niedziela, czerwca 13, 2010

Recepty stowarzyszeń branżowych i organizacji na poprawę rządowego projektu "KPD na rzecz OZE"

Poprzedni wpis na „odnawialnym” zakończony został zapytaniem jak zareaguje środowisko energetyki odnawialnej na publikacje projektu Krajowego planu działania na rzecz energii ze źródeł odnawialnych (KPD) i jak zareagują resorty i niezależne ośrodki opiniotwórcze. Konstrukcja prawna pakietu klimatycznego, dyrektywy 3009/28/WE i wynikających z niej wytycznych dla KPD jako zasadniczego krajowego instrument wdrożenia polityki klimatyczno-energetycznej ma kapitalne bowiem znaczenie dla całego sektora OZE (jego rozwój) i dla obywateli (koszty) w realnej dla nich perspektywie 10 lat. Przy słabym KPD, a ewidentnie z tym obecnie mamy do czynienia, wiele firm i organizacji, które dopiero zaczynają się tworzyć nie przetrwa najbliższych kilku lat, pozostałe nie będą się rozwijać lub będą dalej karleć.
We wstępie opinii Instytutu Energetyki Odnawialnej nt. KPD sam zwracałem uwagę, że istotą dość szczegółowego, 10-letniego planu jest dostarczenie inwestorom stabilnej i długookresowej polityki rozwoju OZE. Jak zastrzega bowiem Komisja Europejska raz wysłany w terminie do końca czerwca b.r. KPD nie powinien być zmienianym, a jeżeli w sytuacji wyjątkowej do takiej konieczności dojdzie, będzie ona rozpatrywana w kategoriach rozpoczęcia procedury karnej przeciwko krajowi członkowskiemu UE, który nie dopełnił wcześniej staranności w przygotowaniu KPD (to argumenty także dla rządu i podatnika). Organizacje sektora OZE w Polsce są w bardzo słabej kondycji i szczególnie powinno im zależeć na tym polski KPD był jak najwyższej jakości i aby „zaczął działać” bez zbędnej zwłoki, zanim ich bieżące kłopoty się pogłębią i zanim inwestorzy i rynki kapitałowe ominą Polskę szerokim łukiem.

Dlatego, po zamknięciu pierwszego etapu konsultacji społecznych dokonałem szybkiego przeglądu stron internetowych stowarzyszeń OZE aby zobaczyć czy uznały sprawę za ważną i czy zdołały zająć (najpierw przeczytać ze zrozumieniem) i wyrazić publicznie swoje stanowisko/opinię. Zorganizowane są raczej wokół rodzajów OZE lub poszczególnych wiodących/wybranych technologii, raczej nie wokół szerszych celów. Pewnie nawet wyspecjalizowany badacz organizacji pozarządowych i biznesowych w tym sektorze miałby kłopot w ustaleniu na czym im zależy i jak sobie wyobrażają sektor OZE. W tym szybkim z konieczności przeglądzie nie dotrę zapewne do wszystkich z nich, ale niech to będzie też dla czytelników odnawialnego wysoce subiektywna „wycieczka” po instytucjach tego sektora.

Zacznę od tych „milczących”, co nie znaczy że po cichu, bez wpływu na debatę społeczną i tak potrzebny wzrost świadomości otoczenia w jakim działają i obywateli, nie podjęły się jakiegoś lobbingu czy „załatwiania czegoś metodą korytarzową”.

