środa, czerwca 23, 2010

Kto jest właścicielem promieni słonecznych czyli odnawialne źródła energii w kampanii wyborczej

Ponarzekałem sobie ostanio na głupotę i egoizm jako wrogów (i fałszywych przyjaciół) OZE. Aktualny projekt „Krajowego planu działań w zakresie energii ze źródeł odnawialnych” (KPD) wydatnie ułatwia stawienie tego rodzaju przygnębiających tez na dzisiaj. Wybory to zawsze okazja do myślenia o przyszłości. Ta generalnie powinna być optymistyczna i pozytywna, a myślenie „zaangażowane’ w szczególności jeśli chodzi o OZE.
Generalnie stało się inaczej. Dwu głównych kandydatów do pełnienia funkcji prezydenta pokłóciło się o przysłowiowe „Niderlandy” – o gaz łupkowy. Jasno o OZE wypowiedział się tylko „ten trzeci” - Grzegorz Napieralski - niespodzianka w pierwszej turze wyborów. Mówił. ..”w Polsce o ekologii, ochronie środowiska i nowych technologiach mówi się niewiele, a kampania wyborcza jest pozbawiona merytorycznych debat na ten temat”. Opowiedział się za edukacją ekologiczna i dodał: „nie będziemy ulegać pokusie, by myśleć, że to co związane z ochroną środowiska czy energią odnawialną musi być drogie i niedostępne"; jako przykład podał kolektory słoneczne – „powinny być one w Polsce powszechne”.
Warto zatem dla porządku ten fakt odnotować na "odnawialnym", tym bardziej że Napieralski nadał tym samym OZE wymiar powszechny, obywatelski, co się np. nie udało Waldemarowi Pawlakowi (który de facto miał argumenty w ręku) prezentującego biopaliwa i biogaz z p. widzenia nie obywateli i konsumentów energii, ale z stosunkowo wąskiej perspektywy klasowej.
Warto to podkreślić, zwłaszcza, gdy przychodzi czas na rozliczenie tych dwu wygranych(?) w wyborach. Pierwszy (Komorowski) reprezentuje bowiem tych co się dobrze zapowiadali (por. wpis na odnawialnym po zaprzysiężeniu obecnego rządu), a drugiemu (Kaczyńskiemu) zazwyczaj w głowie były sprawy odległe od OZE takie jak centralizacja, konsolidacja, etatyzm (por. wpis). Obydwaj zgadzają się co do promocji energetyki jądrowej i rur gazowych oraz terminali LNG i to ich rzeczywiście łączy i w pewnynm sensie godzi.

Ale wracając do „tego trzeciego” warto zauważyć, że uzyskał poparcie zielonych , co prawda za całokształt (widać że był prześwietlany :), ale w tym za patrzenie w przyszłość aby (z uzasadnienia): „środowisko, które nas otacza przekazać w najlepszym stanie naszym dzieciom i wnukom”. Może to mało odkrywcze, może nawet u nas naiwne, ale wszyscy wiemy jak w Polsce idea zrównoważonego rozwoju ciężko się przyjmuje i jak łatwo u nas o egoizm, trącący wręcz redukcjonizmem i darwinowskim (uznanym przez socjalizm :) nakazem maksymalnego sukcesu reprodukcyjnego, bez patrzenia na to co dalej …. Antropolog, prof. Tadeusz Bielicki twierdzi, że 90% historii człowieka upłynęło w ustroju zupełnie – egalitarnym, różnym od opartego na indywidualnej konkurencji.

Pomyślałem sobie, jakie na ten temat poglądy reprezentowane są w świecie obecnej ideologii lewicowej w Polsce i jak się ona miewa, po ustawowym uznaniu marksizmu za ideologię zbrodniczą, wręcz zakazaną.
Trafiłem na lewicującą "Krytykę polityczną" nr 19 z 2009 r. Minister Michal Boni, z obozu zwycięscy pierwszej tury wyborów, przyznaje że „gdy rozmawiamy o planie dla polskiej energetyki, w dyskusji tradycyjnie dominuje perspektywa sektora energetycznego…”. Zgadza się z tezą Edwina Bendyka, że „rozwój energetyki w oparciu o źródła rozproszone może sprzyjać budowie kapitału społecznego…” , co jest wyzwaniem w Polsce(w swiecie darwinizmu trudniej o rozwój takiego kapitalu). Dlaczego zatem Bronisław Komorowski tego temu nie podjął ?
Nikt nie musi, każdy może, chciałoby się powiedzieć...

