Fotowoltaika w
Polsce nigdy nie miała szczęścia do polityki i polityków, prawa i ustawodawców. Nigdy nie miała „miodowego miesiąca”, a dwie
ostatnie próby legislacyjne z lat 2012 i 2015 ukształtowania branży na zdrowych
zasadach i ochrony polskich firm (w segmencie prosumenckim) zostały zduszone w
zarodku. Tworzone nieprzyjazne i
korupcjogenne prawo zmusza sektor do nagannych niekiedy zachowań, kiedy ten
mniej świadomy i słabiej poinformowany
klient ponosi ryzyko i straty. Ale klientów nie ubywa, a branża fotowoltaiczna
trwa i dalej się rozwija. Potrafi to robić nawet w przysłowiowej czarnej
d... Z jednej strony daje argument
politykom do tego żeby się taką zaradną branżą specjalnie nie przejmować, ale z
drugiej strony jej niespotykana żywotność
powinna zwłaszcza politykom dać sporo do myślenia.
Instytut Energetyki
Odnawialnej (IEO)
opublikował czwartą
już edycję raportu „Rynek fotowoltaiki w Polsce ‘2016”. Całkowita moc zainstalowana w systemach
fotowoltaicznych (PV) przyłączonych do sieci wynosi 119,2 MW. W tym 87,7 MW to
instalacje, które otrzymały świadectwa pochodzenia energii (stan na koniec I
kwartału 2016 roku). Mikroinstalacje stanowiły już 31,5 MW, czyli 26%
całkowitej mocy zainstalowanej (stan na koniec ‘2015
). W samym tylko 2015 roku przybyło 77,2 MW
instalacji PV. W tym ok. 8,8 MW z programu Prosument realizowanego przez
NFOŚiGW z linii BOŚ Bank. Dodatkowo IEO szacuje, że ok. 8,3 MW zainstalowanej
mocy to instalacje nieprzyłączone do sieci.
W Polsce działalność prowadzi 382 firmy w branży fotowoltaicznej.
Przeważającą usługą oferowaną przez firmy jest sprzedaż i montaż paneli,
inwerterów a także gotowych kompletnych instalacji fotowoltaicznych. Najwięcej
przedsiębiorstw ma swoje siedziby w województwach mazowieckim, śląskim i małopolskim.
W Polsce jest 16 producentów komponentów instalacji fotowoltaicznych. W głównej
mierze są to producenci modułów fotowoltaicznych, ale także konstrukcji
montażowych oraz inwerterów. Łączne moce
produkcyjne polskich producentów modułów fotowoltaicznych ocenia się na
poziomie ok. 600 MW/rok (ok.
2,4 mln modułów rocznie). Raport pozwala nie tylko na prezentację aktualnego obrazu rynku i
nastrojów, ale też jest okazją do podsumowanie
już kilkuletnich trendów na krajowym rynku fotowoltaiki. Jest to o tyle ważne,
że są to trendy widziane i pisane przez czołowe firmy z branży, we współpracy z
którymi raport powstaje. Ogólna statystyka rynku jest tylko tłem do prezentacji
zmagań firm z technologią, rynkiem i politykami. Polska fotowoltaika nie
dorobiła się światowej marki, ale niektóre marki już się utrwaliły na polskim rynku
i warto je promować.
Specjalne miejsce na
rynku zajmują producenci modułów fotowoltaicznych i innych komponentów systemów
fotowoltaicznych Wśród czołowych firm
krajowych, które zajmują się produkcją modułów fotowoltaicznych można wymienić
takie polskie firmy jak: SELFA GE, FreeVolt, BRUK-BET Solar, PVTEC, HYMON
ENERGY, XDISC, ML SYSTEM, Solar Energy. Niektóre z nich specjalizują się w
niszach technologicznych, także na rynkach międzynarodowych, ale część z nich dobrze sobie radzi na rynku
krajowym. Poza tym, krajowi producenci dostarczają akcesoria takie jak
konstrukcje wsporcze, czy też falowniki, np. firmy: Remor, Solar Tracker,
Spirvent, Corab czy LDE Polska. Wśród firm, których roczna sprzedaż w 2015 roku
przekroczyła 1 MW, znalazły się firmy takie jak Caldoris Polska, FreeVolt,
Hymon Energy, KENO, Rawicom, SELFA GE, Skorut Systemy Solarne. Przez ostatnie
cztery lata trzy fimy- alfabetycznie FreeVolt, Hymon i Selfa przez cały czas, trwale utrzymują się w
czołówce rankingów sprzedaży.