Obie organizacje geotermalne: Polska Geotermalna Asocjacja - PGA (widać z winiety że pewnie zajęta promocją studiów podyplomowych) i Polskie Stowarzyszenie Geotermalne PSG, choć geotermii w KPD tyle co kot napłakał, nawet o kilkanaście procent mniej niż w PEP2030 (tu chciałem tylko krótko podziękować przemiłej czytelniczce odnawialnego z Wuppertal, która przysłała przejrzyste zestawienia KPD z PEP2030) i jest to świadczy też o bezcelowości podpisywanej wcześniej deklaracji w sprawie promocji geotermii i „załatwianie” spraw branżowych bez patrzenia na system i przed opracowaniem KPD (por. wpis o politycznym klientelizmie) i ogranicza niezależność.
W stosunku do geotermii, w KPD wręcz nieprzyzwoicie dużo więcej (w wartościach bezwzględnych nawet o 30% więcej niż w PEP 2030) jest biomasy. Tu milczenie organizacji branżowych jest jeszcze bardziej wymowne i można je z egoistycznego punktu widzenia zrozumieć, nawet jak organizacje promujące biomasę dostały w KPD puste procenty, puste kalorie, wręcz Niderlandy. Polska Izba Biomasy PIB chłodno podała tylko informuje o konsultacjach KPD. POLBIOM zwyczajowo, zwłaszcza gdy chodzi o szersze problemy rozwoju OZE milczy. Także Polskie Stowarzyszenie biogazu PSB sprawą KPD ignoruje. Wcześniej PSB zdobyło przyczółki lub nawet „uwłaszczyło się” na zbyt wcześnie (przed opracowaniem KPD) przyjętym przez MG i MRiRW projekcie programu rozwoju biogazowi (dalej jest to „projekt” i z całkiem racjonalnych powodów dobrze jakby tak pozostało i aby rząd takiego pustego i fruwającego w oblokach „programu” nie przyjął - por. wpis), wcześniej nazwanym trochę dziwnie pod elektorat rolniczy jako IERE. „Scenariusz” odpowiadający IERE, przypominający trochę „wishful thinking” wszedł do PKD (jakościowo są to porównywalne „programy”) i pewnie dla PSB lepiej nad tym cicho przejść do porządku dziennego, nawet jeżeli instrumentów jego wdrożenia w PKD brakuje. Milczy też Krajowa Izba Biopaliw KIB, która chyba tylko skutecznym lobbingiem doprowadziła biodiesel został w KPD wyniesiony niemalże pod niebiosa – ponad dwukrotnie większe wykorzystanie w 2020 r. niż w i tak „biopaliwowym” PEP2030. Może być też tak, że znane z entuzjazmu (nieważne że słabiutko uzasadnionego) wobec biodiesla sprawę załatwiło MRiRW, a KIB mógł się oprzeć na wręcz państwowym lobbingu, przez analogię choćby do rządowej promocji energetyki jądrowej. Transport ekologiczny w dyrektywie 2009/28/WE to nie tylko biopaliwa, a już z pewnością nie biodiesel i szkoda ze KIB bliżej się sprawie nie przygląda i nie próbuje wyjść z bieżących interesów i zastawionej pułapki biodiesla.

Poza małym wyjątkiem, milczą stowarzyszenia energetyki słonecznej. Tu też warto zauważyć, że podobnie jak w przypadku biogazu udało się przynajmniej termicznej energetyce słonecznej zaistnieć w KPD, ale bez szaleństw w sensie celu i bez systemu wsparcia. Związane z IPPT PAN i PW Polskie Towarzystwo Energetyki Słonecznej PTES, krytykuje do tej pory pionierską Strategię rozwoju energetyki odnawialnej z 2000 r., ale w sprawie KPD nie zajmuje publicznie stanowiska. Przy praktycznym „wyzerowaniu” w projekcie PKD fotowoltaiki, nie tylko głosu nie zabrało Polskie Towarzystwo Fotowoltaiki (PTF) które wręcz samo wyparowało z sieci; jeszcze niedawno publicznie funkcjonowało było pod adresem Centrum Fotowoltaiki, które zajmuje się teraz promocją szkolnego laboratorium… To bardzo niepokojący sygnał! Jest to o tyle ważne, że - związane z IMP PAN i PG - Polskie Towarzystwo Pomp Ciepła też głosu nie zabrało. Głos, wyłącznie w sprawach termicznej energetyki słonecznej zabrał tylko przemysłowy, nie posiadający osobowości prawnej „Panel Słoneczny 20x2020”. To w zasadzie jedyny głos, który zwraca uwagę na niebagatelną rolę jaką powinno odegrać zielone ciepło w KPD (nie ma tego głosu też w przypadku biomasy, która ma "przejść przez kominy elektrowni" po współspalaniu).

