środa, sierpnia 12, 2009

Energia i bezpieczeństwo energetyczne to coś więcej niż rurociągi, ale czy PO to coś więcej niż PIS?

Tak, w sprawie rurociagów i energii, twierdzi z prof. Jadwiga Staniszkis w wywiadzie dla Rzeczpospolitej pod intrygującym tytułem „Jesienią rzucę się do walki” , który zapowiada amunicję dla mediów do ew. krytyki obecnie prowadzonej polityki w obszarze energetyki.
Prof. Staniszkis, znany politolog i autorka dość śmiałych tez(zdarzało się czasami że słabiej, jedynie jakosciowo udokumentowanych) i koncepcji na tym polu w swoim czasie swoimi komentarzami wspierała koncepcję polityki PIS w zakresie bezpieczeństwa państwa i nie słyszałem żeby wcześniej krytykowała zapoczątkowaną przez PIS politykę energetyczną polegająca np. centralizacji, utrwalaniu (jesli nie renacjonalizacji) tego co wydaje się być strategiczne oraz właśnie opieraniu koncepcji bezpieczeństwa energetycznego na „rurociągach” i geopolityce, z pominięciem OZE i innowacyjności (odrzuceniem strategii Lizbońskiej, nie tylko traktatu Lizbońskiego). Dlatego ucieszyło mnie takie stanowisko Pani Profesor, bo to osoba o dużym wspływie na dyskurs polityczny w Polsce w sprawach, nazwijmy to kardynalnych.

Prof. Staniszkis twierdzi że energię trzeba widzieć w ujęciu znacznie szerszym niż rurociągi, gazociąg Nabucco itd. Powołuje się na raporty amerykańskiego wywiadu (pewnie to ciekawy, ale, w przeciwieństwie do omawianego niedawno na odnawialnym raportu Instytytu Stratford raczej trudo dostępny dokument) mówiący Europa i Japonia przedstawiane są jako dwa obszary klęski energetycznej do 2025 roku. Zauważa, że w tej chwili nie prowadzi się żadnych przygotowań do tego, co będzie kluczowe dla zapewnienia wystarczającej ilości energii – czyli do wprowadzenia nowych technologii (…) i z pewnym żalem mówi „gdyby Polska, która w Unii długo podkreślała problem bezpieczeństwa energetycznego, poszła dalej, nie wyłącznie w kierunku geopolityki, ale technologii...”
Łączy po raz pierwszy ze szczebla wielkiej polityki dywersyfikacją dostaw energii z innowacyjnością: „Polska mogłaby dołożyć do tego problem nowych technologii. Stany Zjednoczone w czasie kryzysu – przy obniżonych aspiracjach społecznych – wykorzystują nową, silniejszą pozycję państwa w systemie finansowym, żeby wpompować wielkie pieniądze w rozwój technologii”. Postuluje że „w interesie Polski jest skłonienie Europy, by powiedziała sobie: "zamykamy się w naszym wąskim klubie, bo tylko on jest w stanie dokonać tego technologicznego skoku". Ten skok można zrobić, wykorzystując dorobek intelektualny nowych państw Unii. (...) Dlatego robienie hasła naszej prezydencji [w UE w 2011r, przyp. GW] z obronności narazi nas na śmieszność. Wystarczy przyjrzeć się stanowi naszej armii, błędom w zakupach sprzętu...”

Nie sadzę że jest to już ruch w kierunku OZE; Pani Profesor wywiadzie podaje przykłady pewnych technologii, które mogą bazować OZE (mysli raczej o alternatywnych paliwach plynnych, raczej nie o substytucyjnym transporcie elektrycznym, kojarzac to z mozliwoscia ogranicznia importu ropy), ale trudno mi wyciągnąć wniosek, że widzi szerzej dywersyfikację i role w nich krajowych odnawialnych zasobów energii. Odnotowuje jednak ten głos bo zanosi się na krytykę polityki energetycznej i koncepcji bezpieczeństwa energetycznego prowadzonych przez obecną koalicję, która pod tym względem (i nie tylko) coraz mniej się różni od poprzedniej i choć wydaje się być bardziej otwarta na nowe technologie (raczej w obszarach poza OZE, jak chocby technologia prof Nazimka, tez nastawiona na "nasz węgiel zamiast rosyjskiej ropy"), to właśnie paradoksalnie z małej aktywności na tym polu zaczyna być krytykowana przez osobę kojarzoną z polityką rządu Jarosława Kaczyńskiego.

