wtorek, maja 01, 2012

Dlaczego nie spadają ceny świadectw pochodzenia za energię z OZE?

Mowa będzie o cenie notowanych na Towarowej Giełdzie Energii (TGE) praw majątkowych do świadectw pochodzenia (ŚP) wydawanych przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE) za energię wyprodukowaną w odnawialnych źródeł energii (OZE). Jedno ŚP to 1 MWh zielonej energii elektrycznej, której szybko przybywa. Czy rzeczywiście spada cena ŚP, czy spadnie w wyniku ich spodziewanej nadpodaży w stosunku do obowiązku (określone minimum na dany rok) wynikającego z rozporządzenia? Wybór ”tematu” sam w sobie może być kontrowersyjny bo ktoś może powiedzieć „kracz a wykraczesz” lub skoro jest zaskakująco „cicho nad tą trumną” (tu nota bene z napisem "ŚP") to pewnie jakieś powody muszą być. Można np. postawić tezę, że w sprawie ryzyka nadpodaży ŚP część bardziej świadomych uczestników rynku ma powody do zachowania dyskrecji, a część nie wie jeszcze o co chodzi? Ale wtedy, jak twierdzi ekonomista Joseph Stiglitz, nie ma symetrii informacyjnej i nie ma też rynku. System ŚP jako instrument wsparcia OZE - w swej wersji ortodoksyjnej stosowny jest w zasadzie już tylko w Polsce - nie jest przejrzysty, a ryzyko skutków nadpodaży ŚP nie wszystkich jednakowo dotyczy.

O tym, że wobec zatrzymania wzrostu obowiązku ilościowego energii z OZE - w latach 2010-2012 pozostaje on na stałym poziome 10,4% - oraz dużej dynamice wzrostu energii elektrycznej z OZE (głównie ze współspalnia oraz energetyki wiatrowej) ceny ŚP mogą spaść już w pierwszej połowie 2012 roku pisał Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO) w opracowaniach z końca 2011 roku dla Ministerstwa Gospodarki (MG) oraz dla PSEW dotyczących także analizy skutków wystąpienia nadpodaży ŚP na sektor OZE. Wyniki tych opracowań były omawiane/komentowane w mediach. IEO informował, że trwała nadpodaż ŚP będzie bardzo niekorzystna zwłaszcza dla małych, niezależnych wytwórców energii z OZE, tych którzy sprzedają ŚP poprzez giełdę (nie w tzw. kontraktach długoterminowych - obecnie większość) oraz, że na rynku zwiększa się koncentracja dużych firm energetycznych które dyktują warunki funkcjonowania rynku ŚP, zarówno od strony podaży (10 największych producentów obejmuje ponad 50% rynku) jak i popytu (2 największych sprzedawców energii odbiorcom końcowym).
Kluczowe rekomendację IEO to:
podniesienie w rozporządzeniu Ministra Gospodarki celów ilościowych dla OZE na lata 2012-2020, co najmniej do poziomu produkcji energii elektrycznej z OZE zakładanego w KPD
• w ustawie o OZE: wyłączenie z systemu wsparcia świadectwami pochodzenia inwestycji zamortyzowanych (oddanych przed 1997 rokiem) oraz wprowadzenie współczynników korekcyjnych wiążących ilość wydawanych świadectw pochodzenia z ilością wyprodukowanej energii, uwzględniających uzasadnione koszty produkcji energii z OZE (w szczególności ograniczenie wsparcia dla współspalania w postaci wprowadzenia współczynnika korekcyjnego w wysokości nie większej niż 20% oraz ograniczanie spalania drewna pełnowartościowego)
• wyłączenie małych źródeł energii odnawialnej z systemu świadectw pochodzenia i objęcie ich mechanizmem stałych cen (z możliwością korekt uwzględniających stan rozwoju danej technologii), na okres 15 lat,
• zapewnienie równego dostępu do informacji dla wszystkich interesariuszy, jasny przekaz odnośnie założeń towarzyszących wprowadzeniu ww. działań i nowego systemu wsparcia OZE
.

