sobota, lipca 30, 2011

Early to bed, early to rise, work like hell and advertise

Tytuł wpisu, w dowolnym, mało porywającym tłumaczeniu „idź wcześnie spać, a od rana intensywnie pracuj i reklamuj to co robisz” nie brzmi ani zachęcająco ani absolutnie nie pasuje do letniej (nawet jak mokrej tego roku) kanikuły. Jest to jedna z tych „prostych porad” i dewiz zapracowanego przedsiębiorcy Teda Turnera, który jako biznesmen wspiera odnawialne źródła energii i działa m.in. wbrew antyekologicznym subsydiom i pewnie przez to musi dłużej pracować niż ci którzy z „brudnych” technologii i wsparcia dla nich korzystają bez żenady.

Ale sięgnąłem po ten cytat „ nie tylko z racji pracowitych wakacji” :) - to też próba usprawiedliwienia ciszy blogowej..., ale za sprawą Arnolda Schwarzeneggera, który na konferencji ONZ w Wiedniu, w pierwszym dniu tego lata i wakacji jednocześnie, poświeconej roli OZE (wspartych efektywnością energetyczną) w zaopatrzeniu globu w energię, w porywającym przemówieniu, na zakończenie odwołał się do tego cytatu, opisując swoją ciężką robotę w celu zazielenienia Kalifornii (wtedy gdy był jej gubernatorem), ale przede wszystkim pokazując na własnym przykładzie że samą praca bez reklamy daleko się nie zajdzie, także wtedy (a może zwłaszcza wtedy) gdy chodzi o OZE.

Konferencja doprowadziła do uzgodnienia na forum agend ONZ 30% udziału OZE w globalnym zużyciu energii w 2030 roku i, będąc jej uczestnikiem, pragnę zwrócić uwagę na jej wyniki i dodatkowe trochę nieoczekiwane swoje refesksje jako jej uczestnika. Krótka informacja z linkami znajduje się na stronie internetowej Instytutu Energetyki Odnawialnej. Jest tam też link do wspomnianego wystąpienia Arnolda Schwarzenegera, które w ramach wakacyjnego relaksu polecam do posłuchania i obejrzenia, nawet jak trwa niemalże pól godziny. W relacji ze swojej „posługi jako gubernatora podkreśla że udało mu się pogodzić wzrost gospodarczy z dużymi wydatkami na zieloną energetykę i w efekcie w latach 2003-2007 GDP i przychody Stanu wzrosły o 1/3, a w okresie kryzysu światowego od 2008 r. zielona gospodarka w Kalifornii stworzyła 10 x więcej miejsc pracy inne sektory gospodarki. Warto zobaczyć jak zawodowy aktor nauczył się roli (mówił z pamięci) i jak i czym potrafi trafiać do ludzi gdy mówi o OZE i czym porwał Kalifornię do zazieleniania się.
Np. w Polsce wiedząc jak trudno jest „sprzedać” OZE wtedy gdy inwestorzy pytają tylko o wysokość dotacji i cenę zielonego certyfikatu próbujemy argumentować poprawą bezpieczeństwa energetycznego, innowacyjnością oraz (rzadko) miejscami pracy. Schwarzenneger w swojej robocie w Kalifornii („od podstaw” i jak twierdzi „bottom up”, aby odróżnić swój „prowincjonalizm od Waszyngtonu) mówi o wolności i zdrowiu ludzi którym zagrażają paliwa kopalne, które (jak twierdzi) zabijają ludzi.
Mówi np. „A green economy would end this dependence and give us energy freedom”. Powołując sie na wyniki badań Cornell University mówi: “40 % of deaths worldwide are caused by water, air and soil pollution. I porównuje: “In the United States alone, 100,000 people die a year because of pollution. That’s more than the combined deaths from car accidents, drunk drivers, gang wars, suicides or Iraq and Afghanistan”.

Konkluduje, że choć różnych, wymagających dużego wysiłku i środków, prób przekonania obywateli tylko to „zdrowotne” hasło zadziałało i udało mu się tylko dlatego że znalazł odpowiedni język oraz radzi: We are not communicating in the right way. We aren’t telling the people about what matters. But one commercial worked much better than the others. It was the one that emphasized the unhealthy impacts of pollution, including 1 in 6 kids in out Central Valley having asthma. We saw how well it tested, and we put it up on the airwaves all over California.

Słuchając tego wystąpienia przypomniałem sobie jak KE nie może na Polsce wymusić spełnienia norm UE w wielu polskich aglomeracjach dotyczących jakości powietrza (PM10, NO2) i jak krajowa energetyka systematycznie podtruwa ludzi nie ponosząc kosztów leczenia. Temat ten też powraca też przy okazji dyskusji niskoemisyjnej energetycznej mapy drogowej UE do 2050. Komisarz Hedegaard uzasadnia projekt tego dokumentu tak: „Zmniejszyłoby to również zanieczyszczenie powietrza i związane z nim koszty zdrowotne. Łącznie korzyści związane z lepszą jakością powietrza mogłyby sięgać rocznie 88 mld euro w okresie do 2050”.
Ale to temat na inny wpis i wracam do Szwarcenegera.

Potwierdzając tezy konferencji ONZ o zapewnieniu, dzięki OZE, dostępu do energii na całym globie w 2030 roku, nie mówi że to samo przyjdzie, albo że rządy za ludzi, gminy czy regiony to załatwią, ale odwołując się do ww. prostej dewizy biznesowej Teda Turnera (tu chyba się przejęzyczył z nazwiskiem) i dobytych doświadczeń na całkiem dużą skale. Kalifornia to jednak coś więcej niż mała gmina austriacka Gussing, od której zaczął mowę) podobnie do sloganu„Yes, we can!" Obamy mówi – "Let’s do it!".
Zwykła mowa ale 1000 delegatów z całego świata na konferencji ONZ, pomimo wielu ekspertów i aktualnych decydentów w roli prelegentów, najuważniej słuchało tego właśnie b. długiego wystąpienia.


Udając się w końcu na krótki urlop, chciałbym zapowiedzieć, że po powrocie spróbuję nawiązać do innej informacji podanej parę tygodni temu na stronie IEO dotyczącej publikacji przez Greenpeace Polska raportu pod bokserskim tytułem „Morski wiatr kontra atom” (werdykt ze wskazaniem na morskie farmy wiatrowe, ale nie wiem czy znajdą sie kibice którzy kupią bilety na rewanż:), a w szczególności do kwestii ocen ekonomicznych technologii OZE i w ogóle technologii energetycznych. Tu akurat Greenpeace zadbał o reklamę wyników raportu, choć nie wiem czy z hasłem (koszty za energię i miejsca pracy) udało się dotrzeć choćby do części ludzi jak Szwarcenegerowi. Sądzę jednak, że niektóre zalożenia i wyniki raportu wymagają merytorycznej dyskusji(dyskusja już sie zaczęla w mediach np. tu i na blogu Adama Dudy). Stawiam wstępnie tezę, że brak informacji, niechęć do poznawania i pogłębiania ekonomicznej (czasami to jest wygodne dl adecydentów) i nieusuwane rozbieżności w danych dot. bieżacych kosztów oraz brak weryfikacji przyszłej konkurencyjności różnych technologii staje się dla Polski olbrzymim problemem, ale więcej na ten temat po urlopie.