czwartek, listopada 20, 2008

Raport 2030 na cenzurowanym i szarża Polski na pakiet klimatyczny na zakręcie

Najważniejszym źródłem obiegowych poglądów krytycznych wobec pakietu klimatycznego UE jest raport (nazywany Raportem 2030) zrobiony przez firmę Energsys na zamówienie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej (stowarzyszenie przedsiębiorstw energetyki zawodowej) pod długim tytułem, który sam w zasadzie jest tezą o próbie („pod płaszczykiem” ochrony klimatu) zniszczenia naszej energetyki i gospodarki i państwa oraz doprowadzenia do ubóstwa naszego społeczeństwa, a w szczególności jego najuboższej części - emerytów . Raport szybko stał się biblią przeciwników pakietu klimatycznego i podejmowane także na „odnawialnym” doraźne próby dyskusji z niektórymi tylko „jastrzębimi” poglądami na pakiet klimatyczny w Polsce, zawsze gdzieś prowadziły do tego właśnie źródła. Źródła ważnego ale cytowanego nazbyt bezkrytycznie, nawet na zasadzie zakrzyczenia czy zagadania. Raport stał się flagowym orężem energetyki i szybko także rządu w walce o narodowy interes w Brukseli. Zresztą autorzy reportu otwarcie mówili że ok. 1800 stron (w tym ok. 1600 do niedawna bylo tajnych) zostało stworzone po to aby „ciężarem argumentów” i właśnie „zagadaniem” zmusić UE do ustępstw wobec Polski (nie było mowy o polskiej energetyce tylko właśnie o Polsce). Inwestycja energetyki w Raport 2030 szybko mogła się zwrócić, bo na jego tezach rząd nie tylko doprowadził do decyzji Prezydencji francuskiej o małym szczycie UE w Gdańsku (planowanym na 6 grudnia) gdzie pod wpływem groźby naszego weta, Prezydencja Francji ma zaoferować Polsce (i może paru innym krajom z naszego regionu) rekompensatę za to że mają węgiel. Siła argumentów (mające swoje źródło m.in. w objętosci Raportu 2030) Polski była tak duża, że ostatnia propozycja Francji aby polskie firmy były zwolnione przez 3 lata konieczności kupowania CO2 na aukcjach) została z mety odrzucona jako „nie do przyjęcia przez ... energetykę”.

Parę dni temu w obiegu pojawiło się jednak 18 stron dobrze skrojonej i mocno skondensowanej Ewaluacji Raportu 2030 firmowanej przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową (IBnGR) i dostępnej na portalu chronmyklimat.pl , aby cała, bardziej polityczna i biznesowa a mniej merytoryczna konstrukcją zatrzęsło w posadach. Zatrzęsło tak, że Raport nie zdążył nawet trafić na stronę domową IBnGR, ale prawie jednocześnie z podaniem informacji do wiadomości publicznej zarząd IBnGR sam zaczął wycofywać się w treści "ewaluacji", NP. np. na portalu gazeta.pl, czy (jeszcze bardziej gorliwie) na portalu bankier.pl, zanim ktokolwiek podjął dyskusje merytoryczną czy krytykę wyników ewaluacji.

Ewaluacja nie jest z pewnością w każdym calu perfekcyjna i akurat mam odmienne spojrzenie na słabości Raportu 2030 z punktu widzenia ujęcia w nim OZE (punkty 3.2.3, 3.2.7, czy 3.5.3 w dokumencie IBnGR) niż autorzy ewaluacji. Wygląda jednak na uczciwą robotę i jako całość jest moim zdaniem bardzo dobrym dokumentem obnażającym wręcz tendencyjność w założeniach i przekłamania w wynikach i interpretacjach Raportu 2030. Dzięki kompleksowemu podejściu daje wielokrotnie więcej niż np. dziesiątki wpisów na „odnawialnym”i nie tylko na treść ale też reakcję na pojawienie się ewaluacji (zaparcie się autora i wręcz milczenie na forach energetycznych) sprawa ta wymaga specjalnej atencji, a może nawet troski.

Siłą rzeczy przypomniało mi się zauważone kilka lat temu przez Komisję Europejska dość dziecinne żonglowanie przez rząd nieprawdziwymi danymi czy wręcz mataczenie wielkością emisji CO2 przy opracowywaniu i przyjmowaniu pierwszego NAP. W wyniku tego dostaliśmy wtedy znacznie mniej uprawnień do darmowej emisji niż moglibyśmy dostać. Teraz idzie o znacznie większą stawkę, a Polską siłę argumentów zaczyna zastępować argument siły polskiej energetyki. Przyznam, że ze względu na skalę interesów gospodarczych i politycznych jakie pojawienie się Ewaluacji może naruszyć, trochę boję się o jej nieujawnionych autorów i o firmujący ją, po wycofaniu się IBnGR, obecnie (na swoim portalu chronmyklimat.pl), tylko i wyłącznie Instytut na rzecz Ekorozwoju, ze wsparciem, jak sądzę, Koalicji Klimatycznej.