Rekomendacje te zostały wzięte pod uwagę przez MG przy opracowywaniu projektów aktów prawnych, w tym rozporządzenia o OZE oraz ustawy o OZE (dla porządku link do pierwszej wersji projektu). Choć od strony „psychologicznej” działania takie, nawet jak silnie spóźnione, powinny ustabilizować rynek, to jednak regulacji tych formalnie nie ma (nie wiadomo czy będą w tym roku). Przyjmując zatem że IEO w swoich analizach ma rację, „fizyczne” przekroczenie minimalnego udziału energii z OZE (10,4%) ma właśnie miejsce co powinno mieć potwierdzenie w ilości wydanych ŚP i rynek („o ile rynek jest”, niezawodna Agnieszka Osiecka zawsze pomocna) powinien zareagować właśnie spadkiem cen na ŚP. Przynajmniej tak się dzieje z tzw. czerwonymi certyfikatami z kogeneracji (węglowej) od lipca ub. roku – 3-krotny spadek ceny nadmiarowych w stosunku do zobowiązania praw majątkowych, por. raport TGE).

Póki co (dane do końca marca) informacje z TGE dot. OZE nie wskazują na istotny spadek cen praw majątkowych do zielonych ŚP (oznaczanych obecnie indeksem PM OZE – linia czerwona na wykresie).

Źródło: TGE

W ciągu roku („rok do roku”, od kwietnia 2011 do marca 2012) średnia ważona cena ŚP liczona indeksem PMOZE spadła zaledwie o ok 1,5 zł (z 279,1 do 277,7 zł/MWh). Widać co prawda w ostatnich miesiącach styczeń-marzec 2012 nieco bardziej trend spadkowy, ale spadek wynosi zaledwie 2% (z 283,5 do 277,7 zł/MWh). Nawet jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w lutym 2012 zrewaloryzowana została przez Prezesa URE opłata zastępcza (w praktyce ustalająca dotychczas cenę ŚP) z 274,92 (w 2011 r.) do 286,74 zł/MWh, czyli o ok. 4,6% to i tak względne odchylenie ceny ŚP poniżej 7% nie stanowi jeszcze większego problemu. Powstaje jednak pytanie co się będzie dalej?

Pewne światło na niejasną i dość zawiłą sytuację na rynku zmielonych ŚP rzuca opublikowane właśnie „Sprawozdanie z działalności Prezesa URE w 2011 roku”. Choć znaleźć w nim można wiele informacji o kontroli wypełnienia przez podmioty zobowiązane (głównie sprzedawców energii) obowiązku udziału energii z OZE to skorzystanie z umieszczonych w sprawozdaniu danych na potrzeby analizy rynku ŚP nie jest proste. Wynika to z faktu, że sprawozdanie obejmuje tylko rok kalendarzowy działalności, a wydawanie i umarzanie (spełnienie zobowiązania) ŚP odbywa się w okresie od marca do marca. W calach porównawczych, aby lepiej zobrazować aktualną sytuację na rynku ŚP wykonane zostały w IEO zestawienia z ubiegłych lat (w latach kalendarzowych) – wykres poniżej.
Źródło: IEO na podstawie sprawozdań Prezesa URE

W 2011 roku wydano „tylko” 8 487 840,494 ŚP (poniżej 8,5 TWh), czyli tylko 2/3 oczekiwanej; szacowanej po 3 kwartałach (15% wzrost w stosunku do 2010 r.) i prognozowanej przez różne ośrodki np. ARE czy IEO produkcji energii OZE - ok. 12,5 TWh. To był kolejny dobry rok dla energetyki wiatrowej, która wyprzedziła energetykę wodna (2011 rok był słaby meteorologicznie dla energetyki wodnej, ale też mijają lata a nowych inwestycji nie ma) i stała się drugim producentem energii z OZE . Technologia współspalania, choć zdobyła wg wszystkich prognoz ponad 50% udział w rynku, ma za 2011 r. stosunkowo i wyjątkowo na tle innych lat mało już wydanych ŚP. Prezes URE w swoim sprawozdaniu tłumaczy że w 14 przypadkach wydał postanowienia o odmowie wydania zielonych ŚP i podaje ogólne przyczyny odmowy - niedotrzymywanie terminów przedłożenia i występowanie z wnioskiem o świadectwa przed uzyskaniem koncesji lub przed dokonaniem zmiany w koncesji już udzielonej.