Z obu branżowych organizacji energetyki wodnej, glos zabrało Towarzystwo Energetyki Wodnej TEW. TEW, patrząc z perspektywy hydroenergetycznej, jest rozgoryczony i dzieli się (rozdzielnik stanowiska) tym w zasadzie ze wszystkimi istotnymi organami władzy i administracji państwowej, ale moim zdaniem zbyt słabo stara się o wpisanie energetyki wodnej w ramy i filozofie nowej dyrektywy i raczej bazuje na znacznie wcześniejszej argumentacji. Tu też widać, że nie mają żadnego sensu zupełnie oderwana od systemu, branżowe deklaracja o współpracy MG z KZGW. Towarzystwo Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych TRMEW skupiające się ma małych obiektach, które mają jeszcze szanse do kontynuacji rozwoju w obecnej dekadzie milczy.

Odważnie i otwarcie swoje stanowisko sformułowało (dość systemowo) Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej PSEW, które także zdołało w tej sprawie zorganizować konferencję prasową. Miałem możliwość konsultowania tego stanowiska i znam tezy prowadzące do najdalej idącego postulatu PSEW aby obecny KPD odrzucić i opracować nowy, od początku. Domyślam się że rząd mimo wszystko z końcem czerwca wyśle „coś” do Brukseli, co mocno nie będzie odbiegało od obecnego projektu KPD (nie da się go znacząco poprawić), ale postulat aby opracować nowy, dobry i szeroko sformułowany plan dla Polski (nie tylko dla formalnego wywiązania się ze zobowiązań wobec Brukseli, z czym i tak będą poważne kłopoty) jest jednym z najważniejszych i najbardziej obecnie konstruktywnym. Związane z Gdańskiem i promujące morską energetykę wiatrową Polskie Towarzystwo Energetyki Wiatrowej PTEW tym razem nie prezentuje na swojej stronie swego stanowiska publicznie, a szkoda, bo strategiczna morska energetyka wiatrowa złowieszczo została wyzerowana w scenariuszu KPD.

Polska Izba Gospodarcza Energii Odnawialnej PIGEO przedstawiła dość szczegółowy wykaz uwag do KPD, skupiając się na dostępie OZE do sieci i postulowanych systemach wsparcia za którymi Izba lobbuje. Powołuje się przy tym na wyniki projektu międzynarodowego REPAP, realizowanego przez grupy lobbystyczne w UE razem z paroma instytutami zajmującymi się prognozami. Szkoda że opinia Izby nie wykorzystuje wyników projektu w sferze optymalizacji scenariusza KPD dla Polski i w choćby częściowym wypełnieniu braków systemowych obecnego projektu KPD, a powołuje się na REPAP tam gdzie nie wniósł wartości dodanej dla Polski, czyli w systemie wsparcia, opracowanym na potrzeby członków izby. PIGEO miało jedyną okazję, aby na bazie wykonanych symulacji szerzej spojrzeć na problem, bez upychania szczegółowych postulatów w obecnie bezpostaciowy KPD, który zresztą w tym zakresie treść raportu REPAP częściowo już uwzględnił.
Na tym tle za dość systemowe należy uznać uwagi Stowarzyszenia Niezależnych Wytwórców Energii w Skojarzeniu SNEWS, które krotko mieści się w zasadzie wyrażane wcześniej poglądy prof. Popczyka i jego zespołu.

Szkoda że tyle organizacji milczy lub nawet nie podejmuje sie przeczytania projektu KPD, ale z pewnoscią źle się dzieje, że na tle wątłego i raczej niespójnego (może poza sprzeciwem wobec promowania współspalania biomasy w elektrowniach) branżowego lobbingu, w sprawach systemowych (poza wcześniej cytowanym Instytutem Energetyki Odnawialnej) nie wypowiadają się państwowe instytuty typu Instytut Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa, Instytut Paliw i Energii Odnawialnej, Instytut Ochrony Środowiska czy Instytut Energetyki. Nie wiadomo jak przebiegają konsultacje resortowe KPD, ale pewnie wobec tego że Ministerstwa Gospodarki nie chce środków (!) na wdrożenie, przebiegną one bez emocji i niestety głębszego zaangażowania Ministerstwa Finansów. Warto pewnie będzie się wsłuchać jedynie w opinię Ministerstwa Środowiska w tej sprawie, dla którego KPD to niebagatelny skladnik wdrożenia Pakietu klimatycznego, za który odpowiada.
Wiem, że swoje szersze stanowisko zdołała zaprezentować Koalicja Klimatyczna, czyli wspólny i cenny głos organizacji ekologicznych. Za niezwykle cenne uważam wczesniejsze (prewencyjne?), systemowe stanowisko Konwentu Marszałków RP , które udało się uzgodnić pomiędzy tak różniącymi się polskimi regionami.

