piątek, grudnia 12, 2008

Cud klimatyczno-gospodarczy

Do wczoraj, po wypowiedziach członków rządu można było sądzić że pakiet klimatyczny UE to gwóźdź do trumny polskiej i europejskiej gospodarki. Dzisiaj, z wypowiedzi premiera i członków rządu można wywnioskować, że to najlepszy deal i pewnie gdyby więcej pakietów klimatycznych UE chciała, to Polska stała by się światową potęgą finansową i gospodarczą.
Dzięki komentarzom red. Niklewicza ze szczytu w Brukseli, publikowanym na bieżąco na jego blogu dowiedziałem się np., że dzięki świetnym negocjacjom Polska w okresie 2013-2020 zyskała minimum 160 mld zł (100 mld zaoszczędzonych na niższych cenach energii i 60 z budżetu UE z tytułu przychodów z aukcji uprawnień do emisji CO2, zresztą liczonych skromnie wg wcześniej podważanych szacunków KE- 39 Euro/t). Wychodzi minimum 20 mld zl/rok, czyli ok. 7,2% wszystkich wpływów budżetowych Polski, czyli prawie tyle ile kosztować miało wdrożenie pakietu klimatycznego wg Raportu 2030 (dokładnie 7,5%), którym posługiwał się rząd w negocjacjach.

Czyli jak dobrze rozumiem Polska osiągnie cele pakietu klimatycznego bezkosztowo? Mało tego, jak twierdzi główny negocjator – Minister Dowgielewicz także UE zrealizuje swój cel 3 x 20% „nikt nie zakwestionował głównego celu pakietu, czyli 20 procentowej redukcji emisji CO2 do 2020 r., to nadal da się osiągnąć”. Aby nie było żadnych wątpliwości i ew. czepialstwa ze strony ludzi o małej wierze, Premier od razu czujnie dodaje, że będzie „pilnować tego, żeby (pomimo sukcesu) ceny energii nie poszybowały w górę przygotowuje ustawowe zmiany, które wzmocnią Urząd Regulacji Energetyki, kiedy będzie trzeba kontrolować ceny”. Prawda że inteligentne i proste? Ale czy ktos z doradców Premiera pomyslal, że mówimy o okresie 2013-2020, kiedy to dopiero kontestowana przez Polskę częsć pakietu klimatycznego ma wejsc w zycie i czy wyobrazil sobie jak bedzie wtedy wygladal (już zapewne zliberalizowany) rynek energii w UE i skala mozliwego i uzasadnionego interencjonizmu? Zamiast proponowac np. ustawe o wsparciu OZE, tak aby w 2020 zapewnić udzial wrynku 25-30% zielonej energii elektrycznej, w wiekszosci od niezaleznych dostawców energii, mamy anchroniczną ideę ustawodawczą, ktora de facto dotyczyć moze co najwyżej lat 2009/2012(w ciagu 2007-2008, ceny "prądu" już skoczyly o kilkadziesiat procent), ktora ma ograniczac nie tyle negatywne skutki pakietu klimatyczngego w wersji KE, ale skutki tego co politycy w pakiecie namieszali z iluzorycznym zalożeniem o swej potędze.

Myślę sobie, że niedługo razem z premierem Tuskiem oraz autorami Raportu 2030 zobaczę ich chodzących po powierzchni wody. Zresztą inni, nie mający także kompleksów, przywódcy państw członkowskich UE, też chyba do tego obrazka dołączą. Prawie wszyscy wyrwali z pakietu ile się dało i wspólnie ogłosili sukces i światowe przewodnictwo klimatyczne UE.

Analizowałem naprawdę porządnie zrobione analizy KE i wiem że wszystkie cele pakietu 3 x 20% są ze sobą związane i tak daleko idące zmodyfikowanie (totalne rozmydlenie, a nawet wywrócenie) 20-tki związanej z aukcjami uprawnień CO2, nie tylko nie pozwoli osiągnąć 20% redukcji emisji, ale osłabi szanse na 20% redukcje zapotrzebowania na energię i wręcz uniemożliwi osiągnięcie celu związanego z OZE. Gwałtownie rosnąć będzie np. ryzyko inwestycji w OZE i będzie ono odpowiednio skalkulowane przez banki (wzrośnie koszt pieniądza na OZE), a ceny energii nie będą stymulowały innowacji w energetyce. Z przykrocią muszę dodać, że niemalże jednoczesnie z rozmontowywaniem pakietu w Brukseli, Minister Nowicki na COP-14 w Poznaniu zlożyl polityczną deklaracje ze Polska zobowizuje się do redukcji emisji w 2020 r. o ... 30%.
Na jakiej podstawie politycy-cudotwórcy twierdzą, że wszystkim przybędzie a cale będą osiągnięte, a może nawet przekroczone? Czy każdy przedstawicieli rządów zgłaszając swoje roszczenia w Brukseli przedstawiał wiarygodne wyliczenia i udowadniał że nie spowoduje ono osłabienia celu przyjmowanej regulacji lub przerzucenia kosztów na sąsiada? Dlaczego Prezydencja francuska pozwoliła na „spontaniczne wrzutki” nie ograniczając dyskusji na szczycie brukselskim tylko do propozycji zgłoszonych wcześniej i przeanalizowanych z punktu widzenia kosztów i wykonalności?

UE osiągnęła mniej za więcej. Koszty jednostkowe redukcji emisji CO2, przy obecnej wersji pakietu klimatycznego będą większe (mniejsza redukcja przy podobnych kosztach w całym systemie).

Największym beneficjantem cudu klimatyczno-gospodarczego na cała kolejną dekadę (a nawet w niektórych przypadkach na 15-lecie) tak przyjmowanych „na kolanie” regulacji jest wielka energetyka, która stała się w myśl przyjętych ustaleń znowu beneficjentem olbrzymiej pomocy publicznej (możliwe wsparcie inwestycji w elektrowniach do 15% i udzielenie pomocy publicznej bez zgody KE, która do tej pory była niezawodnym policjantem) tylko dlatego, że będzie robiła dalej to co robi, tylko ze wsparciem. Krótkotrwałym beneficjentem stają się politycy – cudotwórcy, którzy liczą na zdyskontowanie cudu w najbliższych wyborach. Stratni będą tylko obywatele krajów UE, ale beneficjenci „cudu” myślą że jest ich tak wielu i tak niezorientowanych, że nikt nie zauważy że traci. Czyli w zasadzie wszyscy powinni być zadowoleni?

Negocjacje wcale nie są udane wtedy gdy wszyscy są zadowoleni; zazwyczaj lepiej jest tak wszyscy są tak samo niezadowoleni. Za to lubię urzędników KE, którzy przedkładają najczęściej propozycje przemyślane, realne i tak skonstruowane, że nikomu się nie podobają. Najgorzej jak za sprawy tak skomplikowane biorą się politycy, bez wczesniejszego, rzetelnego rozpoznania calosci problemu. Wtedy uchroń nas Panie od takich nieswiadomych cudotwórców i takich cynicznych obłudników (nie wiadomo czego tu więcej).

3 komentarze:

Bogdan Szymański pisze...

Panie Grzegorzu.
Nie odniósł Pan wrażenia że właśnie cofnęliśmy się poprzedniej epoki ustrojowej.
Skoro Pan Premier z Prezydentem jak nigdy zgodnie razem stwierdzili że za pomocą URE ustalą odgórną cenę energii elektrycznej to jednocześnie pasuje im ustalić przy okazji cenę węgla, płace górników itp - bo ja inaczej to zrobią ? chyba że podobnie jak w krajach 3-ciego świata będą dopłacać do energii. Pomysły rodem z PRL - tylko 5 latki brakuje.

Co do tych wyliczeń ile my to niby dostaniemy to byłbym ostrożny. Myślę ze więcej krajów odniosło podobny sukces jak my i dostało sporo darmowych uprawnień do emisji a to ich cene z pewnością pociągnie na dół.

A propo czytał Pan kto będzie w USA sekretarzem ds Energii

Steven_Chu

iv pisze...

Panie Bogdanie, dlaczego Pana to dziwi?
proszę przeczytać uważnie konkluzję Autora :

"Negocjacje wcale nie są udane wtedy gdy wszyscy są zadowoleni; zazwyczaj lepiej jest tak wszyscy są tak samo niezadowoleni."

jak to piszą , nic dodać nic ująć,

Mam nadzieję, że to chwilowy kryzys.
:)

Pozdrawiam,
I.B.

Grzegorz Wiśniewski pisze...

Panie Bogdanie, teraz Rząd razem z odrzuceniem pakietu klimatycznego stracił najsilniejszy instrument (pozytywnego) wpływania na energetykę - pieniądze z aukcji. Widocznie uznał, że nie nadaje się do zarządzania dużymi środkami (pewnie to prawda), ale w jednej chwili, w ubiegły piątek, miliardy złotych przepłynęły z kieszeni rządu do kieszeni energetyki. Aby wyjść z bieżących opałów nie ma chyba teraz innego wyjścia, jak super urząd regulacyjny, niestety.

Przeczytałem spokojnie zdanie zacytowane przez I.B. i (poza jakąś oczywistą literowką) może bym nawet je teraz odrobinę inaczej napisał. Ale dzieki danej mi okazji do chwili koncentracji na treści, pomyślałem że jest w tym zdaniu jakiś potenciał do wykorzystania; może przy uprzejmm wsparciu ze strony I.B.?

To co próbowalismy uzgodnić w Brukseli (i Poznaniu) nie było zadaniem w stylu "jak podzielić mannę z nieba" (też trudne, ale łatwiej o zadowolonych). My dzielimy olbrzymie koszty, a korzyści są wątpliwe i pewnie dotyczą następnego pokolenia. Dlatego te negocjacje były specjalne, dotykały naszego miejsca w UE i w świecie. Wyszliśmy z tego "zwycięstwa" wszyscy poobijani moralnie (wygrali ci, co grali w podwórkowego „dupnika”, tych grających w szachy prawie nie było), ale tak sobie pomyslałem, że pomimo zmęczenia tematem, może warto abym do samych negocjacji powrócił (niestety dopiero za parę dni).

PS. Aaa, dziękuję za link do prezentacji Chu. Dobrze posłuchać. Wypada żywic nadzieje ze ministra - profesora szybko górnicy z Ohio nie zdyskredytują jako teoretyka.