Ta polityka rzeczywiście zaczyna ewoluować w kierunku który może budzić niepokój z powodu konsekwentnego wpychania Polski w objęcia technologii schyłkowych i już w średnim okresie ('2020) niezwykle drogich (niekonkurencyjnych wobec OZE) i chyba coraz większego nierozumienia jakie będą szersze i strategiczne konsekwencje pakietu klimatycznego UE i obecnego spowolnia gospodarczego, wspartego w USA i UE oraz wiodących krajach Wspólnoty, wachlarzem pakietów stymulacyjnych nastawionych na OZE. Nie rozwijam takich wątków jak peak oil itp. które wspierać będa zieloną rewolucję energetyczną.

Wcześniej dość ciepło wypowiadałem się na „odnawianym” na temat dużo lepszego moim zdaniem programu koalicji PO-PSL niż PIS z ówczesnymi koalicjanami w sprawach energetycznych, choćby z powodu dostrzeżenia różnicy w stosunku do poprzednich. Podoba mi się nawet (poza rolą OZE w latach 2020-2030) projekt nowej polityki energetycznej PEP'2030 i wstępne koncepcję strategii rozwoju kraju prezentowane wcześniej przez Zespół Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów (zwanego „Zespołem Boniego”)
Ale jak patrzę na końcowy wynik tych poszukiwań - "Raport Polska 2030” zwany (dla odróżnienia od Raportu PKEE pod tym podobntn tytułem "Raport 2030" i z podobnymi tezami w obszarze energetyki i pakietu klimatycznego UE) "raportem Boniego", a w szczególności na rozdział 5, zwanym też „Wyzwaniem” poświęcony w szczególnoci bezpieczeństwu energetyczno-klimatycznemu, to sądzę ze prof. Staniszkis szykująca się „do ataku” ma rację.

Autorzy raportu Boniego (jest to w sumie ciekawy zbiór różnych informacji) piszą na początku słusznie: „Przemyślane decyzje (wybór opcji efektywnych ze względu na cel, funkcje i koszty) dotyczące przyszłych źródeł energii w Polsce mają znaczenie dla harmonizacji wyzwań klimatycznych i stworzenia warunków bezpieczeństwa energetycznego kraju. Choć są sceptczni wobec mozliwosci rozwoju nowych technologii energetycznych w Polsce to nawet ciekawe pytanie brzmi, czy „lokalne”, własne źródła energii mają i mogą mieć tylko komplementarny charakter wobec dostawców „centralnych”, czy będą zyskiwały na samodzielności. Czyli zaczynają (pytają) dobrze, ale czym dłużej się czyta tekst tym bardziej widać powrót do koncepcji bezpieczeństwa energetycznego (rurociągi, terminale, energia jądrowa i węgiel - nasza odpowiedź na pakiet klimatyczny…) wg PIS. Wystarczy przytoczyć wniosek końcowy dotyczący OZE(!): „Ustalenie horyzontu czasowego udziału OZE w strukturze wytwarzania – na poziomie 20%, a później ew. 30% (do 2030 r.) z uwzględnieniem założenia, że w wypadku Polski węgiel jest cennym dobrem, należy go oszczędzać, choć po okresie inkubacji technologii „czystego węgla” (do lat 2020–2025 r.) może warto go wykorzystywać mniej (do 2040–2050 r.), czyniąc z węgla rezerwę strategiczną na II połowę XXI wieku”...

Nie jest to z pewnością ani strategiczna wizja rozwoju Polski z punktu widzenia energetyki, ani z punktu bezpieczeństwa energetyczno-klimatycznego ale coś czuję, że ciężko będzie z nią walczyć. Czuję że walka z tak glęboko zakorzeniinym juz mysleniem zajmie kilka lat, zanim czarno na białym nie będzie widać że koncepcja ta nie wytrzymują właśnie „wyzwań” współczesnego świata. Zespól Doradców potwierdzil to co "najwyższy" Szef wlasnie zrobil lub powiedział ze zrobi i wszyscy którzy cos znaczą w wielkiej polityce są zadowoleni, bo nawet opozycja powinna być zadowolona z realizacji jej tez z czasów jak była u władzy.
Nadzieją zatem rzeczyiscie pozostaje prof. Staniszkis. Czy ktoś się jeszcze przyłączy, czy musimy także to cierpliwie przeczekać?