W zaktywizowaniu tych ponadbranżowych środowisk - oby tylko chciały dalej się w sprawę angażować - oraz, poza orgnizacjami branzowymi, wlaczeniem organizacji konsumenckich i niezaleznych, niekoniecznie branżowych jednostek badawczych, ale przede wszystkicm budowaniu wyspecjalizowanego ośrodka wewnątrz rządu (rozpoczynając od powołania szerokiego zespołu międzyresortowego) widzę jedyną szansę na poprawienie KPD i sensowne wdrożenie dyrektywy 2009/28/WE w Polsce. Nie widzę sensu we wrzucaniu do poważnie chorego już systemu "branżowych dopalaczy" (stosowanych miejscowo i doraźnie doraźnie) i leczenia objawowego bo to skończy się szybko zawałem. Tu tylko cierpliwy i dobry lekarz medycyny rodzinnej może pomóc.

PS. cd. rozważań nt nie tylko branżowych dylematów wobec pierwszego projektu KPD, ale także resortowych sporów wokol drugiego projektu znajduje się we wpisie z 21-11-2010

10 komentarzy:

Mik. pisze...

Sytuacja energetyki odnawiualnej w Polsce przypomina ptaka z ciągle podciananymi przez poszczegóne rządy skrzydłami, któe nie tworzą systemowych warunków dla jej efektywnego rozwoju. Czy podziela Pan pogląd, że jest to efekt wpływu lobbistów, by nie powiedzić agentów obcego interesu gospodarczego (głównie rosyjskiego, na którego wpływy obecny rząd jest szczególnie podatny, czego wybitnie dowodzi kontrakt gazowy i przebieg procesu badania katastrofy), którym nie zależy na rozwoju w Polsce niezależnych i niekonwencjonalnych źródeł energii?

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Zgadzam się w pełni z pierwszą częscią komenatrza. "Skrzydła" są sytematycznie podcinane od 2000 r., kiedy to razem ze "Strategią rozowoju energetyki odnawialnej" próbowały sie szerzej rozwnąć (dopóki były podkurczone, nikt ioch nie podcinał). Dostrzegam patriotyczne nuty w Pana/Pani komenatrzu i to wszystko, mimochodem skojarzyło mi się z wojskowo-patriotyczną (komabatancką?) nutą znanej z czasów Solidarności piosenki Pani Danuty Rinn: "A te skrzydła połamane, deszczem, ogniem wysmagane, a te skrzydła jeszcze grają, jeszcze polskie pieśni znają ...". Dziękuję za okazję do takich skojarzeń, wszak kombatantem już jestem :).

Ale nie zgadzam się z drugą tezą o międzynarodowym spisku (ogólnie jestem zawsze b. sceptycznym wobec teorii spiskpowych).
Obserwuję i badam ten sektor od ponad 20 lat i widzę że "sami sobie zgotowaliśmy ten los". Zwykłą głupotą.
Głupocie "pomogła" w ostatnich latach koncepcja intergacji pionowej korporacyjnje energetyki panstowej -monopolu państowowego i stającymi za tym slepym, branżowym interesom związaków zawodowych, które razem z zarządmi naszych 'championow' i wianuszkiem zyjacych z nich firm zaczęły silnie odzialywac na rząd (właścieciciela) blokujac zmiany i żerując na (nawet najbliższej) przyszłości. Problem jest o tyle poważny, że w obszarze OZE termin "słabe państwo" (też merytorycznie) jest niezwykle adekwatny. Jeżeli dołozymy do tego silną centralizację "slabego" państwa i brak (niechęc do) delegowania w zakresie OZE wladzy i środkow na szczebel regionalny i lokalny oraz uwazględnimy fakt, że poza deficytem nowych technologii i innwowacji mamy tez jeszcze większy deficyt kapitału społecznego (zaufania) i odpowiednich, innowacyjnych struktur instytucjonalnych (niezbędnych do wdrażania OZE) to trudno sie dziwic że na tym polu brak nam sukcesów.