Można się tylko domyślać że w tej drugiej sprawie chodzi tu m.in. o "innowacyjność" w wyszukiwaniu przez instalacje współspalające po całym świecie biomasy typu „agro” (wymaganej rozporządzeniem MG, aby ograniczyć „spalanie lasów”) i przekraczanie ram koncesyjnych (i racjonalnych granic) co do wielkości jej udziału w strumieniu paliwa. Przerosło to zapewne zdolnosci URE do kontroli formalnej i choćby wyrywkowych inspekcji "on site". Sprawy o duże zapewne pieniądze toczą się w sądzie. W praktycznym stosowaniu ŚP doprowadziliśmy do sytuacji, gdy o tym czy energia jest zielona czy nie decydować musi URE i sąd, jak nawet wiemy że zielona nie jest. Wszystko jednak wskazuje na to, ze istnieje znacznie większa niż zazwyczaj (wynika to wprost z wykresu) pula niewydanych ŚP -zwłaszcza dla współspalania, która w każdej chwili może znaleźć się na rynku i wpłynąć na ceny ŚP. Druga hipoteza, bardziej makiaweliczna, to celowe opóźnianie przedstawiania do wydawania i umarzania ŚP przez uczestników rynku, aby nie dopuścić do zbyt szybkiego i zbyt gwałtownego spadku ceny lub korekty prawa. Tylko w 2011 roku wartość rynku zielonych ŚP można było szacować na ok 3,4 mld zł (przyjmując wstępnie, że produkcja energii z OZE wyniosła ok 12,5 TWh) jest więc o co grać. Jeżeli nie zostanie podniesiony cel na 2012 rok albo nie znajdzie się rozwiązania prawnego na ograniczenie praw nabytych w przypadku współspalnia i zamortyzowanej dużej energetyki wodnej) do spadku ceny wcześniej czy później musi dojść.

Bezradni wobec tego faktu pozostaną mali, niezależni (od korporacji) uczestnicy rynku na TGE. Ci więksi w obecnym systemie mogą prowadzić grę, która niekoniecznie pasuje do modelu rynku o jakim np. pisze Stiglitz. System wsparcia ŚP nie tylko że nie sprawdza się wtedy gdy jest ich niedobór - wysokie i nieuzasadnione (jak np. w przypadku współspalania) koszty w systemie, gdy „rynkowość” jest pozorna bo to administracyjnie ustalana opłata zastępcza a nie rynek wyznacza de facto cenę, ale także wtedy gdy jest nadpodaż ŚP; oberwą ci co tworzą realny, zdywersyfikowany i konkurencyjny rynek, a skorzystają i przewagę zdobywają ci którzy prą do jego monopolizacji i rozliczają się w grupach energetycznych (brak wdrożenia zasady tzw. unbundlingu), gdzie trudno rozróżnić kto jest zobowiązanym a kto producentem zielonej energii. Rośnie dodatkowe ryzyko i niestety uzasadnione pytanie czy energia ze współspalania jest rzeczywiście zielona, a to nie jest ryzyko tylko dla wspołspalających(tu koncerny nie ryzykują, rozliczając proporcjonalnie niewielkie koszty także w systemie ETS) ale w systemie zobowiązań ilościowych dla reszty "prawdziwego" rynku OZE. Tak czy inaczej system wsparcia OZE w Polsce zielonymi certyfikatami się degeneruje i jest do remontu (kapitalnego).