Pierwsza aukcja na wsparcie odnawialnych źródeł energii
została rozstrzygnięta. Rząd zamierzał kontraktować energię z czterech koszyków
aukcyjnych. W przeprowadzonej w piątek, 30 grudnia aukcji OZE za ważne uznano aukcje
w trzech koszykach wyłącznie dla źródeł o mocy poniżej 1 MW, w których wsparcie
ma dostać 140 projektów, głównie istniejące biogazownie rolnicze (7 projektów) i
małe elektrownie wodne (49 projektów), a z nowych źródeł - słoneczne instalacje
fotowoltaiczne i pojedyncze wiatraki (łącznie 84 projekty).
W efekcie ma dojść do zakontraktowania 2,8 TWh energii,
która ma być dostarczana do sieci od 2017 lub 2018 roku (inwestorzy na nowe
źródła mają maksimum 2-4 lata na uruchomienie instalacji) przez kolejne 15 lat.
Inwestorzy uzyskali w całym okresie możliwość wsparcia – sprzedaży energii za
kwotę 1,1 mld zł, co oznacza, że średnia ważona cena zakupu energii, która może
być zakontraktowana w wyniku przeprowadzonej aukcji wyniesie 400 zł/MWh (netto,
tzn. po odjęciu od oczekiwanej ceny innych form pomocy publicznej z jakich część
właścicieli zwycięskich projektów skorzystała
lub skorzysta i o tyle jest zobowiązana zmniejszyć oferowana cenę). Średnie
ceny zwycięskich ofert (słowo „zwycięskich” nie musi być adekwatne do sytuacji
w jakiej znaleźli się inwestorzy) w poszczególnych koszykach różniły się
znacząco, podobnie jak poszczególne oferty:
Tyle zasadniczo wiemy wprost (lub możemy wyczytać)
z informacji publicznej przedstawionej przez Prezesa URE. Jest zatem
pierwszy, skromny w swojej treści materiał, który może być podstawą oceny samej
aukcji, ale przede wszystkim przepisów ustawy o OZE, na mocy których aukcja
(kluczowy instrument wsparcia w ustawie) została przeprowadzona. Wnikliwej
ewaluacji wyników pierwszej (de facto testowej) aukcji (kluczowych dla dalszej
eksploatacji systemu) powinno dokonać Ministerstwo Energii, które
jednocześnie
jest faktycznym autorem
przepisów. Ocena
dokonana przez oferentów sprowadzi się generalnie do odwołań do URE od
ogłoszonych wyników (i ew. pozwów). Być może głównym powodem odwołań będzie fakt, że platforma
aukcyjna nie działała „optymalnie”, jak okresowe problemy techniczne z dostępem
do platformy zostały eufemistycznie, ale w sumie trafnie nazwane. Nie to jednak
powinno być przedmiotem ewaluacji i najważniejszym powodem zainteresowania opinii publicznej tematem. Zasadniczym pytaniem jest to, czy aukcje w
obecnej formule mają sens i jak efekty pierwszej aukcji przełożą się na koszty
dla końcowego odbiorcy oraz osiągnięcie celu w zakresie OZE w roku 2020 (co
jest, także uwzględnione w ustawie OZE, jedynym celem istnienia tego
instrumentu wsparcia).
Gdyby okazało się, że istnieją tu wątpliwości, nadal
możliwe jest podjęcie skutecznych działań naprawczych przed ogłoszeniem aukcji
w 2017 roku, która – zgodnie z projektem rozporządzenia Rady Ministrów ma
opiewać na 12-krotnie większą kwotę
i
może zarówno nie przynieść oczekiwanych inwestycji, które mają pomóc wypełnić
zobowiązania Polski w zakresie OZE na 2020 rok, jak i spowodować nadmierne
koszty. Może też do
prowadzić do zniszczenia rynku energii z OZE i rynku drewna przez technologie współspalania biomasy z węglem oraz na lata zablokować w
Polsce rozwój OZE. Należy też podkreślić, że ze względu na uznaniowy wybór
koszyków aukcyjnych, pierwsza aukcja może zupełnie nie być reprezentatywna dla
całego przyszłego systemu i w sposób oczywisty preferowała niektóre
technologie, a nowa aukcja może przynieść zupełnie nowe pokusy i wyzwania.
W obecnej strukturze zarządzania aukcyjnym systemem wsparcia
OZE, do pełnej informacji na temat ofert wygrywających ma dostęp jedynie URE i
Ministerstwo Energii – użytkownicy końcowi mogą jedynie grzecznie zapłacić
koszty jakie dostawca energii przedstawi im na rachunku. Nb rachunku też
nieszczególnie przejrzystym dla przeciętnego odbiorcy..