Ale przyznaję Panu/Pani rację w jednym: z zewnąrz to wszystko (nasza narodowa głupota) może wyglądać tak jakby po 2001 r. w sektorze OZE w Polsce działaly w najlepsze i wbrew nam wszystkich najbardziej wyspecjlizowane w robocie destrykcyjnej brygady bylego KGB i Mosadu. W krotkowzroczej robocie jestesmy na tyle sprawni, że nie trzeba innym ponosić dodatkowych kosztów na osłabienie Polski....
Nie ma tu miejsca na szczególowe udokumentowanie tych -pewnie kontrowersyjnych ? tez, ale tak to niestety odbieram i po dostępnych mi faktach i decyjach podejmowanych na najwyższym szczeblu interpretuję. O takie sprawy powinno się pytać i dopominać spoleczenstwo-wyborcy lub instytucje państwa, takie jak NIK. A tu NIC. Pardoksalnie na rzecz obywatela, podatniką a nawet konsumeta energii (jezeli patrzymy 10 lat do przodu) działa zninawiadzona w swiecie energetykow UE i KE. Rząd działa na rzecz korporacyjnej energetyki, a nie obywatela, mieszkańca (zanieczyszczenia, jak np. kancerogenne pyły w wielu mikroregionach) i konsumenta energii, ktory (jeszcze bez pakietu klimatycznego UE) płaci juz znaczny haracz za niefektywnosć i brak reform i nie uzyskuje za to żaddnych korzyści w zakresie realnej (nie dekalratywnej) poprawy bezpieczeństwa dostaw energii i paliw.

Mik. pisze...

Dziękuję za szeroką odpowiedź. A czy Pana zdaniem to, co głosi Redaktor naczelny "Rurociągów" (Wiktor Stanisław Michałowski), któremu za swoje wypowiedzi "godzące" w interesy Gazpromu w Polsce (ponoć) kilkakrotnie podpalali dom, to też teoria spiskowa? Historia jest niestety w znacznej mierze tworzona przez spiski, a obecy kształt granic Polskim jest tego wymowym przykładem (Jałta). Czy Pana zdaniem kontrakt na dostawy gazu rosyjskiego do 37 r. nie godzi w polski interes energetyczny i nie blokuje systemowo rozwoju np. sektora biogazowni? Moim zdaniem obecny rząd jest bardzo podatny na wpływy zewn. interesów gosp., także lobby jądrowego, GMO i in. Min. Pawlak wydaje kilka milionów publiczych pieniędzy na promocję atomówek, jakby nie było ważniejszych celów społeczno-gospodarczych wymagających wsparcia. Co do innowacji technologicznych, to moim zdaniem nie jest wykorzystywany potencjał polskch inżynierów i ośrodków badawczych, mających wiele innowacyjnych odkryć, o których się wiele czyta, a potem nic. Co do NIK-u, to tak jak wiele instytucji publiczych (media publiczne, kultura) jest traktowanych przez własne Państwo po macoszemu. Z alarmujących raportów NIK-u w wielu obszarach życia społecznego i gospodarczego Państwo nie wyciąga żadnych wniosków. Czy Pana zdaniem Polska jest bezpieczna energetycznie, skoro przez 20 lat nie udało się uniezależnić energetycznie Polski od Rosji i nie robi się praktycznie nic, żeby zmienić? Energetyką odnawialną interesuję się jako elementem koncepcji zrównowazonego rozwoju i boli mnie, że ciągle interes organizacji gospodarczych OZE jest ignorowany przez rządzących, bo w być może łopatologicznej intepretacji jest po prostu sprzeczny z "jakimś nadrzędnym" interesem.