W tym samym numerze "Krytyki politycznej" znalazłem perełkę pióra znanej pisarki Olgi Tokarczuk. Pisze tak: „wielu specjalistów utrzymuje, że technologicznie gotowi do wykorzystania zupełnie nowych źródeł energii (albo stosowania wielu) i to nie technologia, lecz raczej polityka trzyma nas w anachronicznym świecie ropy, węgla i gazu, które na dodatek - traktując je jako dobra prywatne – można sprzedawać. … Wydaje mi się to dziwaczne” i dodaje: „ ... to tak jakby ktoś ogłosił że jest właścicielem promieni słonecznych”. Przyznam, że przy całej kontrowersyjności i zaskoczeniu, że autorka np. „Prawiek i inne czasy” może tak atrakcyjnie prezentować paradoksy współczesnej polityki i przyszłej technologii. Warto o tym choć chwilę pomyśleć. prawda :)?

Oglądając stronę internetową Krytyki politycznej widać, że ferment zieloności z OZE w tle się rozwija. Jutro konferencja „W stronę polskiego okrągłego zielonego stołu” . Zieloni i lewica skradną partiom postsolidarnościowym nie tylko OZE ale i „okrągły stół”.
Nikt nie jest właścicielem promieni słonecznych (księżyca też nie można ukraść), na szczęście :). Ale każdy może się przy nich ogrzać; jak spiewal Stachura "dla wszystkich starczy miejsca pod wielkim dachem nieba...".
Pokombunujcie politycy.... Przed nami i wami cala seria wyborow.

niedziela, czerwca 13, 2010

Recepty stowarzyszeń branżowych i organizacji na poprawę rządowego projektu "KPD na rzecz OZE"

Poprzedni wpis na „odnawialnym” zakończony został zapytaniem jak zareaguje środowisko energetyki odnawialnej na publikacje projektu Krajowego planu działania na rzecz energii ze źródeł odnawialnych (KPD) i jak zareagują resorty i niezależne ośrodki opiniotwórcze. Konstrukcja prawna pakietu klimatycznego, dyrektywy 3009/28/WE i wynikających z niej wytycznych dla KPD jako zasadniczego krajowego instrument wdrożenia polityki klimatyczno-energetycznej ma kapitalne bowiem znaczenie dla całego sektora OZE (jego rozwój) i dla obywateli (koszty) w realnej dla nich perspektywie 10 lat. Przy słabym KPD, a ewidentnie z tym obecnie mamy do czynienia, wiele firm i organizacji, które dopiero zaczynają się tworzyć nie przetrwa najbliższych kilku lat, pozostałe nie będą się rozwijać lub będą dalej karleć.
We wstępie opinii Instytutu Energetyki Odnawialnej nt. KPD sam zwracałem uwagę, że istotą dość szczegółowego, 10-letniego planu jest dostarczenie inwestorom stabilnej i długookresowej polityki rozwoju OZE. Jak zastrzega bowiem Komisja Europejska raz wysłany w terminie do końca czerwca b.r. KPD nie powinien być zmienianym, a jeżeli w sytuacji wyjątkowej do takiej konieczności dojdzie, będzie ona rozpatrywana w kategoriach rozpoczęcia procedury karnej przeciwko krajowi członkowskiemu UE, który nie dopełnił wcześniej staranności w przygotowaniu KPD (to argumenty także dla rządu i podatnika). Organizacje sektora OZE w Polsce są w bardzo słabej kondycji i szczególnie powinno im zależeć na tym polski KPD był jak najwyższej jakości i aby „zaczął działać” bez zbędnej zwłoki, zanim ich bieżące kłopoty się pogłębią i zanim inwestorzy i rynki kapitałowe ominą Polskę szerokim łukiem.

Dlatego, po zamknięciu pierwszego etapu konsultacji społecznych dokonałem szybkiego przeglądu stron internetowych stowarzyszeń OZE aby zobaczyć czy uznały sprawę za ważną i czy zdołały zająć (najpierw przeczytać ze zrozumieniem) i wyrazić publicznie swoje stanowisko/opinię. Zorganizowane są raczej wokół rodzajów OZE lub poszczególnych wiodących/wybranych technologii, raczej nie wokół szerszych celów. Pewnie nawet wyspecjalizowany badacz organizacji pozarządowych i biznesowych w tym sektorze miałby kłopot w ustaleniu na czym im zależy i jak sobie wyobrażają sektor OZE. W tym szybkim z konieczności przeglądzie nie dotrę zapewne do wszystkich z nich, ale niech to będzie też dla czytelników odnawialnego wysoce subiektywna „wycieczka” po instytucjach tego sektora.