PS. A może do takiej organicznej roboty potrzeba „niepokonanych” ? Męczy mnie że niezłomny propagator OZE, Pan Romuald Bartkowicz, który poświecił sporo czasu i pracy organicznej aby choć blogerzy (nawet tacy od przypadku do przypadku jak ja) myśleli bez nadmiernych ogrniczeń i prezentowali trochę inaczej o energetyce niż w wydaniu oficjalnym, w konkursie wlasnie „Dla Niepokonanych” jest ciągle na 50-60 miejscu na ok. 2000 blogów startujących w konkursie. Proszę odwiedzających „odnawialny” o glosowanie na konkursowy blog Pana Romualda, to niezwykła osoba, wykonująca ciężką pracę organiczna, po to aby w przyszłości było znacznie bezpieczniej i lepiej niż w naszych oficjalnych raportach.

12 komentarzy:

Jakub pisze...

Szanowny Panie Grzegorzu,

Proszę wybaczyć, że nie odniosę się w tym moim komentarzu do rdzenia Pańskiego artykułu ale niestety moja, pewnie ułomna politycznie percepcja, nie odnajduej w okolicach politycznych żadnego jasnego czy zdecydowanie obranego kursu. I to może jeszcze nie jest klęska ale z pewnością to smutek.
Natomiast informacja, że blog Pana Bartkowicza o tematyce OZE jest na 50-60 miejscu na 2000 blogów głównie o tematyce podróże i fotografia wtłacza we mnie hiperoptymizm ocierający się wręcz miejscami o niedowierzanie. Jest jeszcze nadzieja Panie Grzegorzu, jest nadzieja.

Oczywiście zagłosowałem też. Pozdrawiam i życzę Panu (choć to pewnie myślenie w dużej mierze o własnej przyjemności) kolejnych felietonów, fantastycznie mi się Pana czyta.
Jakub

Grzegorz Wiśniewski pisze...

jeszcze raz kopiuję ponizej komentarz z 14-go sierpnia, po usinięciu wielu literówek, bo dostałem od czytelników burę, że tak niechlujnie napisałem :(, że trudno sie czytało.

Panie Jakubie,
z polityką to prawie jak z gustami, czasami trudno o jednym i drugim dyskutować, a szczególnie trudno nawoływać do zmiany poglądów. Pan ma dobrze :) bo z dystansu łatwiej i na świeżo się obserwuje, ja trochę za bardzo bieżącą polityką jestem sterowany…

Dobrze Pan zauważył, ze po zbyt dużej dawce „Realpolitik” o miejscu blogu nt. OZE w rankingu "dla niepokonalnych" napisałem tak jakbym widział ze szklanka jest w 60/2000 pusta a nie w 1940/2000 pełna:). Takie to są skutki "politykowania" i nadmiaru pesymizmu z tego wynikającego.
Ale mój przypadek nie jest odosobniony. Np. Prof. Martin Rees, astrofizyk, rektor Trinity College na Uniw. w Cambridge w książce "Our final Century" postawił "pesymistyczną" tezę, że ludzkość ma tylko 50% szans na dotrwanie do 2100 r. Szybko jednak zastał zaskoczony reakcjami kolegów po fachu, którzy sądzą że katastrofa jest bardziej prawdopodobna, i uznali go za optymistę :).
Co do glosowania na blog Pana Romualda to przypominam ze trzeba to robić codziennie :), przez kolejne 10 dni do końca konkursu. Wtedy się okaże kto z nas jest większym optymistą :), dziękuję.

Jakub pisze...

Panie Grzegorzu,
przemknąłem przez komentarz i artykuł i gdzie treść wynagradzała formę. Poza tym posiłkowałem się ostatnimi odkryciami brytyjskich uczonych, że kolejność liter w zapisie wyrazu może nie mieć większego znaczenia.
Natomist, gdybym miał możliwość wyboru, to wolałbym pozostać przy swoim imieniu. Nie mam nic do imienia "Konrad" ale wie Pan... te przyzwyczajenia - zmora.
PS. Melduję, że do tej pory z drobnymi wyjątkami dni świątecznych ustawowo od głosowania wolnych głosowałem codziennie.

Jakub pisze...

Tak mnie trochę sumienie z powodu tych "wolnych dni" ruszyło, więc dla odkupienia win pomyślałem, że poinformuję o tym konkursie jeszcze kawałek świata dorzucając cegiełkę do Pana i Pana Romka dzieła. Zastanawiałem się przez moment gdzie byśmy sobie postawili poziom satysfakcji ale czy na pewno nie jest on aby już osiągnięty?

