niedziela, lutego 27, 2022

Czy inwazja Rosji na Ukrainę przyśpieszy transformację energetyczną Europy w kierunku OZE

OZE to nie tylko najlepsza odpowiedź kryzys klimatyczny. W Europie wyczerpują się możliwości produkcji energii z własnych paliw kopalnych i rud uranu. W UE szybko spada wydobycie gazu ziemnego - o 38% w ciągu dekady. Udział gazu w energii pierwotnej  w 2020 roku wyniósł zaledwie 7,2%, ale import sięga 90%. Nie możemy obyć się bez jego importu z krajów niedemokratycznych. To nasza wina, bo od dawna wiemy jak wybrnąć z narastanych problemów, ale działamy kontrproduktywnie. Naraziliśmy na okrucieństwa Ukrainę i narażamy siebie .  

W UE i w Polsce od 10 lat rośnie jedynie produkcja energii z OZE. W 2020 roku produkcja energii z lokalnych  OZE w UE-27 stanowiła 40,8% całkowitej energii pierwotnej (produkcja energii z OZE wzrosła niemal o 40% w ciągu dekady). Na całość energii z OZE w 2020 roku składały się energia wyprodukowana z: biomasy  57%, wody 13%, wiatru 15%, słońca 7% i pozostałych OZE – ponad 8%.  


Niestety, w 2020 roku udział OZE w wytworzonej na własnym terytorium energii pierwotnej w przebogatej w odnawialne zasoby energetyczne Ukrainie wyniósł tylko 8,9%, co ma swoje konsekwencje. Plam Marshalla na rzecz odbudowy demokratycznej Ukrainy powinien  obejmować wsparcie inwestycji w OZE. Tak samo UE i Polska muszą działać na rzecz ciągle wolnej i demokratycznej Gruzji (są pierwsze jaskółki), Mołdawii i innych uzależnionych od "widzimisie? (chorych urojeń)  pokracznych plutokracji.  

Błędy w polityce energetyczne (-nie w klimatycznej) UE i słabe efekty starań o poprawę bezpieczeństwa energetycznego w Polsce 

Rozwoju OZE był jednak zbyt powolny i zbyt słabo zintegrowany z innymi działaniami, aby skompensować spadki produkcji paliw kopalnych z terenu UE.

Szczególnie niekorzystane trendy zaobserwować łatwo w przypadku gazu ziemnego. W 2019r. zależność od importu sięgała 90%, aby tylko w skutek pandemii spaść w 2020 roku do 84%. Niezmiennie rośnie uzależnienie od  importu ropy. 

Największym eksporterem paliw do UE jest Rosja.  Wg Eurostat  2020 roku import z Rosji stanowił aż  49,1% całości importu węgla, 34,5% - gazu i 25,7% - ropy.  Niestety dane z rynku wskazują także na rosnącą zależność UE, w tym w szczególności  Polski od importu biomasy energetycznej, głównie z Rosji, ale też z Białorusi i Ukrainy oraz na wzrost cen biomasy energetycznej z importu.  Wg Forum Energii  w latach 2000-2020 import paliw i energii  kosztował Polskę  ponad bilion złotych. W tym 733 mld zł (nie licząc kosztu importu  gazu, którego cena nie jest publicznie dostępna) trafiło do Rosji.

Polska niekorzystnie wygląda na tle rosnącej zależności od importu wszystkich paliw, których ogólny wolumen w 2020 roku przekroczył 6,6 tys. TWh - tabela. 

Tabela: Zmiana zależności od importu paliwem w UE, Niemczech i w Polsce w TWh (Źródło Eurostat, oprac. IEO).  

Narastający i nierozwiązywany problem zależności od importu ilustruje rysunek.

Kluczowym problem jest import gazu, który  wzrósł z poziomu 8 mld m3 w 2000 r. do 17,6 mld m3 pod koniec 2020 r.  Jak zauważa FE, wolumen importowanego gazu z Rosji wzrósł o 46% (z 6,6 mld m3 do 9,6 mld m3). Jednak dzięki terminalowi LNG w Świnoujściu i rewersowi z kierunku zachodniego - udział Rosji w całym imporcie spadł i wynosi obecnie 55% na rzecz Niemiec (21%), Kataru (13%), USA (6%) i Norwegii (2%).  Ale czy dywersyfikacja kierunków dostaw gazy rozwiąże problem? Jest to wątpliwe, głównie dlatego ze UE nie ma wystarczających własnych zasobów gazu, a jego cenę w Europie i tak ustala Rosja.    