Zacznę od tych „milczących”, co nie znaczy że po cichu, bez wpływu na debatę społeczną i tak potrzebny wzrost świadomości otoczenia w jakim działają i obywateli, nie podjęły się jakiegoś lobbingu czy „załatwiania czegoś metodą korytarzową”.

Obie organizacje geotermalne: Polska Geotermalna Asocjacja - PGA (widać z winiety że pewnie zajęta promocją studiów podyplomowych) i Polskie Stowarzyszenie Geotermalne PSG, choć geotermii w KPD tyle co kot napłakał, nawet o kilkanaście procent mniej niż w PEP2030 (tu chciałem tylko krótko podziękować przemiłej czytelniczce odnawialnego z Wuppertal, która przysłała przejrzyste zestawienia KPD z PEP2030) i jest to świadczy też o bezcelowości podpisywanej wcześniej deklaracji w sprawie promocji geotermii i „załatwianie” spraw branżowych bez patrzenia na system i przed opracowaniem KPD (por. wpis o politycznym klientelizmie) i ogranicza niezależność.
W stosunku do geotermii, w KPD wręcz nieprzyzwoicie dużo więcej (w wartościach bezwzględnych nawet o 30% więcej niż w PEP 2030) jest biomasy. Tu milczenie organizacji branżowych jest jeszcze bardziej wymowne i można je z egoistycznego punktu widzenia zrozumieć, nawet jak organizacje promujące biomasę dostały w KPD puste procenty, puste kalorie, wręcz Niderlandy. Polska Izba Biomasy PIB chłodno podała tylko informuje o konsultacjach KPD. POLBIOM zwyczajowo, zwłaszcza gdy chodzi o szersze problemy rozwoju OZE milczy. Także Polskie Stowarzyszenie biogazu PSB sprawą KPD ignoruje. Wcześniej PSB zdobyło przyczółki lub nawet „uwłaszczyło się” na zbyt wcześnie (przed opracowaniem KPD) przyjętym przez MG i MRiRW projekcie programu rozwoju biogazowi (dalej jest to „projekt” i z całkiem racjonalnych powodów dobrze jakby tak pozostało i aby rząd takiego pustego i fruwającego w oblokach „programu” nie przyjął - por. wpis), wcześniej nazwanym trochę dziwnie pod elektorat rolniczy jako IERE. „Scenariusz” odpowiadający IERE, przypominający trochę „wishful thinking” wszedł do PKD (jakościowo są to porównywalne „programy”) i pewnie dla PSB lepiej nad tym cicho przejść do porządku dziennego, nawet jeżeli instrumentów jego wdrożenia w PKD brakuje. Milczy też Krajowa Izba Biopaliw KIB, która chyba tylko skutecznym lobbingiem doprowadziła biodiesel został w KPD wyniesiony niemalże pod niebiosa – ponad dwukrotnie większe wykorzystanie w 2020 r. niż w i tak „biopaliwowym” PEP2030. Może być też tak, że znane z entuzjazmu (nieważne że słabiutko uzasadnionego) wobec biodiesla sprawę załatwiło MRiRW, a KIB mógł się oprzeć na wręcz państwowym lobbingu, przez analogię choćby do rządowej promocji energetyki jądrowej. Transport ekologiczny w dyrektywie 2009/28/WE to nie tylko biopaliwa, a już z pewnością nie biodiesel i szkoda ze KIB bliżej się sprawie nie przygląda i nie próbuje wyjść z bieżących interesów i zastawionej pułapki biodiesla.