Mikołaj

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Panie Mikołaju, wiele wątków, nie da sie krótko :).

ad. 1 znam Pana Michałowskiego, nie wiedziałem o jego dramacie (jak rozumiem) spalonego domu. Współczuję szczerze, ale bez żadnej udokumentowanej wiedzy nt. przyczyn pożaru nie chcę snuć żadnych hipotez.

ad 2 uważam, że biogaz jest ważnym, ale nie najważniejszym i najbardziej konkurencyjnym składnikiem OZE i jego potencjał i wsparcie (sumowanie kilku certyfikatów) oraz ze jego potencjał jest przez polityków przeszacowany. Zupełnie niepotrzebnie wzbudzamy nadmierne oczekiwania w stosunku do jednego z OZE, bo to tej branży zaszkodzi. Biogaz sam (tak jak nachalnie promowany przez kilak lat biodiesel) w sobie nie jest panaceum na problemy rolnictwa ani na poprawę bezpieczeństwa energetycznego. Powinien być elementem szerszej koncepcji a nie ślepej szarży ułańskiej i próbą leczenia naszych kompleksów. Kontrakt z Gazpromem biogazowi nie przeszkadza. Proszę zwrócić uwagę na fakt, że potencjał biodiesla (rzepak) i biogazu (kukurydza) opiera się w znacznej mierze na nawozach azotowych, a do ich produkcji potrzebujemy taniego gazu (nie LNG) właśnie z Rosji.
W sumie uważam gaz ziemny (też, czy głownie rosyjski) za paliwo potrzebne Polsce, ale dla energetyki jako paliwo przejściowe i rzeczywiście 2037 to chyba zbyt odległa perspektywa. Ale bez gazu ziemnego trudno sobie wyobrazić rozwój infrastruktury pod biogazownie i pomost do generacji rozproszonej energii elektrycznej. Trudno też sobie wyobrazić w okresie 10-15 lat ogrzewanie domów bez gazu. Moim zdaniem nawet gaz rosyjski, dobrze i szybko bilansowany OZE jest sensowniejszym rozwiązaniem niż energetyka jądrowa, która jako symbol centralistycznego podejścia, do OZE wieku kompletnie nie pasuje i nie daje żadnej synergii prorozwojowej.

ad. 3 moim zdaniem rząd na energetykę jądrową zarezerwował w PEP2030 (i wydaje w szybkim tempie) znacznie więcej - ok. 350 mln zł por. wpis . OZE, bazujące na krajowych zasobach, w 2020 mają stanowić minimum 15% a Atom może ??? 2-3 % (najpewniej zero) w bilansie zużycia energii, a na rozwój OZE (wymagane jest tu znacznie większy zakres planowania i badan) PEP przeznacza … 200 tys. zł. Trudno to komentować.

ad. 4 Innowacje i inżynierowie. Jeżeli nie ma długofalowego wsparcia i nie ma przemysłu produkcji urządzeń (sama produkcja zielonej energii nie jest innowacyjna) nie ma szans na innowacje. I wacel tu nie chodzi o brak środków na badania. Mamy znacznie poważniejsze problemy strukturalne, które np. próbował wypunktować red. Red Gadomski w weekendowym wydaniu Wyborczej Choć nie zgadzam się z jego główną tezą, że skupmy się na wzroście PKB a innowacje przyjdą (to krótkowzroczne), to w pełni podzielam jego pogląd, że powtarzane powszechnie postulaty jakoby remedium miałoby samo zwiększenie nakładów na innowacje i tworzenie „krajowych championów” to nazbyt „prostackie rady”.

ad.5. Boję się że w tym wszystkim nie ma żadnego „nadrzędnego interesu”. Zwyczajnie jest bieżący interes silniejszych grup nacisku. Nikt w Polsce za przyszłość dalszą niż 4 lata nie odpowiada, a jeżeli już to buduję ją na fobiach dobrze sprzedawalnych medialnie a nie na rzetelnej analizie, zwłaszcza ekonomicznej. Za nierozsądne uważam poglądy „walczących” o bezpieczeństwo energetyczne że np. gazo port musimy budować niezależnie od rachunku ekonomicznego. Takie myślenie jest życzeniowym i wcale naszego bezpieczeństwa nie zwiększy, wywoła tylko niebezpieczne iluzje.

Mikołaj pisze...

Dziękuję za odpowiedź. Mam w takim razie enadzieję, że jest faktycznmie ("tylko") tak jak Pan mówi. Wiem też jednak, że wiele firm zajmujących się OZE narzeka na ostatnie zmiany prawa energetycznego,w tym skomplikowane procedury uzyskiwania dokumentacji i pozwoleń, które komlikują rozwój tych inwestycji. Kmu zatem zależy na obstrukcji legislacyjnej i proceduralnej OZE, bo w głupotę jako wyłączną przyczycnę tych utrudnień nie za bardzo chce mi się wierzyć. Podobnie jest w branży odpadowej. Czy komuś zalezy na tym, zebyśmy płacili KE kary za niewywiązanie się z obowiązków uzyskania wymaganych poziomów recyklingu czy redukcji emisji?