Cała UE musi zdywersyfikować źródła energii i postawić na własne OZE (niczego innego nie ma), a nie na samo zwielokrotnianie dróg dostaw gazu (to tylko taktyka, a nie strategia), w szczególności ze wchodu, ale także z południa i północy. Obrazuje poniższy wykres  zaczerpnięty z raportu IEEFA  “EU Gas: Diversity of Supply or Diversity of Routes?” 

Zablokowanie NS2 to wielkie osiągniecie, ale pozostaje NS1, gazociąg turecki i inne. Nawet przy masowej rozbudowie sieci gazowej w celu zapewnienia bezpiecznych dostaw gazu, UE i Polska nie eliminują zależności od dostaw rosyjskiego gazu, bo ten jest wszędzie i dominuje na rynkach. 

IEEFA podkreśla, że głównymi beneficjentami masowej rozbudowy sieci gazowych i gazoportów LNG byli europejscy operatorzy  gazowi. Do pewnego stopnia to ma głęboki sens, ale spółki infrastruktury gazowej uzyskują gwarantowaną stopę zwrotu ze zatwierdzonych inwestycji kapitałowych. Im więcej budują rurociągów, tym więcej uzyskują przychodów. Czy te koszty zostaną odzyskane, czy popłynie nimi wodór zielony czy gaz innego koloru o to z tego samego kierunku? Prezydent Putin zapowiedział (więcej w tym artkule) niedawno stworzenie infrastruktury do produkcji wodoru (bynajmniej nie z OZE) jako surowca i źródła energii. 

Dlatego równie pilna jak rozwój lokalnych OZE bezemisyjnych jest  konieczności  budowy (stworzenia i rozwoju) potencjału do wytwarzania zielonego wodoru (z OZE), po to żeby rozbudowywane rurociągi nie zaczęły być wykorzystywane do transportu szarego wodoru z Rosji, jednocześnie zachowując  przydatność, i żeby skutecznie zdekarbonizować (uniezależnić od Rosji) także  sektory nieenergetyczne. Inaczej lepiej budować połączenia energetyczne z Ukrainą (o czym dalej) niż układać rury gazowe. 

Przeinwestowanie w infrastrukturę gazową bez strategicznej koncepcji ma jeszcze jeden skutek- zachęca do nadmiernego polegania na samym gazie, spowalniając inwestycje w OZE. Zarówno UE jak i takie kraje jak Polska i  Niemcy  muszą przedefiniować bezpieczeństwo energetyczne rozumiane nie jako różnorodność infrastruktury gazowej, ale jako prawdziwą różnorodność dostaw oparta na lokalnych i odnawialnych zasobach energii  i OZE, które są odporne na wpływy polityczne i mogą zmniejszyć ryzyko przyszłych kryzysów energetycznych.

Już w 2001 roku w  informacji „o stanie bezpieczeństwa energetycznego państwa i działaniach podejmowanych przez rząd” w tym zakresie pisaliśmy, że  „w przyszłości należy założyć coraz większe znaczenie lokalnego bezpieczeństwa energetycznego, jako efekt konsekwentnie wdrażanej reformy administracyjnej kraju, polegającej m.in. na delegowaniu szeregu uprawnień administracji centralnej na szczebel województw, powiatów i gmin”.

Strategia energetyczna UE wymaga drobnych korekt, ale strategie energetyczne takich krajów jak Niemcy i Polski muszą być zdecydowanie przewartościowane. Na błędnej strategii obecnie traci cala UE, ale najbardziej Niemcy (w zakresie gazu i ropy zasysanej przez niemiecki przemysł, w tym samochodowy, który ma też błędną strategię) i Polska (w zakresie gazu, ropy, ale też zbyt mało zelektryfikowanego ciepłownictwa i elektroenergetyki – czyli rynków końcowych).

Światełko w tunelu

To co się udało UE to pewna niezależność na rynku nośników końcowych energii w obszarze elektroenergetyki, gdzie utworzono wspólny rynek energii.  Na wykresie pokazano zależność krajów  UE od importu energii elektrycznej w 2020 roku.


