. Zdaniem pełnomocnika rządu ds. OZE głównym celem naszej współpracy jest mobilizacja i konsolidacja krajowego łańcucha dostaw dla fotowoltaiki, a także wypracowanie strategii przemysłowej i propozycji wkładu polskiego przemysłu w Europejski Zielony Ład”
W tym czasie Rada Europejską potwierdziła, że aby w dobie pełzającej pandemii Covid-19 skutecznie pobudzić ożywienie i modernizację gospodarki, UE potrzebuje wysiłków inwestycyjnych na wzór planu Marshalla. Rada stwierdziła, że powinien to być skoordynowany wysiłek oparty na inwestycjach publicznych na szczeblu europejskim i krajowym oraz mobilizacji inwestycji prywatnych. Inwestycje powinny być ukierunkowane na (…) masowe inwestowanie w transformację ekologiczną. Te działania przetworzyły się na nadaniu priorytetów dotyczących przemysłu OZE w unijnym programie na rzecz odbudowy i wzmocnienia odporności, głównym instrumentem są krajowe KPO. W 2021 roku rząd RP wprowadził o KPO cel związany z rozwojem zielonego przemysku.
W 2022 roku w Europie powstał sojusz 52 europejskich firm fotowoltaicznych z 12 krajów (więcej w artykule) Europy zaproponował Komisji Europejskiej program IPCEI PV (Important Project for Common European Interests w obszarze PV). na rzecz powrotu przemysłu PV do UE. Branżowa organizacja ESMC postuluje, aby 75 proc. instalowanych mocy fotowoltaicznych w UE bazowało na produkcji europejskiej (35 GW w 2025 i 100 GW w 2030 r.). Szacowane wsparcie na 5 mld euro gwarancji kredytowych plus dodatkowe środki na B+R i pierwsze wdrożenia. Rząd polski jako jeden z pierwszych siedmiu poparł inicjatywę PC IPCEI.
Dopiero potem pojawiły się unijna strategia solarna, Solar Industry Aliance i projekt NZIA- jako zwieńczenie długiego procesu. Ale w celu przyjęcia skutecznego prawa (na wzór IRA) ważne jest jednoznaczne stanowisko wszystkich wobec NZIA krajów członkowskich UE, w tym Polski.
Jak wobec inicjatywy Komisji na rzecz suwerenności energetycznej i technologicznej zachowa się Polska?
Stawiane są tezy, że pomimo faktu że w konsultacjach 20 krajów członkowskich UE poparło NZIA, w tym Polska (7 krajów wniosło obiekcje), to może nastąpić rozmycie inicjatywy Komisji poprzez dążenie niektórych rządów do przekierowania strumienia europejskich pieniędzy na dodatkowe subsydia na technologie, które nie poprawią konkurencyjności, nie skrócą łańcuchów dostaw i nie rozwiążą strategicznego technologicznego i surowcowego uzależniania się od dostaw w obszarze clentech.
We wstępnych konsultacjach, które w szczególności dotyczyły Europejskiego Funduszu Suwerenności Minister Klimaty i Środowiska wyraża opinie, że nowoprojektowany fundusz będzie skutecznym rozwiązaniem służącym pobudzeniu przemysłu czystych technologii w Europie, w tym sprawnej realizacji inwestycji i ważnych projektów energetycznych będących przedmiotem wspólnego europejskiego zainteresowania (IPCEI) - co jest wyrazem poparcia dla całej idei NZIA. Ale zaraz po minister Anna Moskwa dodała, że w sposób szczególny chodzi o energetykę jądrową, co z samą ideą NZIA ma niewiele wspólnego. Dotyczy to bowiem bardziej możliwej produkcji energii z importowanego paliwa w oparciu o technologie importowane spoza UE, a nie produkcji urządzeń na rzecz transformacji energetycznej w oparciu o własne technologie i minimalizacji ryzyka uzależniania się od surowców krytycznych.
Ostateczny projekt NZIA wg Komisji Europejskiej będzie omawiany na Radzie Europejskiej już 9-10 lutego