Poza małym wyjątkiem, milczą stowarzyszenia energetyki słonecznej. Tu też warto zauważyć, że podobnie jak w przypadku biogazu udało się przynajmniej termicznej energetyce słonecznej zaistnieć w KPD, ale bez szaleństw w sensie celu i bez systemu wsparcia. Związane z IPPT PAN i PW Polskie Towarzystwo Energetyki Słonecznej PTES, krytykuje do tej pory pionierską Strategię rozwoju energetyki odnawialnej z 2000 r., ale w sprawie KPD nie zajmuje publicznie stanowiska. Przy praktycznym „wyzerowaniu” w projekcie PKD fotowoltaiki, nie tylko głosu nie zabrało Polskie Towarzystwo Fotowoltaiki (PTF) które wręcz samo wyparowało z sieci; jeszcze niedawno publicznie funkcjonowało było pod adresem Centrum Fotowoltaiki, które zajmuje się teraz promocją szkolnego laboratorium… To bardzo niepokojący sygnał! Jest to o tyle ważne, że - związane z IMP PAN i PG - Polskie Towarzystwo Pomp Ciepła też głosu nie zabrało. Głos, wyłącznie w sprawach termicznej energetyki słonecznej zabrał tylko przemysłowy, nie posiadający osobowości prawnej „Panel Słoneczny 20x2020”. To w zasadzie jedyny głos, który zwraca uwagę na niebagatelną rolę jaką powinno odegrać zielone ciepło w KPD (nie ma tego głosu też w przypadku biomasy, która ma "przejść przez kominy elektrowni" po współspalaniu).

Z obu branżowych organizacji energetyki wodnej, glos zabrało Towarzystwo Energetyki Wodnej TEW. TEW, patrząc z perspektywy hydroenergetycznej, jest rozgoryczony i dzieli się (rozdzielnik stanowiska) tym w zasadzie ze wszystkimi istotnymi organami władzy i administracji państwowej, ale moim zdaniem zbyt słabo stara się o wpisanie energetyki wodnej w ramy i filozofie nowej dyrektywy i raczej bazuje na znacznie wcześniejszej argumentacji. Tu też widać, że nie mają żadnego sensu zupełnie oderwana od systemu, branżowe deklaracja o współpracy MG z KZGW. Towarzystwo Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych TRMEW skupiające się ma małych obiektach, które mają jeszcze szanse do kontynuacji rozwoju w obecnej dekadzie milczy.

Odważnie i otwarcie swoje stanowisko sformułowało (dość systemowo) Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej PSEW, które także zdołało w tej sprawie zorganizować konferencję prasową. Miałem możliwość konsultowania tego stanowiska i znam tezy prowadzące do najdalej idącego postulatu PSEW aby obecny KPD odrzucić i opracować nowy, od początku. Domyślam się że rząd mimo wszystko z końcem czerwca wyśle „coś” do Brukseli, co mocno nie będzie odbiegało od obecnego projektu KPD (nie da się go znacząco poprawić), ale postulat aby opracować nowy, dobry i szeroko sformułowany plan dla Polski (nie tylko dla formalnego wywiązania się ze zobowiązań wobec Brukseli, z czym i tak będą poważne kłopoty) jest jednym z najważniejszych i najbardziej obecnie konstruktywnym. Związane z Gdańskiem i promujące morską energetykę wiatrową Polskie Towarzystwo Energetyki Wiatrowej PTEW tym razem nie prezentuje na swojej stronie swego stanowiska publicznie, a szkoda, bo strategiczna morska energetyka wiatrowa złowieszczo została wyzerowana w scenariuszu KPD.

Polska Izba Gospodarcza Energii Odnawialnej PIGEO przedstawiła dość szczegółowy wykaz uwag do KPD, skupiając się na dostępie OZE do sieci i postulowanych systemach wsparcia za którymi Izba lobbuje. Powołuje się przy tym na wyniki projektu międzynarodowego REPAP, realizowanego przez grupy lobbystyczne w UE razem z paroma instytutami zajmującymi się prognozami. Szkoda że opinia Izby nie wykorzystuje wyników projektu w sferze optymalizacji scenariusza KPD dla Polski i w choćby częściowym wypełnieniu braków systemowych obecnego projektu KPD, a powołuje się na REPAP tam gdzie nie wniósł wartości dodanej dla Polski, czyli w systemie wsparcia, opracowanym na potrzeby członków izby. PIGEO miało jedyną okazję, aby na bazie wykonanych symulacji szerzej spojrzeć na problem, bez upychania szczegółowych postulatów w obecnie bezpostaciowy KPD, który zresztą w tym zakresie treść raportu REPAP częściowo już uwzględnił.
Na tym tle za dość systemowe należy uznać uwagi Stowarzyszenia Niezależnych Wytwórców Energii w Skojarzeniu SNEWS, które krotko mieści się w zasadzie wyrażane wcześniej poglądy prof. Popczyka i jego zespołu.