W 2020 roku UE zaimportowała netto spoza swojego terytorium tylko 22 TWh energii elektrycznej (tylko 10% importu pomiędzy członkami UE). To dobry wynik wskazujący na zasadność integracji  sektorów oraz elektryfikacji ciepłownictwa i transportu w UE i w Polsce. Polska niestety, jako jeden z największych importerów (trendu nie zmieni bieżąca nadwyżka eksportu z przełomu 2021/2022)  z uwagi na zbyt małą ilość energii z OZE, jest w tym zestawieniu na drugiej stronie tabeli w porównaniu  Niemcami, które są znaczącym eksporterem energii. Właśnie dlatego powinna inwestować w OZE. 

Jak wykazano w poprzednim artykule generacja energii z wiatru i z OZE, zarówno w Polsce jak i w UE zmniejsza import gazu dla energetyki. Pakiet klimatyczny UE jest silnie osadzony w polityce bezpieczeństwa energetycznego całej Wspólnoty. Doraźne interesy np. Niemiec (które do tej pory miały  problem z wiarygodnością polityki klimatycznej) czy Węgier (które są nadzwyczaj wiarygodne w swojej prorosyjskiej polityce) nie zmieniają ogólnego obrazu. Wprowadzanie w życie pakietu FiT for 55 i dalszy istotny wzrost znaczenia OZE do elektroenergetyki, a dzięki temu elektromobilności i ciepłownictwa, stanowi największe zagrożenie dla interesów nie tylko Gazpromu, ale też Rosnieft, Łukoil i wszystkich niedemokratycznych plutokracji. 

Czy czegoś się nauczyliśmy po kryzysach energetycznych z lat  1973, 1979–1982, 1990, które immamentnie związane były z krwawymi wojnami o ropę? Po drugim kryzysie najmądrzejszą  decyzję podjęła Dania (kraj bez istotnych własnych zasobów paliw kopalnych). - Przy braku dostaw paliw wprowadziła podatek od paliw kopalnych (podatek węglowy), najpierw mały, potem rosnący, co pozwoliło na całkowite uniezależnienie się od importu (teraz importuje energię, ale tylko z bezpiecznego obszaru UE).  

Trudno sobie wytłumaczyć, że np.: (1) w obecnej sytuacji blokujemy rozwój taniej energetyki wiatrowej, najgłupszą i gospodarczo najbardziej szkodliwa ustawą nazywaną kłamliwie „o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych", (2) odmawiamy przyłączania OZE do sieci bez żadnego wysiłku i planu aby problem mitygować, (3) planujemy wprowadzać na zbyt szeroką skalę gaz (zamiast OZE z magazynami ciepła, zostawiając węgiel jedynie jako źródło szczytowe) do ciepłownictwa systemowego itd.  

 Eksport ropy, gazu i węgla stały się czynnikami decydującymi o kondycji  rosyjskiej gospodarki (65-70%wpływów eksportowych oraz nawet 45-55% dochodów budżetowych, o czym od dawna wiemy). Kraje demokratyczne nie powinny kupować paliw kopalnych i energii z krajów niedemokratycznych. Inaczej wnoszą, i my jako obywatele- co jest hańbą, składkę w budowę rakiet, które teraz spadają na miasta, ludność, szkoły i szpitale ukraińskie, a wkrótce mogą spaść na nasze miasta. Hodujemy sami potwora. 

Za parę lat psychopata i bandyta, ze swoim kolegą z sąsiedztwa i z rakietami zbudowanymi za nasze pieniądze można stanąć u naszych granic. Ile czasu sami będziemy się bronić? W 1939 roku dzielna Warszawa skapitulowała po 4 tygodniach i to był praktycznie koniec wojny i początek okropieństw. Potrzebujmy powrotu do Unii Energetycznej, wspólnych zakupów gazu i masowych inwestycji w OZE.


sobota, lutego 05, 2022

Rosnąca generacja energii z wiatru zmniejsza import gazu dla energetyki

Początek nowego 2022 roku, wraz z silnym wiatrem, przywiał argumenty zwolennikom siłowni wiatrowych na rzecz pilnej potrzeby złagodzenia ustawy odległościowej 10H. I to nie tylko w celu obniżenia cen energii, ale też zmniejszenie zależności od importu gazu z Rosji. W obliczu kryzysu gazowego i gazowego szoku cenowego Polska, ale też Niemcy najszybciej odchodzą od gazu w energetyce i uniezależniają się od jego importu. Większe wykorzystanie OZE w styczniu zmniejszyło zużycie wszystkich paliw kopalnych.