P.S.
Prosiłbym o podanie adresu e-mail, bo chciałbym przesłać pewien materiał
Mikołaj

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Rześmy sobie ponarzekali :)

Głupota odnosi sie do "państwa", a pisząc bardziej konkretnie, wybnika ona w tym przypadku z kilku splotow okolicznosci, np.: a) slabości kadry urzędnicznej w tym obszarze, nie będącej w stanie zachowac niezależnsci b) politków myślacych partyjnie a nie propaństwowo, c) słabosci sektora OZE, d) podporzadkowania jego rozwoju energetyce korporacyjnej i jej silnemu odzialywniu na regulacje tam gdzie zdecydowanie nie powinna (wilk pilnujacy stadka owieczek)....e) przyzwolenia spolecznego wywołanego brakiem edukacji (rzad i energetyka oddzialywuja na media utrzymując stare tezy i wygodne streotypy w swiadomsoci spolecznej)...

Podaję adres e-mail: gwisniewski@ieo.pl

Pozdrawiam

Lukasz Rembowski pisze...

Panie Grzegorzu gratuluję wpisu o KPD. Ciekawe i rzetelne zebranie opinii o działalności na rynku OZE w sprawie bierności/aktywności. Przedstawiono w sposób zwięzły obraz OZE w rękach "lobbistów OZE", czy raczej sytuacji "przyglądania się" w ich podejściu do planowania długookresowego w dziedzinie OZE.
Faktem jest, że pozwoliłem sobie, zainspirowany tym wpisem, popełnić wpis u siebie na blogu: "Dlaczego niektórzy milczą a inni krytykują KPD :)".

Wracając do "Odnawialnego" to zapoznałem się z poprawkami, komentarzami, opiniami dla KPD i przyznaję, że kilka organizacji pokazało wielkie zaangażowanie i "gotowe recepty" dla MG. Bardzo rzetelne podejście ze strony IEO, SNWES-u, PIGEO, TEW-u i trzeba ten fakt pochwalać.
Problem KPD został zauważony i tym samym powstały artykuły w prasie, informacje w mediach, które mogą tylko pozytywnie wpłynąć na jego kształt końcowy.

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Panie Luakszu

dziękuję za komentarz, ale też za wpis na Pańskim blogu (wrócę tam za parę dni, nawet jak to nie ma nic wspolnego z ideą blogowania niemalże w czasie rzeczywstym, a bardziej przypomina działanie ... naszej poczty:).

Za cenną uważam każdą próbę zwrócenia uwagi na ewidentnie istniejący i "nabrzmiewajacy" problem. Zainteresowanie mediów ma tu kapitalne znaczenie, bo czas medialny OZE nigdy nie sprzyja.

Proba alarmowania ze w PEP2030 jest olbrzymia dysproporcja na niekorzysc OZE nie miala szans na uwage medialną, bo "zielone" PGE mialo swoje IPO i b. dobrze placilo mediom za promocję "czarnej" energii i atomu oraz podważanie procesu pakietu klimatycznego. Teraz na giełde wchodzi też oczywiscie "zielony" Tauron, zwalczajacy proby zmniejsznia emisji w ramach dyrektywy UE o emisjach przemsylowych i media liczac na parę groszy znowu wolą sie OZE nie zajmować...

Co tu się zresztą mediom dziwić. Organizacje branzowe OZE od dwana bardziej liczą się z energetyką korporacyjną (niż np. z organizacjami zielonych - naturalnych sprzyemierzeńców OZE, potrafiacych dotrzeć do mediów). Nie chcę tu oczywiście generalizować, ale cześć oragnizacji branżówych OZE wchodząc a coraz głębsze alianse z energetyką korporacyjną, zachwouje się tak, jaby chciala "rubla zarobić i cnoty nie stracic". Być może to też (czekanie na rubla i nazwijmy to "niezrecznosc obyczajowa") częściowo tłumaczy Pana pytanie "Dlaczego niektórzy milczą a inni krytykują KPD :)"?