Szkoda że tyle organizacji milczy lub nawet nie podejmuje sie przeczytania projektu KPD, ale z pewnoscią źle się dzieje, że na tle wątłego i raczej niespójnego (może poza sprzeciwem wobec promowania współspalania biomasy w elektrowniach) branżowego lobbingu, w sprawach systemowych (poza wcześniej cytowanym Instytutem Energetyki Odnawialnej) nie wypowiadają się państwowe instytuty typu Instytut Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa, Instytut Paliw i Energii Odnawialnej, Instytut Ochrony Środowiska czy Instytut Energetyki. Nie wiadomo jak przebiegają konsultacje resortowe KPD, ale pewnie wobec tego że Ministerstwa Gospodarki nie chce środków (!) na wdrożenie, przebiegną one bez emocji i niestety głębszego zaangażowania Ministerstwa Finansów. Warto pewnie będzie się wsłuchać jedynie w opinię Ministerstwa Środowiska w tej sprawie, dla którego KPD to niebagatelny skladnik wdrożenia Pakietu klimatycznego, za który odpowiada.
Wiem, że swoje szersze stanowisko zdołała zaprezentować Koalicja Klimatyczna, czyli wspólny i cenny głos organizacji ekologicznych. Za niezwykle cenne uważam wczesniejsze (prewencyjne?), systemowe stanowisko Konwentu Marszałków RP , które udało się uzgodnić pomiędzy tak różniącymi się polskimi regionami.

W zaktywizowaniu tych ponadbranżowych środowisk - oby tylko chciały dalej się w sprawę angażować - oraz, poza orgnizacjami branzowymi, wlaczeniem organizacji konsumenckich i niezaleznych, niekoniecznie branżowych jednostek badawczych, ale przede wszystkicm budowaniu wyspecjalizowanego ośrodka wewnątrz rządu (rozpoczynając od powołania szerokiego zespołu międzyresortowego) widzę jedyną szansę na poprawienie KPD i sensowne wdrożenie dyrektywy 2009/28/WE w Polsce. Nie widzę sensu we wrzucaniu do poważnie chorego już systemu "branżowych dopalaczy" (stosowanych miejscowo i doraźnie doraźnie) i leczenia objawowego bo to skończy się szybko zawałem. Tu tylko cierpliwy i dobry lekarz medycyny rodzinnej może pomóc.

PS. cd. rozważań nt nie tylko branżowych dylematów wobec pierwszego projektu KPD, ale także resortowych sporów wokol drugiego projektu znajduje się we wpisie z 21-11-2010

wtorek, czerwca 01, 2010

Krajowy plan działania w zakresie energii ze źródeł odnawialnych – pierwsze refleksje

W piątek 28 maja, oprócz alertu czytelnika w komentarzu na „odnawialnym”, dostałem od Pani Minister Strzelec Łobodzińskiej oficjalne, pisemne zawiadomienie (datowane na 21 maja) o pojawianiu się w internecie, w biuletynie informacji publicznej Ministerstwa Gospodarki (MG) projektu Krajowe plan działania w zakresie energii ze źródeł odnawialnych z dnia 25 maja (nazwijmy dokument krótko - KPD). Uwagi można nadsyłać do 4 czerwca. Rozdzielnik jest krótki, ograniczony do 20 organizacji z sektora OZE, które mniej lub bardziej są rozpoznawane jako lobbystyczne (nie ma tam jednak firm energetycznych i wplywowych orgnizacji z sektora energetyki zawodowej, co dobrze odbieram), zazwyczaj reprezentujące wybrane branże OZE. Przy bieżących zobowiązaniach z trudem udało mi się przebrnąć przez lekturę liczącego 190 stron KPD i niestety po tym doświadczeniu można by sformułować co najmniej tyle samo stron samych pytań, wątpliwosci i uwag. Ale rozumiem że nie o to chodzi czytelnikom odnawialnego. Podzielę się zatem refleksjami natury ogólnej.