Zewnętrzne skutki testowej aukcji
z 2016 roku nie są ani przejrzyste, ani imponujące,
ani zachęcające.
Otwarto procedurę
kontraktowania jedynie na 38% wolumenu energii ustalonego i tak na wręcz symbolicznym poziomie w poprzednim
rozporządzeniu Rady Ministrów i - także z uwagi na odliczoną, wcześniej udzieloną pomoc
publiczną - wydano zaledwie 29% ustalonego budżetu. Innymi słowy dużym wysiłkiem wsparto margines rynku, który już wcześniej otrzymał niewiele obecnie (z woli rządu) warte publiczne wsparcie.
Syntetyczne podsumowanie i spodziewane rezultaty całej aukcji (wsparte szacunkami autora) zestawiono w formie tabeli poniżej:
Nawet jak na test, to relacja efektów do nakładów (środków i straconego czasu) jest wysoce niekorzystna. A gdzie są dodatkowe korzyści: tworzenie perspektywy rynku dla innowacji, wprowadzanie technologii nieobecnych dotąd na
rynku, wsparcie dla działań, które mogą zaprocentować w długoterminowym
horyzoncie czasowym?
Rozstrzygnięcie pierwszej aukcji pozwala mieć zaledwie
nadzieję, że w najbliższych 2 latach dotychczasowe moce zainstalowane w OZE
wzrosną o ok. 70 MW (jedynie 7% średnich przyrostów mocy OZE z ostatnich lat),
a udział energii z OZE wzrośnie o 0,5%. Jednocześnie znacząco (o 90% w stosunku
do grudnia 2016 roku), wzrosną koszty energii z OZE w porównaniu do systemu
zielonych certyfikatów i umiarkowanie (o 7%) w porównaniu do błękitnych
certyfikatów dla biogazu rolniczego. Choć oferenci znają w tej chwili swoją
cenę na 15 lat, nie znaczy to jednak, że znaleźli się w systemie aukcyjnym w
komfortowej sytuacji, bo obciążeni zostali szeregiem nowych zobowiązań
zagrożonych karami, w tym obowiązkiem dostarczenia określonych wolumenów
energii, bez względu na warunki pogodowe, hydrologiczne, zmiany klimatyczne,
czy zmiany cen substratów do biogazowni. Wzrost
cen energii z OZE w efekcie obecnej aukcji może realnie w ciągu dwu lat
podnieść opłatę OZE na rachunkach odbiorców energii o 0,6 zł/MWh, choć akonto na
rachunek Zarządcy Rozliczeń S.A. (spółka Ministra Energii) będzie zbierana w 2017 roku w wymiarze 3,7
zł/MWh (czyli kolejny „parapodatek”).
Koszty przeprowadzonego testu po stronie inwestorów, którzy
musieli dostosować się do niezwykłych wymagań były olbrzymie, a znaczna cześć wysiłku poszła na marne. Z
jednej strony z inicjatywy rządu uchwalona została ustawa o zmianie niektórych
ustaw w celu poprawy otoczenia prawnego przedsiębiorców, a z drugiej
przedsiębiorcom branży OZE dołożono z okładem nowych obciążeń biurokratycznych, z myślą nie nich, ale o tym aby ręcznie sterować rynkiem.
Olbrzymie koszty generowane są też na szczeblu administracji centralnej (ME,
URE). Przed nami spory z URE (zaangażowanie systemu sądowniczego), kontrole URE
(w szczególności w zakresie pomocy publicznej), biurokracja uderzająca w
inwestorów i problemy na styku Sprzedawca Zobowiązany- Zarządca Rozliczeń -
Operator energii z OZE. Równolegle
działa już sprawdzony i notyfikowany w 2015 roku w Komisji Europejskiej system zielonych certyfikatów, na którym świadomie
rząd nie podejmuje interwencji, co uderza w działające na nim podmioty, które
uznaniowo tylko mogą przejść w system aukcyjny. Przy obecnym tempie i wolumenach ogłaszania aukcji "migracyjnych" i modernizacyjnych" (jeszcze nie zweryfikowanych w praktyce) proces ten może potrwać latami, generując niepotrzebne koszty, pogłębiając problemy z podwójnym finansowaniem (pomocą publiczną) i wzmagając niepewność na rynku.
Koszty funkcjonowania obu systemów się dodają, ale system
zielonych certyfikatów jest tańszy administracyjnie (struktura już istnieje) i po
usprawnieniach mógłby dostarczyć energię po niższym koszcie, niż system
aukcyjny w obecnej jego wersji, bez tworzenia dodatkowego aparatu
biurokratycznego. Istnieją poważne obawy czy rząd dokona pogłębionej analizy
sytuacji (po zmianach wprowadzonych w 2016 roku to już nie są jedynie pułapki i
błędy poprzedniego rządu) i czy zwiększy przejrzystość, efektywność i przewidywalność
systemu. Wielkim zaniedbaniem rządu było zwlekanie w notyfikacją systemu
aukcyjnego, przez co w dalszym ciągu niepotrzebnie ryzykują i skarb państwa i
inwestorzy.
