poniedziałek, sierpnia 15, 2016

Ekologiczne i społeczne przesłanie papieża Franciszka dla energetyków

Papież Franciszek w czasie pielgrzymki w Polsce mówił krótko. W Auschwitz w celi śmierci patrona energetyków św. Maksymiliana Kolbego (z zamiłowania elektryka) wymownie milczał, co zostało zauważone.


Niewiele więcej w
powiedział sprawie ekologii, a zrobił to w czasie spotkania z biskupami na Wawelu. To z kolei jednak zostało przemilczane i dlatego warto przypomnieć (cytaty za Watykańską agencja prasową):

Ziemia jest martwa, ponieważ została niemądrze wyzyskana. I tak idziemy dalej. Świat się ociepla, dlaczego? Ponieważ musimy zarobić. Zysk. Popadliśmy w bałwochwalstwo pieniędzy: to mi powiedział pewien ambasador, kiedy przyszedł, by złożyć listy uwierzytelniające.

Z okazji dopiero co bezrefleksyjnie minionego Dnia energetyka i dla przypomnienia warto nad tym tekstem się pochylić i poszukać inspiracji dla coraz bardziej ambiwalentnego biznesu energetycznego.

Papież nie dokuczył polskim górnikom i energetykom cytatem z jego ostatniej ekologicznej encykliki: „technologia oparta na spalaniu silnie zanieczyszczających paliw kopalnych, zwłaszcza węgla (…) powinna być stopniowo zastąpiona”.  Nie ponaglał polityków, tak jak to zrobił w encyklice: „pilne i konieczne stało się prowadzenie takiej polityki, aby w nadchodzących latach emisja CO2 (…) została drastycznie zmniejszona, zastępując paliwa kopalne i rozwijając OZE”.  Nie powiedział Polakom, że palenie węglem jest grzechem i że powinniśmy się ekologicznie nawrócić, o czym już było wystarczająco dużo napisane  na blogu „Odnawialnym”. 
Ale powiedział wystarczająco dużo, aby pomyśleć.

Papież związał łupienie Ziemi i zanieczyszczanie jej atmosfery z nadmierną chęcią zarabiania. To powinno zaboleć. Nie da się bowiem ukryć, że w Polsce zarobki w energetyce korporacyjnej i  w górnictwie są 2-3 krotnie wyższe niż w działach gospodarki, takich jak np. rolnictwo, obciążanych skutkami ekologicznymi energetyki i górnictwa

Papież dał też do myślenia leśnikom, doganiających zarobkami energetyków tym szybciej im szybciej wycinają lasy, aby dorobić u energetyków, podając biskupom pod rozwagę taki przykład:
Pewien niedawno wybrany szef rządu afrykańskiego, przychodząc na audiencję, powiedział mi: „Pierwszym aktem rządu, jakiego dokonałem, było ponowne zalesienie kraju, który został pozbawiony lasów i unicestwiony”. -Nie troszczymy się o stworzenie, a to oznacza więcej ubóstwa, więcej korupcji.

Skąd  się wzięły takie, jednocześnie społecznie i ekologiczne wrażliwe, myśli papieskie i dlaczego zaadresowane zostały do biskupów i jaki użytek biskupi z nich zrobią? Trudno zakładać, że to tylko przypadkowe słowa nad którymi można przejść do porządku dziennego. Ale też każdy może po swojemu je interpretować.

W powiązaniu przez Franciszka braku postaw ekologicznych i nastawienia na zarobek z pogarszaniem sytuacji ubogich można szukać inspiracji teologicznych, np. tak jak to czyni ks. Piotr Mazurkiewicz w artykule opublikowanym w „Energetyka- Społeczeństwo-Polityka” (tu nie czuję się na siłach do dalszych komentarzy), ale też inspiracji społecznych i ekonomicznych, jak to czyni Naomi Klein w swojej najnowszej książce „Kapitalizm kontra klimat”. To właśnie radykalna ekonomistka Klein na osobiste zaproszenie papieża Franciszka uczestniczyła w panelu ekspertów i konferencji służącej przygotowaniu ekologicznej encykliki Laudato Si'. Słusznie Guardian pisał, że „Franciszek to Klein w sutannie”.

I nie sposób - odnosząc się do ekologicznych wypowiedzi Franciszka - uciec od analogii do Klein. Ta bowiem w swojej najbardziej dojrzałej książce:  krytykuje postawę „najpierw się wzbogacimy, a dopiero potem zajmiemy się problemami ochrony środowiska”, pisze, że „bezpłatne przydziały (uprawnień) na spalanie węgla lub handel emisjami to łapówki”, ostrzega, że „nie wolno w zbiorowych reakcjach na zmiany klimatu pobłażać największym trucicielom” i  - powołując się na klimatologa Brada Wernera - mówi to to samo co Franciszek, ale bez ogródek, tak aby trafiło, prowokacyjnie (przepraszam za przykład)  „przez nas „Ziemia ma  prze**bane”.  

Sam papież Franciszek przypominał wieszczącą i inspirującą - w reakcji na niesprawiedliwość klimatyczną - masowe ruchy społeczne Klein, gdy w czuwaniu kończącym ŚDM nawoływał młodych do radykalnej zmiany poprzez „aktywne działanie”, które wymaga „zejścia z kanapy” (dokładnie: nie przyszliśmy na świat, aby «wegetować», aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi).

Dobrze mającym się i dotychczas skutecznie wypierającym się odpowiedzialności ekologicznej i społecznej (nie mylić z ekologią fasadową czy malowanym CSR) "starym" energetykom nie będzie łatwo zejść z kanapy. Franciszek daje jednak wszystkim równe prawo do własnej refleksji i do miłosiernych (w takim duchu mówił do biskupów) uczynków wobec "wyzyskiwanej matki Ziemi". Wobec zwięzłości i prostoty wypowiedzi Franciszka moralizowanie jest zbędne. Ale jeżeli to o czym bez straszenia mówi Papież, odwołując się do sumienia i podstawowych zasad współżycia społecznego, nie przekonuje i nie mobilizuje, warto na wszelki wypadek pamiętać o tym co pisał prof. Woś: środowisko naturalne to cichy partner, ale w swojej konsekwentnej obecności  nieprzekupny i bezwzględny..

PS. Do przywołanej w sposób nazbyt uproszczony, jak na okoliczności, książki Naomi Klein i do coraz bardziej niepokojącego podważania, a nawet już otwartego zwalczania myślenia ekologicznego w polskiej energetyce wrócę w jednym z kolejnych artykułów.