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Panie Jakubie (jesli cos pomieszałem z imieniem to prosze o korekte),
Zacznę od stwierdzenia, że sie Pan spisał na medal, bo Pan i stara się regularnie głosowac i szuka rozwiązań innowacyjnych. I to prawdziwie innowacyjnych bo za "innowacje" nie uwazam ew. zaangażowanie informatyków od "automatcznego" glosowania (tak odbieram wprowadzone przez organizatorów konkursu utrudnienie wpisania prawdłowego kodu podczas głosowania).

Widze też, że Pańskie twórcze i optymistyczne i sumienne podejscie doczekało się wzmianki na macierzystym blogu Pana Romualda .

Cenie sobie też osobiscie wysoko przywołanie "odkrycia brytyjskich uczonych", usprawdliwia onp bowiem choc troche moją zbyt małą troskę o formę pisania.

Mam tyko kłopot z oceną mojego poziomu satysfakcji z miejsca blogu "ekoenergia dla niepokonanych" w konkursie bo nie mam puktu odniesienia (uczestniczymy w tym po raz pierwszy i w zasadzie tylko "pozycjonujemy" nasze oczekiwania w przyszłych konkursach). Zawsze wazałem, że liczy sie nie tyle miejsce ile tempo wzrostu; dla energetyki odnawialnej przyzwoite tempo wzrostu to moim zdaniem minimum 30%/rok, czyli dopiero skok blogu Pana Romualda w 2010 r. o 1/3 mijesc, to bedzie dla mnie mimalny i odczuwalny poziom satysfakacji.
Cieszyłbym się też, gdyby blog Pana Romualda wyprzedził inne blogi energetyczne w tym konkursie, jezeli takie w szranki staneły.

Jakub pisze...

Zagdaka mojego poczucia schizofrenizmu u którego podłoża leżało imię zawarte w tytule każdego napisanego przeze mnie komentarza rozwiązana. A rozwiązanie było jak zwykle bliżej niż się spodziewamy czyli wcale nie po stronie Pańskiego serwisu udostępniającego usługę blogu.
Nie będę tu się rozpisywał bo to nie na temat ale gdyby ktoś miał ten sam problem a logował się przy pomocy profilu google to służę radą.
Tym już dalej Pana nie zajmuję, za to prosiłbym aby mi krótko wytłumaczyć czy dobrze rozumiem postawione w przyszłym roku Panu Romualdowi zadanie „skok blogu Pana Romualda w 2010 r. o 1/3 mijesc, to bedzie dla mnie mimalny i odczuwalny poziom satysfakcji”. Jeżeli zatem dobrze liczę – w tym roku (bazując na danych aktualnych nie będących jeszcze danymi końcowymi) Pan Romuald a właściwie jego blog przesunął się z pozycji 1369 na 64 czyli o 1305 pozycji. Czy to oznacza, że oczekiwałby Pan aby Pan Romuald w przyszłym roku był o 435 miejsc wyżej? Ambitnie. No ale takich właśnie ludzi – ambitnych OZE potrzebuje. I pytanie dodatkowe – gdzie znajduje Pan swój maksymalny poziom satysfakcji?
Wprowadzone przez organizatorów ulepszenia niestety nie tylko utrudniają pracę botom ale również zwykłym głosującym. Osobiście ani razu nie miałem szczęścia aby poprawnie za pierwszym razem wpisać 4 znaki weryfikujące i to nie tylko z powodu ich nieczytelności. Dodam, że nie mam żadnej wady wzroku. Te same obiekcje zgłaszają niestety również moi znajomi. Ale może autorzy postanowili w kodzie zaszyć również test cierpliwości lub determinacji? Stara dobra chińska szkoła?? Natomiast nie potrafię już niestety znaleźć logicznego wytłumaczenia dla tak niskiej dostępności tej strony. Przecież chyba agencji reklamowej, która dostała zlecenie od producenta tych tabletek nie zależy na wytworzeniu i utrwaleniu wizerunku amatorszczyzny i chaosu? Może jestem laikiem ale wydaje mi się, że chaos nie jest dobrym czynnikiem przy produkcji środków farmaceutycznych. No chyba, że to jakiś bardziej pokrętny zabieg marketingowy niż wsadzenie do aresztu gwiazdy rocka.
Żebym nie został źle zrozumiany – nie szukam usprawiedliwienia dla niedosytu, że to „tylko” 60 miejsce. Nie chciałem też ot tak sobie po polsku bezinteresownie poutyskiwać. Irytuje mnie tylko jak zwykle amatorszczyzna ale to już taka moja wada.
No dobrze, żeby zakończyć czymś bardziej budującym, to uprzejmie donoszę, że już przed postawionym przez Pana wyzwaniem poczyniłem drobne zabiegi inwigilacyjne, przejrzałem tagi profili 1-70 i blog Pana Romualda w swojej kategorii zajmuje pierwsze miejsce.
Czuwaj! :)