Lukasz Rembowski pisze...

Panie Grzegorzu,

faktycznie wymiana naszych zdań, komentarzy, czy poglądów przypomina "szybkość naszej poczty", ale to chyba wynik nocnego pisania :)

W sprawie korporacji energetycznych zasada "duży może więcej" sprawdza się i to Oni w "jakimś" stopniu kształtują opinię publiczną czy wizerunek poszczególnych rozwiązań.
Przykładem może być gaz łupkowy, który już został okrzyknięty "Polskim cudem" i poprzez wszystkie grupy społeczne przebija się wiadomość "Polska stanie się eksporterem gazu".
Czy podobny start i wiara ludzi, zaangażowanie, chęć rozwoju gospodarki energetyki zielonej może przebijać się w mediach jako pozytywna "nowina"? Wydaje mi się, że tak i to jest pozytywna wiara. Niestety "maniery" pisania o OZE są następujące: Możemy mieć... wyprodukować... tyle i tyle energii i dodawana notka gdyż obliguje nas do tego protokół z Kioto... musimy to wykonać... etc.
Być może gdyby nie było tego "musimy", "obliguje", "kary" to lepiej by to wyglądało :) bo Polacy chyba nie lubią powyższych słów ;)

Przykład pozytywny, z polskiego rynku, z dobrym wizerunkiem to: program dopłat dla kolektorów słonecznych "organizowany" przez NFOŚiGW. Powstał program i nikt nie dokłada informacji negatywnej do przedstawiania tej technologii. Mamy wolną rękę czy skorzystamy czy nie, a podaje się plusy zastosowania kolektorów. Media piszą i chcą o tym pisać... pisać pozytywnie :)

Faktem jest, że to inna skala energetyki :)

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Panie Łukaszu, tym razem wykorzystam "nieznośną szybkość bloga" i odpowiem tak jak trzeba, czyli - w języku urzedniczym - "niezwlocznie", w sieci "normalnie".

Jest to ostatnia dekada, kiedy OZE muszą byc jeszcze wspierane (zanim dojdzie do np. "grid parity"), a to oznacza w sensie spolecznym i dla gospodarki koszty bezpośrednie a zyski posrednie.
Choć prawnie nakladane obowiązki są zazwyczaj po stronie sprzedawców energii to koszty są po stronie podatnika i konsumenta energii. A zobowiązani perfekcyjnie wręcz te informację przekładają i przerzcuają koszty na "Kowalskiego" , wrzucając w nie nawet swoje zyski i nieefektywność i w ten sposób wystawiają także swój rachunek OZE i niszczą zielony wizerunek (społeczny good will) spalaniem lasów, ziarna zbóż, rzepaku itp.
Mówią przy tym, w bialych rekawiczkach, że oni są Baranki Boże, tylko ta Bruksela i Rząd tak wbrew ludziom działają.

Rząd z kolei też ma wygodnie, bo puszczjąc oko w kierunku monopolu energetycznego i opinii społecznej mówi: my byśmy Wam Towarzysze nieba przychylili, ale ta Brusksela ...

Pana przykłady doskonale ilustrują ten mechanizm i w ten sposob rzad i firmy zobowiazane rżną głupa.

Nikt nie powie np., że dzieki OZE wdrożenia pakietu klimatycznego bedzie tańsze i OZE za pare już lat powstrzyma galopadę cen paliw energii.

Podał Pan też dobry przykład z NFOSiGW, bo wiele tu (w odbiorze spolecznym) znaczy nakierowanie systemu wsparcia. Najgorzej jak wspieramy na etapie esploatacji a system jest w rękach wilków pilnujących owieczek. W przypadku NFOSiGW system jest nakierowany na odbiorcę końcowego i na nowe inwestycje i uważam że jest to najlepsze. Inna sprawa, że tu także państwo (podanik) "musi", ale przynajmniej nie ma "pośrednika" (np. sprzedawców energii i paliw) który, czerpiąc z dorobku językowego Prezydenta Wałęsy "nie chce ale musi"; trochę musi, niestety.

My z kolei musimy sie nauczyć przekładać to wszystko na jezyk zrozumiały przez ludzi....