KPD ma w tytule słowo „Plan działania …” ale nie jest w żadnej mierze „planem” (z tym sie nam kojarza konkretne dzialania rozpisane w czasie z jasną odpowiedzialnoscią i kosztami oraz źródlami finansowania), także w myśl wymogów dyrektywy 2009/28/WE o promocji stosowania odnawialnych źródeł energii. Tym bardziej nie spełnia pod względem treści (pomimo zbliżonej do wymogów formalnych struktury dokumentu), nawet w minimalnym stopniu wytycznych Komisji Europejskiej -KE (decyzja z 30 czerwca 2009 r.) ustanawiających schemat KPD na mocy dyrektywy 2009/28/WE

Miejscami dokument sprawia wrażenie przeglądu literatury, na podstawie którego dopiero miałby być przygotowany właściwy plan działań. W przygotowywaniu „planu” nie użyto narzędzi właściwych ani pracom prognostycznym (modele symulacyjne, metoda scenariuszy, foresight, itp.). Nie ma diagnozy coraz trudniejszej niestety sytuacji dla OZE w Polsce (wyczerpane proste rezerwy rozwoju i spadające tempo rozwoju), ale nie ma też w dokumencie propozycji żadnego nowego elementu wsparcia aż do 2020 r. Trudno nie odnieść wrażenia, że opracowanie stawia sobie za cel udowodnienie słuszności dotychczas prowadzonej polityki wobec OZE i konieczności utrzymania stanu aktualnego. Jest mowa o wręcz mitycznej „spec” ustawie która ma dotyczyć OZE jako ew. instrumencie wdrożenia KPD, ale nie ma nawet ani słowa o celu czy zakresie proponowanej regulacji, a już z pewnością nikt nie wierzy w zapewnienie autorów KPD że ta ustawa będzie wdrożona w 2010 roku (choć data wdrożenia dyrektywy od strony prawnej jest wymogiem formalny dyrektywy 2009/28/WE).

Moim zdaniem autorzy nie do końca zrozumieli wytyczne KE, która aby ułatwić rządom przygotowanie KPD podała strukturę dokumentu i opatrzyła ją dodatkowymi pytaniami pomocniczymi. KPD to powinien być spójny, poważny strategiczny dokument rządowy, a nie kolekcja szkolnych odpowiedzi na pytania dotyczących bieżącej sytuacji prawnej. To nie informator, nawet jesli zebranie informacji jest ogolnie rzecz biorac przydatne. Część odpowiedzi pochodzi z różnych wypowiedzi zebranych w ramach współpracy z tzw. „sektorem” zebranych przez konsultanta MG – firmę CASE Doradcy, a znaczna część odpowiedzi jest wzięta wprost z opracowania lobbystycznego PIGEO, powstałego w ramach projektu REPAP. Takie opracowania jak powstałe w ramach REPAP są bardzo potrzebne, ale projekt dokumentu rządowego musi mieć swój kręgosłup (oparty na kosztach, analizach ekonomicznych, szerszych celach społecznych, gospodarczych) i być nakierowany na odbiorcę końcowego, konsumenta energii, podatnika, obywatela, a nie można procesu tworzenia dokumentu zaczynać od tych którzy przy okazji wdrażania KPD mają na nim (i na odbiorcy końcowym) zarobić. Nie oznacza to wcale że społeczeństwu i gospodarce chodzi o to aby nie było kosztów! Niższe koszty dzisiaj (o to zabiegają np. "zamartwiający" się o „swoich odbiorców końcowych” lobbyści, Baranki Boże z PGE, Tauron, Orlen, Lotos itd.) oznaczają wysokie koszty w 2020 roku, a może nawet jak to mówi Minister Kraszewski – pętlę na szyi. Chodzi o to, aby dokument był ambitnym, dawał absolutną pewność zrealizowania celu (wdrożenia dyrektywy i szerzej – Pakietu klimatycznego) ze znaczną nawiązką i aby przy najniższych kosztach dawał jak największe korzyści dla całego kraju.