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Tak mnie Pan zagadał, że nawet sie od razu nie zorientowalem jak bardzo daleko odeszliśmy od głównego zagajenia - dylematów polityki energetycznej :)

Zmusza mnie Pan też do zastanawiania się nad idywidualnym odczuwaniem satysfakcji. Coś co faktycznie czasami "odczuwam" (przyznam, że kiedyś chyba częściej:) ale nigdy nie badałem, bo jak badać coś do czego ma się emocjonalny stosunek? Metodologia nauk empirycznych nie zaleca nazbyt emocjonalnego stosunku badacza do obiektu badanego.

Ogolnie uważam, że samo posuwanie się naprzód daje mi satysfakcję i poczcie spełnienia.
Dodam tu jednak, że w tym przypadku subiektywnie odczułem też wysoką satysfakcję z samego faktu, że w rankingu przed blogiem eko-energetycznym nie ma energetycznego. To bardzo cenna informacja wyłuskana przez Pana. Potwierdza nijako tezę, że w swojej wadze i wadze bezpośrednio cięższej, Pan Romuld jest "niepokonanym", c.b.d.o. Dziekuję zatem za sprawną "inwigilacje" (tu jednak od politycznych skojarzen z PIS nie dało się uciec).

A co do osiagania maksymalnego poziomu satysfakcji, to odpowiem trochę rockowo, tekstem Micka Jaggera: "I Can't Get No Satisfaction", ale dodam,że aż tak silnych emicji specjlanie nie szukam.

Jakub pisze...

Coś podskórnie czuję, że jeżeli się nie powstrzymam od dalszych komentarzy, to Pana wierni czytelnicy oczekujący na kolejny materiał urządzą mi jakiś publiczni lincz lub niepubliczną egzekucję.
Mój tegoroczny poziom satysfakcji w przypadku blogu Pana Romualda został osiągnięty. Jako cel nadzwyczajny widziałbym „5” z przodu wyniku miejsca ale dużo wartościowszym byłoby zobaczyć np. 8xx w punktacji. Niosące więcej informacji byłyby jednak wyniki podające ilość niepowtarzalnych głosujących uczestników. No ale to sobie sami możemy taki konkurs zrobić. Zatem do usłyszenia po ogłoszeniu wyników.

Romuald Bartkowicz pisze...

Drodzy Panowie, jestem zbudowany Waszą postawą :), już dla samej lektury tych komentarzy warto było brać udział w tym konkursie...
Mam dwie wiadomości - obie dobre :)
Pierwsza dotyczy głosowania; już jest lepiej co do spraw technicznych, a ilość oddawanych na mnie głosów rośnie niemal lawinowo.
Druga wiadomość to konstatacja, iż niepotrzebnie skupiamy się wyłącznie na rankingu głosów oddawanych przez internautów. W ogólnym ferworze i pod ciśnieniem liczb sięgających dziesiątek tysięcy głosów (oddawanych zupełnie nie na mnie :) - zdążyłem zapomnieć, że nie tylko internauci mają coś powiedzenia... bo to Jury wyłania zwycięzcę spośród wszystkich blogów! Zatem, wiedząc już mniej-więcej jak głosują na 'ekoenergię' internauci, musimy poczekać jeszcze 4 dni na ogłoszenie pełnych wyników... Wprawdzie los nie musi być dla mnie tak łaskawy jak bym sobie wymarzył, ale pozycja mojego konkursowego mini-bloga może się jeszcze znacznie umocnić (w każdym razie biorę się solidnie za robotę, aby dostarczyć Jury jeszcze parę 'czytanek'...) Zatem proszę wszystkich dodatkowo o trzymanie kciuków!

pozdrawiam serdecznie

Jakub pisze...