Zachęcam do zapoznania się w „Ewaluacją” i oczywiście do dyskusji merytorycznej, ale także do zastanowienia się nad przyczynami i kulisami odcięcia się IBnGR od własnego raportu i dopuszczenie nawet do interpretacji dziennikarskiej, że ten znany i zasłużony gdański think tank zastał „zmanipulowany przez Koalicję Klimatyczną” (portal Nowego Przemysłu). Chcę wyrazić nadzieję, że w tej nowej i przełomowej sytuacji, na której będziemy się pewnie wszyscy uczyć co to znaczy uczciwość debaty i uczciwość negocjacji w Polsce i w UE, Instytut na rzecz Ekorozwoju i Koalicja Klimatyczna organizacji pozarządowych uzyskają wsparcie największych krajowych autorytetów, gdyż to dzięki nim z szeptanek korytarzowych i wygodnych przemilczeń możemy przejść do prawdziwej debaty w ramach społeczeństwa obywatelskiego i otwartego. Nie chcę moralizować, ale musimy się sami jeszcze raz zastanowić czy dojrzeliśmy do mądrego funkcjonowania w strukturach UE.

2 komentarze:

Bogdan Szymański pisze...

W mojej ocenie Raport 2030 nie powinien być podstawą negocjacyjną lecz przestrogą co może się stać z gospodarką jeżeli nadal będziemy upierać się przy swoim. Pakiet klimatyczny to tylko szansa na innowacyjną energetykę ale to od działań rządu zależy co tak naprawdę się wyprzedaży, jaki scenariusz się zrealizuje.

Obawiam się że silne lobby "węglowe" które przeciąga rząd na swoją stronę skłonne jest realizować niekorzystny dla polskiej gospodarki scenariusz w imię obrony swoich interesów.
Realizacja niektórych pomysłów Waldemara Pawlaka czy Jerzego Buzka może być wyjątkowo niekorzystna dla naszej gospodarki po przyjęciu pakietu klimatycznego. Prytanie tylko czy lepiej upierać się przy swoim broniąc pewnej grupy interesów czy spróbować wykorzystać szansę jaka się nadarza.

Jednak do tego drugiego niezbędny jest silny polityk potrafiący dokonać chłodnej kalkulacji wybrać najlepszą opcję i konsekwentnie ją realizować bez ulegania naciskom grup które na reformach stracą w iminę zysku ogółu.

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Panie Bogdanie,
podobna mi się użyte przez Pana stwierdzenie, że Raport2030 "jest przestrogą" bo rzeczywiście koszty w raporcie (o to idzie spór) biorą sie z chęci zamawiającego i autorów "Raportu 2030" kontynuacji dootychczasowej polityki, pomimo że warunki zewnętrzne dramatycznie sie zmieniają. Celem badań nie była bowiem rzeczywista optymalizacja wdrożenia pakietu w Polsce, ale własnie udowodnienie że tego sie nie da zrobić. Jak się nie zrobi to wynik rzeczywisty bedzie zbliżony do uzyskanego w wyniku symulacji.

Zauważyłem że autorzy Raportu2030 ustosunkowali sie do wyników "ewaluacji" ich dziela przez IBnGR. http://www.cire.pl/pdf.php?plik=/pliki/2/sprostow2030.pdf. Wiele odpowiedzi dotyczy spraw szczegółowych i w kilku punktach (niestety dot. OZE) IBnGR popełnił też pewne błędy, zwłaszcza tam gdzie chciał coś sam zaproponować. Ale sami autrzy Raportu 2030 pośrednio przyznali, że w wielu punktach także ich "założenia są dyskusyjne", a to oznacza, że zanim rząd zaczął Raport cytować, pownien go zweryfikować i taką dyskusje odbyć i to bynajmniej nie z PKEE. A nic takiego nie miało niestety miejsca i dlatego teraz taka dyskusja jest niezwykle bolesna. Dziwię się, że autorzy zredagowali tekst tak, jakby sami żadnych wątpliwosci nie mieli.

Z pobieżnego przegladu odpowiedzi autorów Raportu 2030 jasno wynika też, że mają swiadomosc że persepektywa z jaką realizowali prace byla za wąska jak na pakiet kliamtyczny, a tym bardziej aby na podstawie tego raportu wyrokować o sprawach całego pakietu.

Klient jest klientem i trzeba go szanować, a jego oczekiwania na ile się da uwzgledniać, ale elementem tego szacunku w takich pracach powinna też być niezgoda na na zbyt duzo "dyskusyjnych" założeń i takowyż interpretacji. To w konsekwencji prowadzi bowiem do skutków groźnych dla samego klienta i, niestety, nie tylko dla niego.
Przykre jest też to, że rząd (premier, wicepremier i prominentni politycy typu prof Buzek) mając słabe kwity, zbyt szybko zaangażowali sie w zwykły i nieprzystający władzy państwowej lobbing w Brukseli (tak jak nieprzymierzając typowe firmy energetyczne) przez co teraz zagrożona jest ich wiarygodność i niestety też wiarygodność Polski.