W pierwszym badaniu
IEO wielkości sprzedaży modułów PV i sposobu ich rozdysponowania do budowy instalacji
fotowoltaicznych w 2012 roku udział wzięło 9 firm, a w tegorocznym badaniu już
31 firm. W statystyce z 2012 roku moduły chińskie (wtedy znacznie
niższej jakości) stanowiły ponad 91% sprzedaży na rynku krajowym, a polskie
niecałe 4%. Wg ostatniego badania IEO, w 2015 r. chińskie moduły to już tylko
21% rynku, a udział polskich wzrósł do 17%, podczas gdy średnie ceny instalacji PV w całym segmencie
mikroinstalacji spadły o ponad 15%. Na rynku jest widoczne rozdrobnienie i
panuje wyczerpująca konkurencja, ale w efekcie kompletne instalacje PV tanieją. Zejście z kosztami w segmencie mikroinstalacji do granicy 1 tys. Euro/kW (miało to miejsce na początku 2016 i były to ceny
20-30% niższe od jednych z najtańszych na świecie instalacji w Niemczech) to też zagrożenie dla jakości instalacji i
dla możliwości rozwoju firm.
Wykorzystanie pełnych zdolności produkcyjnych na poziomie ok. 10% pokazuje w jak trudnych warunkach musza działać
Polscy producenci modułów fotowoltaicznych. Długotrwałemu chaosowi w
zakresie tworzenia prawa towarzyszy chaos w zakresie programów wsparcia
inwestycji prosumenckich, w czym celowała fotowoltaika bo tego czego oczekiwali
jej klienci. Prowokuje to patologie w branży, ale najgorsze jest to, że jej
potencjał i zdolności produkcyjne i montażowe są bezprzykładnie marnowane.
W fotowoltaice,
Polska jest w Europie niemalże na samym końcu stawki z udziałem 2,3 Wp na głowę mieszkańca (niektórzy mówią
że tak niski wskaźnik jest miarą cywilizacyjnego zacofania), ale z uwagi na dynamikę
i żywotność branży, portale branżowe informację o raporcie IEO tytułowały tak
jakby kwitła: WNP IEO:
w ub. roku przybyło 77,2 MW instalacji PV, CIRE
IEO: w ubiegłym roku 60 procentowy wzrost inwestycji w instalacje PV , Gram
w Zielone IEO:
wartość rynku PV w Polsce wzrosła o 60 proc., itd.
Zresztą
to nie tylko raport IEO
mobilizuje media i opinię publiczną
.
Codziennie przeglądam monitoring mediów
różnych branż OZE i widzę np. że
w ostatnich 4 latach liczba
doniesień o tej branży (niemalże 40 tys.
szt.) jest większa, niż łączna liczba
doniesień medialnych w biogazie, energetyce wiatrowej i kolektorach słonecznych
(te ostatnie są na drugim miejscu, czyli energia słoneczna ogólnie najbardziej
media kusi) i ta przewaga rośnie razem z szybkim przyrostem ogólnej liczby cytowań.
Pozwolę sobie na
„dowód anegdotyczny” potwierdzający statystyki i obrazujący motywy rosnącego zainteresowania tematyką od 2012
roku, choć do tego czasu fotowoltaika była jedynie ciekawostką, a nie branżą. Już w połowie 2012 roku, w
kilka miesięcy po publikowaniu pierwszej wersji „pro- prosumenckiej” ustawy o
OZE, która dostrzegła fotowoltaikę, w okresie wakacyjnym przejeżdżałem
przez województwo podlaskie. Zatrzymałem się na stacji benzynowej. Dwójka
młodych rolników bardzo konkretnie
rozmawiała o tym czy nie warto byłoby zainwestować w panele fotowoltaiczne w
ich własnych gospodarstwach rolnych, choć było pewnie wiele innych, równie
pociągających dla młodych chłopaków tematów do rozmowy i to niekoniecznie o
biogazie czy dzierżawie ziemi pod wiatraki. Nie chodzi tu jednak tylko o prosumentów. Według
bazy danych projektów fotowoltaicznych zgromadzonych przez IEO, w latach 2008-2016 (koniec II-go kwartału)
pięciu największych operatorów sieci dystrybucyjnych wydało łącznie 1529 warunków
przyłączenia do sieci instalacji fotowoltaicznych o łącznej mocy 1,53 GW. Elektrownie
o mocach od 500 kW do 1 MW stanowiły 45% liczby wszystkich instalacji, następuję konwersja projektów wiatrowych na fotowoltaiczne, czyli branża fotowoltaiczna mierzy znacznie wyżej.