Najwyżej trzeba ocenić fakt, ze przedsiębiorcy się uczą i
próbują działać w nieprzewidywalnym, określanym ad hoc otoczeniu politycznym i
regulacyjnym. Okazuje się ze system pomocy publicznej, przy braku notyfikacji
prostych rozwiązań, to obecnie największe wyzwanie stojące przed polskimi
inwestorami, którzy w stosunku do inwestorów z innych krajów szerzej korzystają
z pomocy publicznej na etapie inwestycji (dotacje). Przykładem jest tu Polska Grupa Biogazowa, która zgłosiła skutecznie 7 biogazowni
rolniczych, korzystających wcześniej z
systemu wsparcia inwestycyjnego, ale nawet po uwzględnieniu pomocy publicznej i
obecnie wysokiej ceny błękitnych certyfikatów przeniosła swoje projekty do
systemu aukcyjnego z zyskiem i większą szansą
na uniknięcie skutków retroaktywnych zmian w prawie (możliwych zastrzeżeń KE do wsparcia dla biogazowni
wychodzącego poza już notyfikowany system zielonych certyfikatów).
Cieszą 84 projekty fotowoltaiczne i małe wiatrowe w
tajemniczym koszyku aukcyjnym „inne”. Uzyskane ceny są wyższe niż w ostatnich aukcjach w Niemczech ale
koszty (podatkowe, finansowe i technologiczne) też są wyższe. Z listy
skutecznych oferentów (firmy prywatne) można wyczytać, że sektor fotowoltaiczny w sposobie
działania upodabnia się do sektora wiatrowego z lat 2006-2012. Projekty
przygotowują deweloperzy i oni występują o wsparcie , a następnie albo sami
stają się inwestorami albo sprzedają gotowe projekty inwestorom. Informacja
publiczna podana przez URE jest bardzo uboga (brak informacji o rodzajach
projektów i skali pomocy publicznej, a szkoda, bo wtedy część rynku nie zna
pasma realnych kosztów), ale w oparciu o istniejące dane można się obawiać czy
wszystkie projekty zostaną zrealizowane. Niepokoić może przyjęty niski
współczynnik degradacji wydajności ogniw fotowoltaicznych w kolejnych latach,
przy stosunkowo niskich cenach za energię (zapewne jest to skutek przyjęcia niskich nakładów
inwestycyjnych - niższych niż mogą byc wymagane w systemie obowiązkowych corocznych kontyngentów energii) oraz widoczne wyhamowanie tempa spadku kosztów systemów
fotowoltaicznych. System aukcyjny może stanowić też problem dla polskich
producentów modułów. Dopiero za kilka lat może okazać
się, czy inwestycje, które aukcję wygrały, faktycznie dostarczą zadeklarowaną
ilość energii i tym samym wniosą oczekiwany wkład w cele na rok 2020 i czy analogicznie
do sektora wiatrowego projekty ostatecznie nie trafią po zaniżonej cenie w ręce państwowych koncernów.
Zarządzający systemem wsparcia powinien widzieć cały sektor
OZE i komplementarność różnych systemów
wsparcia adresowanych do poszczególnych segmentów rynku. Nie można efektywnie zarządzać tylko
ustawiając „poprzeczkę” wolumenową i nie wyciągając na bieżąco wniosków z
działania systemu.
Pilnego i pogłębionego przeglądu i weryfikacji danymi z aukcji testowej oraz kompleksowej
oceny wymaga cała ustawa o OZE wraz z rozporządzeniami i projektami rozporządzeń dotyczących systemu
aukcyjnego. Powinna to być otwarta, przejrzysta weryfikacja w oparciu o ankietę wspartą niezależną analizą
i szerszymi konsultacjami społecznymi.
Nie da się tego właściwie zrobić, bez jednoczesnej dyskusji nad miksem
energetycznym 2020-2040 i bez rzetelnej oceny skutków regulacji. W interesie Ministerstwa Energii i jakości
pozyskanej wiedzy jest to, aby aukcję testową wykorzystać do poprawy regulacji
w sektorze OZE i aby nie była to kolejna akcja marketingowa i PR obliczony na
uzasadnienie wcześniej podjętych decyzji.