Ale tu nie chodzi tylko o braki aksjologiczne i brak refleksji nad szerszym celem społecznym i krajowym. Tu chodzi też o zwykłe, zrozumiałe narzędzia wyboru i kryteria mierzenia realizacji wybranych celów. Jak to można zrobić jeżeli w dokumencie nie ma kosztów całkowitych wdrożenia proponowanego scenariusza, nie ma kosztów żadnego z proponowanych działań, nie ma informacji jakiej części (moim zdaniem znacznej) ogólnych kosztów wdrożenia całego Pakietu klimatycznego UE w Polsce (ocenianych na 300 mld Euro!) można uniknąć dzięki wdrażaniu przemyślanego KPD? Sądzę np., że tu podwyższenie celu z 15% do 18-20% obniży koszty wdrożenia Pakiety klimatycznego 3 x 20% w Polsce, a nie zwiększy ale gdzie jest taka analiza z ktorej wynika ze 15,5% to optimum? Jak zostały wybrane udziały poszczególnych OZE w zielonym energy mix: czy na podstawie minimalizacji kosztów na 2020, 2030, czy brano pod uwagę koszty redukcji emisji CO2 w 2020 roku, czy ktoś zrobił wcześniej analizę typu LCA (w całym cyklu życia; może za dużo wymagam?, ale dyrektywa o tym mówi), czy ktoś zrobił choćby najprostszą, wymaganą przy tego typu dokumentach strategiczną ocenę oddziaływania KPD na środowisko.

Nie, nikt nic takiego nie zrobił… Istnieje graniczące niemalże z pewnością domniemanie poważnego błędu metodycznego w pracy, sprowadzającego się do kreowania wyników i rekomendacji ex ante, zamiast określania celów i dobrania sposobu ich osiągnięcia. System wsparcia, wymagany dyrektywą 2009/28/WE explicite w KPD, powinien być efektem analiz i optymalizacji (głównie ekonomicznej) realizacji celów, a nie luźno sformułowaną możliwością czy doktrynalnym założeniem.

Wobec braku kręgosłupa, głębszych analiz, braku autentycznego włączenia w proces tworzenia organizacji o szerszym spojrzeniu na problem jak samorządy terytorialne, organizacje konsumenckie, zielone i myślące długookresowo NGO itp., obecny projekt KPD będzie szarpany jak czerwony sukno. Może MG celowo chce uprawiać politykę „dziel i rządź, bo w zaproponowanej koncepcji pracy na KPD i "konsultacji" dostanie tyle sprzecznych propozycji z różnych stron, że zostanie przy tym co jest. Zostawi tym samym wielki problem przyszłym rządom, bo tym obecnym KPD nie da się wdrożyć ani dyrektywy 2009/28/WE a nawet Pakietu klimatycznego w Polsce. Ale jeżeli nie, to powstaje pytanie co rząd zrobił aby (nawet jeżeli projekt KPD jest obecnie niezwykle niskiej jakości dokumentem) najpierw przygotować obywateli do szerszej dyskusji nad tak ważnymi sprawami i przeprowadzić ją z pożytkiem? Komisja Europejska proponując dyrektywę (jak zresztą każdy inny dokument) najpierw przygotowała tzw. citizens summary w którym skupia się na tym co dyrektywa ma rozwiązać i jakie korzyści zwykli obywatele z tego powodu magą osiągnąc. Robi to w prostych, zrozumiałych słowach, a pod nimi kryją się konkretne liczby. Dlaczego samorządy regionalne, powiatowe, gminne, konsumenci energii, grupy mieszkańców, MŚP i drobni inwestorzy i inni nie otrzymali takich informacji aby moc uczestniczyć w debacie? Dlaczego nie dostali założeń do konsultacji, a obecnie streszczenia i co mają zrobić z zawiłym, niejasnym, niespójnym i czasami sprzecznym wewnętrznie dokumentem teraz? Być może na wezwanie do kilkudniowych konsultacji zdołam odpowiedzieć, siedzę w tych zagadnieniach od dość dawna. Zdąży jeszcze paru innych zorganizowanych lobbystów. Ale jakie będą efekty takiej pracy, w sytuacji gdy już teraz o wszystkim decyduje kalendarz?