Od dwóch dni mamy już wyniki konkursu Dla Niepokonanych. Wielkie gratulacje dla Pana Romualda. Moim zdaniem wynik wyśmienity. Mocna „Piątka” i sporo więcej niż 800 głosów. Gratulacje, za:
Zdobycie najwyższego miejsca (wśród OZE). A chciałbym zauważyć, że każda poważna impreza (regaty, rajdy, maratony, wyścigi…) podaje ZAWSZE wyniki w danej klasie.
Pokonanie 98% przeciwników (54 miejsce na 2698) zwłaszcza, że Pan Romuald brał udział ze swoimi szczytnymi ideami trochę… w konkursie piękności. Posiada pewnie bardziej popularne hobby jak choćby wspominany gdzieś kitesurfing czy podróżowanie. Dokąd zmierzam? Panie Romualdzie, mały test - wśród wszystkich posiadanych przez Pana zdjęć ile zajmują te z kategorii OZE?
Za tak szybką i konsekwentną dynamikę wyprzedzania. Pan Romuald startował z pozycji 1369. Jaka była by reakcja narodu, gdyby Kubica startując nawet z połowy stawki zajął trzecie miejsce (tak wychodzi z obliczeń)? A gdyby tak dodać, że Kubica jechał pojazdem napędzanym energią słoneczną?
I najważniejsze - za zebranie ponad 1100 głosów od ludzi którzy czasem być może dopiero dowiedzieli się, że OZE, to nie tylko japoński Park Narodowy. Teraz już wiedzą.

Panie Romualdzie – Dobra robota! nieustannie dalej w tym kierunku! Gratuluję i pozdrawiam!
Jakub Fajfer

Na koniec zagadka: osoba, która zdobyła serca jury, zresztą bardzo ciekawe hobby i marzenie, miała 7236 głosów i zajęła 2698 (!) miejsce w rankingu. Pytanie: jakże ach jakże to możliwe?

Romuald Bartkowicz pisze...

Serdeczne dzięki, Panie Jakubie.
Wszystkim głosującym oczywiście także. Ale założył Pan zbyt optymistycznie, że te 1100 głosów oddało 1100 osób... To mała grupka moich znajomych i nieznajomych sympatyków zmobilizowała się do niemal codziennego głosowania przez miesiąc. A więc nie przybyło zbyt wielu zwolenników OZE... W owym 'konkursie piękności' (jak zgrabnie Pan to określił :) 'brzydal' miał oczywiście niemal zerowe szanse - jednak, jak zrozumiałem, niezwykle ważne było aby go w ogóle zobaczono.

Psy 'husky' ze zwycięskiego mini-bloga są rzeczywiście dużo bardziej fotogeniczne niż najbardziej atrakcyjny wiatrak czy ogniwo fotowoltaiczne :)) a więc trudno się dziwić, iż wzbudziły większą sympatię szacownego Jury.

Natomiast w nie mniejsze zadziwienie a nawet osłupienie wprawiła mnie ta niesamowita rankingowa, matematyczna łamigłówka - którą też od razu zauważyłem. Przetarłem okulary i monitor ale nie pomogło... pomyślałem więc, że informatyk im się rąbnął albo system bazodanowy padł na koniec z wysiłku, co wkrótce powinno zostać zauważone i poprawione. Ale jak na razie wygląda na to, że są sprawy ważniejsze na tym najlepszym ze światów :)). W każdym razie uszy trzymam do góry, jakby co...

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Panie Jakubie, dziękuję za przypomnienie i komentarz.
Na początku zerkałem regularnie na stronie „blogowiska niepokonanych” czekając na oficjalne wyniki, ale przegapiłem ten najważniejszy moment :(.

Przyłączam się do gratulacji dla Pana Romualda. Doskonale „nas” Pan reprezentował w tych zawodach i bardziej kibicowałem Panu sierpniu (otwierając chętnie blog i spędzając w nim część z …2 lat 7 miesięcy 23 dni 5 godzin spędzonych przez odwiedzających „niepokonanych, ćwicząc przy tym wzrok i intuicję wklepując kodowane znaki: ) niż obecnie naszym piłkarzom, siatkarzom i koszykarzom razem wziętym (otwierając ekran telewizora).
Trzeba też odnotować że tu chodziło nie tyle o siłę mieści i urodę o wdzięk (tych nie można odmówić :) , ale też o same wpisy na Pana konkursowym blogu eko-energia – odnawialne źródła energii. Dużo w tym dobrze sprzedanej edukacji ekologiczno-energetycznej (strona merytoryczna) , ale też pasji i optymizmu jako cech już wybitnie osobowościowych.
Wracając do ciekawego osobistego Pana wpisu na konkursowym blogu z końca lipca i parafrazując nieco tytuł, napiszę że ten „pierwszy raz” ma Pan za sobą w doskonalym stylu, chwała odważnym i konsekwentnym, ale moje serce mi mówi ze wiele jeszcze dobrego przed Panem :)