7 komentarzy:
No cóż, jak widać kupno "Damy z łasiczką" z przyległościami jest w obecnym układzie rządowym modelem obowiązującym :-) Proponuję nabyć na koszt podatników jeszcze Pałac Kultury oraz Kolumnę Zygmunta, jak widać stać nas :-)
Rozumiem, ze chodzi o to, że:
-kupujemy jeszcze raz to samo za co użytkujemy i już raz (w postaci zielonych certyfikatów) zapłaciliśmy (Dama)
-najpierw doprowadzimy np. do zniszczenia zasobu (Kolumna, czyli system certyfikatów), a potem w czynie społecznym i z pieśnią odbudowujemy
Wygląda to trochę absurdalnie. Jeśli chodzi o śpiew na ustach to taka nuta mi się skojarzyła
Mam już zaprogramowaną i zapełnioną kartę bankomatową
wypłacić maksymalnie 5 000 USD dziennie za maksymalnie 30
dni przez (wesleymarkhackers@gmail.com).
Jestem bardzo szczęśliwy z tego powodu, ponieważ w zeszłym tygodniu dostałem mój i użyłem go, aby zdobyć 150 000 $. Wesley mark Hackers daje
z karty tylko po to, aby pomóc biednym i potrzebującym, chociaż jest to nielegalne, ale to
jest coś miłego, a on RÓWNIEŻ DAJE POŻYCZKI W STOPNIU 2%. weź swoje od wesley mark Hackers już dziś! Po prostu wyślij e-mail
na (wesleymarkhackers@gmail.com)
lub watsapp +16315383658
I got my already programmed and blanked ATM card to withdraw the maximum of $10,000 daily for a maximum of 20 days. I am so happy about this because i got mine last week and I have used it to get $60,000 Albert Gonzalez is giving out the card just to help the poor and needy though it is illegal but it is something nice and she is not like other scam pretending to have the ATM cards. And no one gets caught when using the card. get yours from him. Just send him an email: cyberhacker01477@gmail.com or whatsapp: +48732104354 and be happy like Me...
I got my already programmed and blanked ATM card to withdraw the maximum of $1,000 daily for a maximum of 20 days. I am so happy about this because i got mine last week and I have used it to get $20,000. Mike Fisher Hackers is giving out the card just to help the poor and needy though it is illegal but it is something nice and he is not like other scam pretending to have the blank ATM cards. And no one gets caught when using the card. get yours from Mike Fisher Hackers today! *email cyberhackingcompany@gmail.com
Are you in financial crisis, looking for money to start your own business or to pay your bills?
GET YOUR BLANK ATM CREDIT CARD AT AFFORDABLE PRICE*
We sell this cards to all our customers and interested buyers worldwide,Tho card has a daily withdrawal limit of $5000 and up to $50,000 spending limit in stores and unlimited on POS.
**WHAT WE OFFER**
*1)WESTERN UNION TRANSFERS/MONEY GRAM TRANSFER*
*2)BANKS LOGINS*
*3)BANKS TRANSFERS*
*4)CRYPTO CURRENCY MINNING*.
*5)BUYING OF GIFT CARDS*,
*6)LOADING OF ACCOUNTS*
*7)WALMART TRANSFERS*
*8)BITCOIN INVESTMENTS*
*9)REMOVING OF NAME FROM DEBIT RECORD AND CRIMINAL RECORD*
*10)BANK HACKING*
email blankatmmasterusa@gmail.com
you can also call or whatsapp us Contact us today for more enlightenment
+1(539) 888-2243
WE ARE REAL AND LEGIT...........2019 FUNDS/FORGET ABOUT GETTING A LOAN..
IT HAS BEEN TESTED AND TRUSTED
whatsapp only ===>> +1(539) 888-2243
I Lost my Money to scammers but not anymore
Well, who would have believed this. When I saw a comment
by one Allison babara, I thought it was one of the Scammers
ways to convince someone. Looking at his comment, I saw
an element of doubt since he was telling stories. Well I did it
50/50 which means I can’t lose my money to any scammer
again. I contacted the email on the testimony of Allison?
Babara securehackers01@gmail.com and I was
replied immediately. I was shocked but I didn’t lose my stand.
I asked them to give me proof to be sure they are not
scammers like others that I have met before and they sent me
a proof. Then I requested to get my card which they sent to
me in Germany in just 3 days. Am happy now because I have?
recovered my cash I lost to scammers. My first withdrawal?
was $10,000 and I couldn’t believe my eyes until I confirmed?
their word which says that I can withdraw up $63,000 in a
month. secureblankatmSolution? are real because I got my?
card in just 3 days when I requested for one. Contact their
mail (securehackers01@gmail.com ) for yours. They
didn’t scam me.
Morris mabel is my name and if you are scared, please reach
me through my mail dasinator02@gmail.com
Prześlij komentarz