12-go marca odeszła na zawsze Ludmiła Łakomiec. Była Kierowniczką Biura,
a potem Członkinią Zarządu Instytutu Energetyki Odnawialnej (IEO) do 2008 roku. Przez ponad 10 lat była
jedną z moich najbliższych współpracowników. Na niej zawsze mogłem polegać,
zwłaszcza w trudnych dla mnie i dla całej energetyki odnawialnej momentach.
Czyli praktycznie zawsze…
Miała szerokie spojrzenie na energetykę i środowisko,
olbrzymią wrażliwość ekologiczną i wniosła wielki wkład w kształtowanie
ekologicznej i społecznej wizji rozwoju energetyki odnawialnej w IEO i w
Polsce. Od samego początku wiedziała, że na dłuższą metę nie da się rozwijać
OZE bez edukacji technicznej, ekonomicznej i ekologicznej i
konsekwentnego budowania świadomości społecznej.
Obawiała się skutków zbyt wczesnego (2004 rok)
przekazania odpowiedzialności za OZE z ministerstwa środowiska do ministerstwa
gospodarki. Za pierwsze złowieszcze zwiastuny odejścia od zasad rozwoju
zrównoważonego uznała zaliczenie metanu z kopalń węgla kamiennego do
odnawialnych zasobów energii (Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 27.04. 2004
r. w sprawie szczegółowych warunkach udzielania pomocy publicznej na inwestycje
związane z OZE) oraz przesuwanie wsparcia eksploatacyjnego dla OZE w kierunku
współspalania biomasy z węglem.
Z uwagi na długą i ciężką chorobę w ostatnich latach
nie mogła już pracować zawodowo. Nie mogła też cieszyć społecznym zrywem przy
wprowadzaniu poprawki prosumenckiej do ustawy o OZE, ani samym faktem
uchwalenia ustawy z taryfami gwarantowanymi dla
prosumentów. Odeszła w dniu moich imienin, dzień po podpisania ustawy o OZE
przez Prezydenta. O taryfy gwarantowane dla OZE zabiegała już w 2001 roku, najpierw przy
opracowywaniu przez rząd planu wdrożenia „Strategii energetyki odnawialnej”.
Była osobą o olbrzymiej wyobraźni i odwadze, nieprzeciętnej
inteligencji i poczuciu humoru. Przez całą dobę i okrągły
rok była do dyspozycji, gotowa do rozmowy, zdolna do porady
i pocieszenia. Z okresów
mojego bycia członkiem zarządu Społecznego Instytutu Ekologicznego 1994-1998, kierowania „starym” EC BREC 1997-2004 jak i
IEO w jego pierwszych latach 2001-2008, w pamięci zostały mi opowieści z jej
pełnego wrażeń życia, którymi ubarwiała nasze wieczorne rozmowy „po godzinach”o ekologii i energii, o polityce i prawie, i o życiu. Miała trudne,
ale ciekawe życie.
Żegnaj Miłko, warto było! Dziękuję.
PS. Wprowadzając swoje czarno-białe zdjęcie na
blog w inną wielkopostną zadumę 2011 roku, zapowiadałem, że skończę z
tą "żałobą" (podmienię zdjęcie), jak tylko będzie uchwalona
ustawa o OZE. Doszedł jednak
jeszcze jeden powód aby zdjęcia nie zmieniać...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz