sobota, lipca 03, 2010

Na krajowy plan działania w zakresie OZE przyjdzie nam poczekać , tylko czy odłączany od kroplówki pacjent wytrzyma?

Odnawialny blog postanowił ten rok poświęcić na monitorowanie tworzenia Krajowego planu działania na rzecz energii ze źródeł odnawialnych (KPD) i wdrożenie dyrektywy 2009/28/WE. Ale miałem nadzieję, że jadąc na tegoroczne wakacje w zasadzie wszystko będzie już jasne, w szczególności to na co mogą liczyć inwestorzy. Wypada zatem aby czytelnikom „odnawialnego” przedstawić raport okresowy – półroczny, tym bardziej że wywróciły się wszystkie harmonogramy i za chwilę energetyka odnawialna znajdzie się na długim zakręcie, za którym mogą być następne i zamiast oczekiwanego przyśpieszenia sektor może całkiem wyhamować.

W dość optymistycznym wpisie noworocznym pisałem że (zgodnie z wytycznymi KE) rządy przygotowują KPD które MUSZĄ być znane do końca czerwca 2010 r., a założenia (wstępne prognozy) do KPD POWINNY być przesłane przez rządy do Komisji Europejskiej do 31 grudnia 2009”. Mając perspektywę całego roku, nawet mi do głowy nie przyszło, że dyrektywa może nie być wdrożona prawnie (wymóg formalny) do końca 2010 roku.
Wiedziałem bowiem, że sytuacja oczekiwania na zmiany jest najgorsza z możliwych sytuacji na rynku, podnosząc ryzyko inwestorskie, koszty pozyskania kapitału i wydłużanie tego okresu doprowadzi do zamrożenia inwestycji, bez których kraj tak zapóźniony w rozwoju sektora OZE (sektora o anachronicznej strukturze i spadającym tempie rozwoju) skazuje się dobrowolnie na nieosiągnięcie celu na 2020 r. i poważne konsekwencje. Nie trudno zauważyć, żenawet nie osiągając celów już na 2010 r., Polska wykorzystała wszystkie proste (nie znaczy że tanie)rezerwy, nie rozwinęła rynku nowych, efektywnych technologii OZE, a system wsparcia OZE to przykład niegospodarności, nieefektywności i braku wyobraźni. Można do tej kolekcji dodać jeszcze że 2010 rok,to w zasadzie ostatni rok dostępu inwestorów do kończących się właśnie środków pomocowych z funduszy UE na OZE, a na następne trzeba będzie poczekać w praktyce do przełomu 2015/2016.
Miesięczne spóźnienie się Polski ze wstępną prognozą rozwoju OZE do 2020 r. nie było jeszcze dramatem(co prawda tylko 3 z 27 krajów UE miały większe spóźnienie, ale jedynie 15 wykonało pierwsze zadanie w terminie), bardziej dramatycznie wyglądał brak uzasadnienia prognoz i podówczas tylko podejrzenie o swego rodzaju „sufitologię stosowaną” jako przyjętą metodę pracy nad KPD; por. tutaj i tutaj.
W dniu opublikowania (25 maja) już właściwego, nadzwyczaj długo oczekiwanego projektu KPD jasne się stało że do końca czerwca trudno będzie rządowi przesłać spełniający wymogi dokument do Brukseli, a już chyba nie było nikogo z sektora OZE kto wierzył, że to będzie dobry dokument. Dałem wyraz pesymizmowi i już wtedy, pomimo zachęt ze strony dziennikarzy, trudno mi było znaleźć jakikolwiek pozytywny wariant dalszego rozwoju wypadków , przynajmniej w Polsce.

Teraz nie ma już wątpliwości, że kroczymy drogą czarnego (a nie zielonego, bynajmniej) scenariusza, ale też już dużo bardziej wyraźnie widać, że „czarna zaraza” się rozprzestrzenia po UE. Tylko 2 kraje UE dostarczyły do Brukseli swoje KPD na czas (do 30 czerwca): Dania i Holandia. Widać, że rządy krajów UE nie radzą sobie z opracowaniem swoich KPD. Dania i Holandia mają swoje powody aby być liderami w tych działaniach. Należą one bowiem do krajów, które mają stosunkowo największą drogę do pokonania aby osiągnać swoje cele na 2020 r.: Dania musi podnieść swoje udziały o 12,8% (więcej ma do zrobienia tylko Wielka Brytania –o 13,5%) , Holandia o 11,3%, podczas gdy średnia w UE to 10,8% (aby dojść do 20% w 2020 roku), Polski to 7,5 % (najkrótsza drogę do celu mają Czechy – 6,5%). Warto jednak pamiętać, ze Polska to kraj zacofany pod względem rozwoju technologii, prawa, instrumentów wsparcia i instytucji i nie ma tu ani chwili do stracenia.

Ministerstwo Gospodarki, odpowiedzialne za KPD, przyznało ,że wystąpiło do KE o przedłużenie terminu dostarczenia KPD do końca sierpnia. Przyznało, że konsultacje międzyresortowe nie zostały zakończone (skądinąd wiadomo, że największe obiekcje zgłasza nie tylko ministerstwo środowiska – odpowiedzialne za cały Pakiet klimatyczny UE, ale i ministerstwo finansów) oraz że trwają konsultacje społeczne. Niestety konsultacje dotyczą dokumentu z 25 maja, który nie posiada (por. poprzednie wpisy) potencjału do rzeczywistej poprawy. Jestem przekonany, że czas do końca sierpnia byłby lepiej wykorzystany gdyby ten dokument opracowany został od początku, bo dalsza wiwisekcja i analizowanie „zupy pomidorowej” (termin z poprzednich wpisów) przez resorty i organizacje pozarządowe nie ma sensu.

Na ww. problemy stricte merytoryczne i terminowe nakłada się jeszcze jeden, w tej sprawie niezwykle tu ważny problem natury formalnej, który będzie miał swoje konsekwencje zarówno merytoryczne jak i czasowe. Racje mają organizacje ekologiczne (Koalicja Klimatyczna oraz takie organizacje jak Instytut na rzecz Ekorozwoju, Greenpeace) że taki dokument jak KPD powinien podlegać strategicznej ocenie oddziaływania na środowisko (OOŚ). Inwestorzy w OZE wiedzą, że OOŚ to procedura długa i wypada mieć nadzieję, że rząd ma tego świadomość. Wykonanie strategicznej OOŚ dla KPD i uzgodnienie przez końcem sierpnia nie jest możliwe, także dlatego że KPD nie ma zawiera informacji niezbędnych do przeprowadzenia OOŚ (dane z sufitu i brak „wariantowania i nawet najmniejszej próby optymalizacji struktury wykorzystania odnawialnych zasobów energii w układzie przestrzennym), a poddanie obecnej wersji KPD (z 25 maja) moim zdaniem doprowadzi do znaczącego zmniejszenia udziału biomasy i przeznaczenia jej z obszarów nieefektywnych (biopaliwa pierwszej generacji i współspalanie) do obszarów znacznie bardziej zrównoważonych środowiskowo. Tak czy inaczej trzeba będzie opracować nowy KPD. Czy warto zatem czekać, analizować i uzgadniać dokument który nie spełnia wymogów formalnych KPD, wymogów merytorycznych krajowego programu i nie spełni wymogów OOŚ?
Polska potrafi blokować i opóźniać wdrażanie pakietu klimatycznego UE, walczyć o derogacje dla wielkiej energetyki i to zarówno jeśli chodzi o CO2 jak i o emisję zanieczyszczeń powodujących kwaśne deszcze i pyłów; wywalczyła prawo do trucia własnych obywateli do 2025 roku) ale nie potrafi działać pozytywnie. Właśnie dlatego rząd nie może liczyć na taryfę ulgową w KE jeśli chodzi o akceptacje tak słabego KPD, nawet jeżeli inne kraje UE też się spóźniają. Trudne do przewidzenia opóźnienia w przygotowaniu KPD (wersja zatwierdzona przez KE) uniemożliwią wdrażanie dyrektywy 2009/28/WE (tu czekają nas kolejne sankcje) ani przygotowanie i przeprowadzenie takich inicjatyw legislacyjnych jak już niemalże „mityczna” ustawa o odnawialnych źródłach energii.

KPD miał dać OZE ochronę immunologiczną i trochę witamin. Czy jednak tak nieudolnie leczony, coraz bardziej chory pacjent – osierocony wcześniak - wytrzyma ? Sektor OZE potrzebuje pilnej pomocy, a nawet reanimacji, bo jest niszczony od wewnątrz (kanibalizm w sektorze biomasy, kosztowny w leczeniu rak w postaci płacenia certyfikatami za zieloną energię ze zamortyzowanych dużych elektrowni wodnych i zatruwanie organizmu biopaliwami, co powoduje wysokie koszty terapii) i jest podgryzany z zewnątrz przez żarłocznego i nienasyconego bobasa z apetytem na środki - energetyką jądrową i przerośniętego oraz zazdrosnego starszego brata , który podkrada biomasę, truje produktami spalania, zabiera tlen i podwyższa koszty leczenia...

Trudno o terapię po takiej diagnozie... Uważam, że powinna zostać opracowana pilnie (prace ropoczętę niezwlocznie i niezależnie od "poprawiania" KPD i czekania aż taki dokument uzyska akceptację KE) krajowa strategia rozwoju energetyki odnawialnej do 2030 roku z programem wykonawczym do 2020 roku. Program wykonawczy powinien miec cel krajowy '2020 znacząco wyższy niż 15% i zawierać te dzialania, które są niezbędne dla jego wdrożenia w Polsce, a nie tylko dzialania o ktore pyta KE w swoich wytycznych sprzed roku. Do KPD przeniesć należaloby tylko te wyniki programu wykonawczego, które są wymagane przez KE. KE nie odpowiada bowiem za wdrożenie celów tylko za monitorwanie ich wdrażania i ew. karanie (za pomocą instrumentu ETS lub bezporednio korzystając z zapisów traktatowych), tych którzy celów nie realizują. To Polska musi mieć taką swoją strategię i program, aby cele dyrektywy osiagnać, a KPD ma być tylko tego wyrazem, przedstawionym w formie porównywalnej z innymikrjami i w języku zrozumialym dla KE, calej UE i np. międzynarodowych inwestorów.

6 komentarzy:

aandrew pisze...

Panie Grzegorzu,

Czytam Pana wpisy od dluzszego czasu, ale musze przyznac ze ten jest najlepszy! Mam okazje obecnie przebywac w Bruskeli jako stagiare i musze przyznac, ze NREAPs (National Renewable Energy Action Plans) sa teraz na ustach wszystkich i te, ktore zostaly juz dostarczone sa pilnie analizowane: porownywalnie pilnie z najnowszymi wynikami Mistrzostw Swiata. Nie moge sie doczekac na reakcje KE na polski NREAP.... jak juz kiedys bedzie gotowy.... Podobnie jak w Mistrzostwach, Polska nie nalezy tutaj do swiatowej czy nawet europejskiej elity...

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Witam Pana!

dziękuję za miłe słowa właśnie z Brukseli! Los OZE w Polsce silnie zależy of tego co o tym myślą właśnie z Bruskeli i cieszę się, że czasami Pan dyskretnie na odnawialnym usiądzie i przekaże (tak jak teraz) tę atmosferę oczekiwania na polski NREAP :). Jak rozumiem kilka osob w Brukseli go uważnie przeczyta; w Polsce do tej pory były z tym drobne problemy :).

Ta sportowa analogia bardzo mi przydła do gustu. Tak się składa że użyłem podobnej w wywiadzie nt KPD ale patrzyłem na problem z perspektywy Warszawy i zamiast do widowiska piłkarskiego, sprawę poro wnalem do biegu przez płotki, a może nawet "z przeszkodami". Tak to ująłem: ... "KPD nie dlatego nie został wysłany w terminie do Brukseli że był dobry i tylko się potknęliśmy na np. nierówności (zazwyczaj w takich sytuacjach tłumaczymy się, że to Komisja Europejska źle bieżnię przygotowała). Z powodu braku systematycznego treningu, odpowiedniego trenera, a pewnie i zawodników, Polska zwyczajnie nie była w stanie przez pierwszy płotek przeskoczyć . KPD w obecnej wersji nie nadaje się do „poprawy w biegu” czy szybkiej korekty i dostosowania go do wymogów merytorycznych (nie tylko formalnych) (...). To oznacza konieczność powrotu do treningów i niestety zejście z bieżni oraz oddanie inicjatywy w ręce KE –organizatora zawodów i sędziego w jednej osobie"...
Czy KE jest rzeczywiście taka silna zapisami dyrektywy i nowego Traktatu ?

Ale Pana piłkarska analogia jest zdecydowanie bardziej "na czasie". Zdążyłem ją przekazać do prawdziwego kibica piłkarskiego, który odwdzieczył mi się taką informacją: "W tym roku wśród 14 (ściśle ograniczona i wysegregowana liczba) sponsorów mistrzostw świata pojawił się chiński producent kolektorów słonecznych – firma Yingli Solar". Czyli coś wiecej jednak te dwie areny na dwu pólkulach łączy :). Póki co wydarzenia na poludniej przyciągają uwagę nieco większej liczby zainteresowanych; do kilkuset milionow, ale rzeczywiście polski NREAP (tu nazywamy go KPD) ma szanse przyciągnąc uwage także chińskich inwestorów.

Zachęcam do dzielenia się z czytelnikami odnawialnego wrażeniami z Brukseli. Wszak polski NREAP trafi do Pana dopiero na koniec wakacji, ale 6 innych dokumentow juz jest, na razie w narodowych jezykach co ogranicza dostep do pelniejszej analizy, choć chyba nie dotyczy to bruskelskich poliglotów :)?

Powodzenia na stażu i przyjemności w Bruskeli życzę.

aandrew pisze...

Ale "sportowo" się tu zrobiło:)
Nie wiem, czy KE jest na tyle silna, żeby wyręczyć polskich politykow w odrobieniu ich zadania domowego, ale wygląda na to, że użyje wszystkich jej dostępnych środków, żeby implementacja dyrektywy 2009/28/EC byla bardziej efektywna niz tej z 2001 roku. To dla DG Energy byc albo nie byc. Nie liczyłbym tutaj na taryfę ulgową: dla naszego własnego dobra.
No ale jak nasz ostatnio znacznie wzmocniony rząd dostanie kopniaka z Brukseli, to może przestanie marzyć o kolejnych elektrowniach atomowych i zacznie myśleć i działac rozsądnie.

Pozdrawiam serdecznie

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Zaintrygowało mnie to: "dla DG Energy byc albo nie byc"...

Rozumiem, że my sobie trochę w DG Eergy (przedtem TREN) sobie trochę relacje popsuliśmy,głównie naszą postawą wobec sztandarowego produktu KE jakim jest Pakiet klimatyczny. W tej sprawie Polska grała bardzo ostro i naruszyła poczucie sprawiedliwości, kreując się przy tym na lidera zbuntowanych i unijnego specjalistę od energetyki i klimatu. Nikt tego nie lubi. Wyczerpując wcześniej cierpliwość KE i całej UE w sprawach Pakietu klimatycznego i „podkładając się” teraz z KPD (element pakietu), Polska może z bardzo dużym prawdopodobieństwem liczyć na reakcję bez taryfy ulgowej. I tu zgoda. Powody dla którego KE nie odpuści nam łatwo streścilem dla portalu WNP .

Ale Pan zdaje się pisać, że tu nie chodzi tylko o możliwosć (nagannego ale ludzkiego)
odreagowania, o "sprawiedliwość dziejową" i nie tylko o ew. działania podejmowane z przyczyn merytorycznych (tu Polska daje sama powody) ale z przyczyn, nazwijmy to wewnętrznych - chęci wykazania się w nowym systemie wladzy w UE, określonym w Traktacie Lizbońskim? Czy też chodzić może o skargi innych państw członkowskich na nowego członka który np. prowadzi działania rozbijające spójność i solidarność? A może odwrtonie, unit odpowiedzialny za OZE w DG Energy jest krytykowany że przygotował za trudny, dla takich krajów jak Polska, model KPD? A może chodzi o historię i brak silniejszego mobilizowania rzadow do wdrazania poprednich dyrektyw 77 i 30?
Co na ten temat mówią w korzyatrzach :)
Będzie wdzieczny za jeszcze jeden komenatrz.

aandrew pisze...

Alez bardzo chetnie!:)
Wiec jak na razie o poszczegolnych krajach mowi sie jeszcze niewiele, bo jeszcze nie ma za bardzo o czym... Bruksela powoli cichnie jak polowa tutejszej "populacji" wyjezdza na urlopy. Reakcji KE mozna sie spodziewac wczesna jesienia: jak urzednicy wroca do pracy i zaczna "trawic" narodowe KPD.

Moim zdaniem, poza wspomniana "sprawiedliwoscia dziejowa" sa dwa zasadnicze powody, dla których KE weźmie sie ostro za "maruderow". Powod pierwszy to przez Pana wspomniany wynik wewnetrznych instytucjonalnych przetasowań wynikłych z Traktatu Lizbońskiego. Po "rozwodzie" TRENU na DG MOVE i DG ENER, ten ostatni chce sie wykazać a implementacja Pakietu to najlepszy po temu okazja. Jezeli zawiedzie na początku, to istnieją obawy, że te wszystkie ambitne plany dotyczące rozwoju OZE do roku 2020 pojdą na marne. Na to KE nie może sobie pozwolić.

Drugi powód to zły przykład dla innych "nowych" krajów członkowskich. Te w promocji OZE nigdy nie były najlepsze (może poza PV w Czechach). KPD daje KE narzędzie zmiany tej sytuacji i dyscyplinowania poki jeszcze ma to sens.

Na koniec jeszcze maly disclaimer: to powyzej to moja prywatna opinia, nie KE:)

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Polska, rozumiana szeroko, jako duży kraj względnie młodych ludzi (za których decyzję w aktach głosowania podejmują starzy, uwikłani w doraźne, krótkookresowe biznesy) potrzebuje w tej sprawie skutecznego działania KE. Odwlekanie, w cyklu kilku kolejnych wyborów (prezydenckich, samorządowych, parlamentarnych) koniecznych decyzji na styku polityki energetycznej i klimatycznej, stanie się dla naszego kraju dramatem i źródłem spiętrzenia kosztów (w skutek studenckiego „efektu okładania kolokwiów” - jak twierdzi moja koleżanka podszeptująca czasami na „odnawialnym” pod pseudonimem „from the middle of nowhere”) na każdą z trzech 20-stek Pakietu klimatycznego UE. W sprawie dyrektywy ETS rząd już jest na pasku energetyki korporacyjnej i przeciw młodym obywatelom wywalczył daleko idące derogacje klimatyczno –środowiskowe. Negatywne skutki tego doświadczą już obywatele w średnim wieku (to jest tak, jaby w imię pozornych oszczędności rezygnować z edukacji). Ale jeżeli opóźnienia zaczną dotyczyć także „odnawialnej” 20-stki, wtedy obywatele, konsumenci energii, nienarodzeni jeszcze i już narodzeni, dostaną rachunek którego nie dadzą rady zapłacić. Twarda postawa KE, w tej akurat sprawie, nie oznacza utraty konkurencyjności Polski innych byłych demokracji ludowych, ale jej i ich rozwój.
Niech zatem brukselscy biurokracji sobie odpoczną w wakacje i niech potem uczciwie przyjrzą się KPD nadesłanym z New Member States, w tym w szczególności temu jaki napłynie z Polski, która ciągnie te kraje za sobą w niezwykle ryzykownym kierunku, wspierającym wbrew pozorom „Europę dwu prędkości”
Skoro nikt inny nie zdecydował się „wciąć” w ten nasz dialog ( cały czas zapraszam, bo to ciekawy i „rozwojowy” wątek), proszą o ew. kontakt na adres gwisniewski@ieo.pl . Chciałbym zaproponować Panu wpis gościnny na odnawialnym we wrześniu :), z krótką informacją czy kol. Hans Van Steen – odpowiedzialny w DG ENER za wdrożenie dyrektywy 2009/28/WE i screening KPDs wrócił z wakacji w dobrej formie….