 W Polsce generacja energia z wiatru w styczniu była największa w historii, a różnica w stosunku do grudnia 2021 wyniosła aż 40%. W styczniu w strukturze wytwarzania energia elektryczna ze wszystkich OZE miała 19,1% udział, w tym wiatru i słońca  16,9%. Jest to o 5,2 pp. więcej niż w grudniu 2021 i aż o 8,2 pp. więcej niż w styczniu roku ubiegłego. Udział energii z węgla kamiennego i brunatnego, przez większy udział OZE, zmalał (w stosunku do grudnia 2021) był niższy odpowiednia o 4,2 pp. w przypadku węgla kamiennego i o 1,8 pp. brunatnego. Podobnie sytuacja miała się z drogim obecnie w całej Europie gazem ziemnym, który rok do roku zmniejszył udział o 0,6 pp. i miał najniższy - 7,3 procentowy udział od początku II kw. ‘2021.

Zestawienie danych o strukturze produkcji energii elektrycznej w Polsce w okresie ostatnich 12 miesięcy pokazani na wykresie poniżej. 

W styczniu br. krajowe zapotrzebowanie na energię nieznacznie zmalało m/m o ok.  3 pp. i wyniosło 15.746 GWh, co też zatrzymało ekspansję paliw kopalnych w wytwarzaniu energii. Wykorzystanie węgla kamiennego i brunatnego zmalało o ok. 10%. Pomimo krótkich dni w styczniu fotowoltaika wyprodukowała w Polsce 134 GWh energii co stanowi wzrost o 36% w stosunku do grudnia, ale nie było to znaczące w stosunku do całości produkowanej energii. Głównym źródłem energii z OZE w styczniu były siłownie wiatrowe, które wyprodukowały 2 532 GWh energii – najwięcej w historii. Znaczenie miał też wzrost mocy wiatrowych, które na koniec 2021 wynosiły 7306 MW. W sobotę 29 stycznia elektrownie wiatrowe pracowały z najwyższa dotychczas mocą 6 683 MW (w szczytowej godzinie 17-18 wyprodukowały 6646 MWh energii elektrycznej) i zapewniły 25% energii (w niedzielę 30 stycznia nawet 35%).

Generacja z wiatru w styczniu  odpowiadała za 9,3% krajowego zapotrzebowania, a łącznie z energią słońca źródła pogodowozależne (VRE) stawiły łącznie 88,7% całości energii z OZE. Był to kolejny rekordowy udział źródeł VRE  w Polsce (poprzedni rekord – 88,1% miał miejsce w miesiącu ubiegłym – grudniu 2021). W ostatnich 12-tu miesiącach średni udział VRE wynosił odpowiednio: 84,5% w generacji OZE i stanowił 14,3% w krajowym zapotrzebowaniu na energię.

Także w Niemczech energetyka wiatrowa w styczniu 2022 roku była głównym źródłem wytwórczym energii elektrycznej z udziałem aż 35%. Elektrownie wiatrowe wyprodukowały ponad 16 TWh energii elektrycznej (wzrost o ponad 31% względem miesiąca ubiegłego, ale nie był to rekord generacji wiatrowej- w lutym 2020 roku wynosiła ona 20 TWh. Swoją cegiełkę do miksu dorzuciły również inne źródła OZE w tym fotowoltaika produkując niecałą 1 TWh energii. Wszystkie źródła OZE w Niemczech odpowiadały za 48% całkowitej produkcjo energii elektrycznej. Sprzyjająca, wietrzna pogoda pozwoliła niemieckim operatorom bez problemów skompensować moce wytwórcze po wyłączeniu połowy bloków jądrowych z których produkcja wynosiła tylko 2,9 TWh. Pomimo dużej produkcji z energii z wiatru, zużycie węgla kamiennego także, choć mniej spektakularne, wzrosło o 8,2% (m/m), a najmniej gazu - o 5,8%. Spadek natomiast zanotował węgiel brunatny o 8,7% i olej (7,5%). Na poniższym wykresie została przedstawiona miesięczna struktura produkcji energii w Niemczech w ostatnich 12 miesiącach.

Początek roku w całej UE, w porównaniu do grudnia 2021, przyniósł podobną strukturę produkcji energii. Pomimo wietrznej pogody w części krajów, produkcja z wiatru stanowiła 19,2% całkowitej energii elektrycznej. W skali całej UE był to wzrost mniej spektakularny jedynie o 1,4 pp. (m/m). Elektrownie wiatrowe w UE wytworzyły 45,6 TWh energii w porównaniu z 41,9 TWh w grudniu’21 (wzrost produkcji o blisko 9%), natomiast fotowoltaika 5,4 TWh i jest to, aż o 45% więcej niż w miesiącu ubiegłym. Najbardziej emisyjne paliwa kopalne czyli węgiel kamienny i brunatny w styczniu miały o 6% mniejszy udział w produkcji. Niewielki wzrost udziału przypadł na gaz ziemny. Produkcja energii z gazu wzrosła z 45 TWh na 46,1 TWh. Tradycyjnie w styczniu spadek produkcji „zaliczyły” elektrownie wodne (pracujące głównie w mroźnej Skandynawii) o blisko 11%. Energetyka jądrowa, pomimo wyłączenia 4 GW mocy w Niemczech, utrzymała w UE poziom produkcji (odnotowała nawet niewielki wzrost z 61,2 TWh na 63,3 TWh).

Zmiany m/m oraz r/r w produkcji energii elektrycznej we styczniu ‘2022 w Polsce i w Niemczech na tle UE zestawiono w tabeli poniżej. Warto zauważyć, że nie sprawdziła się zbyt łatwo stawiana tez że wzrost udziałów generacji OZE (VRE) powoduje większe zużycie gazu w energetyce. Potrzebujemy przejściowo większych mocy gazowych, ale wcale nie więcej importowanego gazu jako paliwa przejściowego.  

W obliczu kryzysu gazowego i gazowego szoku cenowego Polska i Niemcy, które silnie zależą od dostaw z Rosji (w ostatnich 5 latach średnio 50-75%), najszybciej uniezależniają się od importu gazu. Także cała UE, zależna w 60% od importu paliw i energii, i aż 30% zależna od dostaw gazu z Rosji jeżeli tylko będzie konsekwentnie realizować swoją politykę klimatyczną i rozwijać generację z OZE, będzie w stanie ograniczać import ropy i gazu i uodparniać się na szantaż  gazowy ze strony Rosji. W tym kierunku idą kraje najmniej zależne od gazu, ropy i węgla  z Rosji; zwłaszcza Hiszpania (więcej w Politico), ale też Holandia, Belgia itd. Korzystne trendy w zmniejszaniu importu węglowodorów z Rosji i problem 2021 roku potwierdzają dane Eurostat. Kolejne dane Eurostat (będą opublikowane po III kw. br.) o imporcie gazu do UE pokażą na ile ledwie dostrzeżony trend na rzecz zmniejszania udziału gazu w energetyce się utrzyma.

Zmiany na rynku karzą też poddać weryfikacji inną wątpliwą już tezę, że polityka klimatyczna UE, a w szczególności FiT for 55 niesie nieuzasadnione koszty (wcześniejsza dyskusja w artkule) i służy interesom Rosji (hasło spotykane w publicystyce). Pakiet klimatyczny UE jest silnie osadzony w polityce bezpieczeństwa energetycznego całej Wspólnoty. Doraźne interesy np. Niemiec (które do tej pory miały  problem z wiarygodnością polityki klimatycznej) czy Węgier (które są nadzwyczaj wiarygodne w swojej prorosyjskiej polityce) nie zmieniają ogólnego obrazu.

Wprowadzanie w życie pakietu FiT for 55 i dalszy istotny wzrost znaczenia OZE do elektroenergetyki, a dzięki temu do elektromobilności, stanowi zagrożenie dla interesów nie tylko Gazpromu, ale też Rosnieft, Łukoil (UE w 40% zależy od importu rosyjskiej ropy). Polityka klimatyczna UE, wobec dramatycznego zapóźnienia Rosji w rozwoju OZE oraz mglistych i pozbawionych podstaw ekonomicznych  wizji produkcji i przesyłu  wodoru z atomu (jak w deklaracjach ze szczytu klimatycznego prezydenta Bidena), stanowi strategiczne zagrożenie dla całej Federacji Rosyjskiej.