MG popełniło błąd prosząc wybranego w uczciwym przetargu konsultanta o „wypełnienie tabelek” na podstawie danych zebranych (bez ładu i składu) od lobbystów, a nie o szerokie studium analityczne, które byłoby podstawa do wypełnienia tabelek. Dane od lobbystów są niezwykle potrzebne, ale jeżeli funkcjonują w systemie, wzbogacają go, a nie tworzą. To pierwszy powód że polski KPD będzie gorszy niż np. niemiecki, a polska energetyka odnawialna będzie miała znacznie gorzej niż w krajach o silniejszym zapleczu merytorycznym i organizacyjnym na szczeblu rządu i instytucji współpracujących. Drugim błędem było nieupublicznienie wielce wątpliwych efektów pracy konsultanta w listopadzie/grudniu ubiegłego roku, bo to była okazja do silniejszych korekt. MG nie musiało tego robić, ale ułatwiło by to też działania na szczeblu Departamentu Energetyki, gdyż wobec braku otwartości rosną zawsze naciski silnych grup wewnątrz rządu czy też górę biorą stereotypy dotyczące różnych rodzajów OZE. Niezwykle przeszkadza nam fakt, że na szczeblu rządowym nie pojawiła się żadna instytucja która mogłaby zastąpić zlikwidowane 5 lat temu Rządowe Centrum Studiów Strategicznych i jest niedowład instytucji analitycznych i prognostycznych rządowych, pararządowych i pozarządowych. Czy ktoś odpowiada za przyszłość dalszą niż 4 lata?

W tej chwili chodzi głównie o reakcje innych, niebranżowych ministerstw „horyzontalnych”, tym przede wszystkim Ministerstwa Środowiska – odpowiedzialnego za Pakiet klimatyczny UE. Z drobniejszych spraw, nie pojawia w KPD pojęcie oceny oddziaływania na środowisko (OOŚ) czy decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach które w sposób fundamentalny wpływają na planowanie i przebieg procesu inwestycyjnego oraz pozwolenia i decyzje administracyjne, a pojawiają się historyjki o krajowym systemie certyfikacji. Niezwykle ważne jest Ministerstwo Finansów. Nie da się wdrożyć KPD o ile nieznane są koszty, o ile nie ma ich świadomości Minister Finansów i nie ma zaakceptowanego przez niego harmonogramu finansowego. Taki KPD będzie nie tylko niezoptymalizowany, ale wręcz martwy.

Z innych instytucji, za niezwykle ważną uznałbym opinię Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa (IUNG). KPD moim zdaniem przesadza z rolą biomasy i nie docenia kosztów z tym związanych oraz przecenia korzyści społeczne. Bo jakie korzyści mamy ze spalania w elektrowniach ukraińskiego słonecznika, azjatyckich odpadów kokosowych, masłosza czy palenia polskich lasów i ziarna zbóż, i kto na tym korzysta? W różnych miejscach dokumentu można wyczytać różne informacje o wielkości udziałów biomasy w KPD (od 60 do 82%, autorzy KPD plączą się w zeznaniach i nikt pewnie nie wie co jest tu rekomendacją a co błędem szacunków) ale skoro o taką skalę chodzi (bład tu wiele znaczy) i tak niechętnie rząd dywersyfikuje zielony energy mix i tak chętnie czyni go niezrównoważonym (np. biopaliwa pierwszej generacji) także w 2020 roku, to trzeba się temu porządnie przyjrzeć. IUNG jako instytut państwowy, który do tej pory moim zdaniem zachował niezależność i obiektywność sądów powinien się tej sprawie przyjrzeć z najwyższą uwagą i mam nadzieję że to zrobi, nawet w sytuacji gdy nie ma go na wspomnianym na wstępie rozdzielniku…

Bardzo długo już trwa stan zawieszenia w OZE a KPD jest obecnie praktyznie (pomimo wielu informacji) nieprzydatny do podejmowania decyzji, ale w przypadku użycia tego dokumentu jako bazy do jakichkolwiek decyzji, zwłaszcza inwestycyjnych, może wywołać różne problemy na wszystkich szczeblach i prowadzić do nieracjonalnego wykorzystania zasobów i środków jakimi dysponujemy. Zasobem którego nam obecnie najbardziej brakuje jest czas, choć Pakiet klimatyczny znany jest od ponad 3 lat, a dyrektywa OZE i zakres obowiązków związanych z KPD od 1,5 roku… Jak to nawet dziwnie zabrzmi, współczuję jakos MG, ale mam nadzieję, że obnażenie problemu miałkości i wieloletniego niedoceniania jakosci prowadzonej polityki wobec OZE w Polsce pomoże zarówno wzmacnianiu instytucji państwowych i potencjału merytorycznego w tym zakresie jak i OZE. Musimy widocznie przez to przejść, zanim natkniemy się na reakcje KE. Mam nadzieję, że opinie orgnizacji sektora OZE beda konstruktywne, nie beda nadmiernie rostrzelone, ulożą sie w system i poprawią w KPD to co sie na dzisiaj da.