Dzisiejsza żywotność
branży fotowoltaicznej zastanawia, bo ma ona (przepraszam ze żołnierskie
dowcipy i militarne analogie) w Polsce tak przerąbane jak w tzw. ruskim czołgu…
T-34. Ekspert
pisze, że w tym radzieckim czołgu pełnym niedogodności, czołgiści byli niedoszkoleni
- kurs specjalistyczny sowieckich pancerniaków trwał zaledwie 72 godziny (tyle co czasami
szkolenie instalatorów PV), a taktykę jednostek pancernych Armii Czerwonej (tu
można wstawić odpowiednie organa władzy i administracji państwowej ostatnich
rządów) .. cechował totalny chaos. Ale,
jak pisze cytowany specjalista od militariów:
„nawet najgorszy czołg przy zastosowaniu odpowiedniej taktyki i z dobrze
wyszkoloną załogą może być groźną bronią … „
W tej sytuacji zachowania
branży fotowoltaicznej dobrze oddają obserwacja naszych cech przypisywana
Stefanowi
Kisielewskiemu
: „To, że jesteśmy w d…, to jasne. Problem w tym, że zaczynamy się w
niej urządzać”. Normalnie takie zachowanie to poważny problem dla kraju, który chce się
rozwijać, ale w przypadku fotowoltaiki nie jest to konformizm, ale przemożna siła
przetrwania. Technologia i jej globalna
siła to jedno, ale w „nienormlanych” warunkach technologia może przegrać z prawem. W Polsce to nie burząca
siła tej globalnej technologii pokonuje nieprzyjazne prawo, prawo tak czasami
absurdalne, jak – nie przymierzając
- dekret cesarza Japonii z IV wieku, który na wiele dekad powstrzymywał
wprowadzenie kola w transporcie. W efekcie Japończycy nie mogli, tak jak reszta
świata z tego cywilizacyjnego wynalazku korzystać, po to aby
(zgodnie z zamysłem
cesarza) nie uczyli się za dużo nowych
wywrotowych idei i pozostali w kręgu jedynego
władcy. W mieszance
młodości
branży i jej przedstawicieli (w sensie młodego
pokolenia zaangażowanego w jej rozwój) i n
iezgody
na paradygmat polityczny o możliwości
długiego trwania energetyki w zacofaniu (opór
wobec prawa na wzór cesarza japońskiego) tkwi żywotność i
tajemnicą sukcesów branży fotowoltaicznej. Żywiołowa fotowoltaika ma szanse na wyrwanie polskiej
energetyki z marazmu i niebezpiecznego dryfowania oraz zgubnej koncepcji życia z renty zacofania.
Firmy, które wzięły udział w badania rynku fotowoltaicznego
i których nazwy warto zapamiętać:
Atelier, BREWA, Caldoris Polska, CORAB, ECO
Synergia, ECO-ENERGIA, EkoEnergia Polska, EkoWodrol, FreeVolt, GTB Solaris,
Hymon Energy, KENO, MS Team, OPA-LABOR, P.H.U. OPTIMA, PV Instalator Polska,
Rawicom, RenCraft, Rensan Energy, RW Instal, SELFA GE, Skorut Systemy Solarne,
Solar Solution, SOLDAR, SOLEKO POLSKA, Solta, SPR Polska, Sun Resources,
SunSol, YOURENERGY, Zielona Planeta.
4 komentarze:
Jeszcze przynajmniej jedna, Elve! I panele tak, 20-30 lat, a zwracają się o niebo szybciej. Dziwie się, że nie ma większego zainteresowania.
Panie Grzegorzu ciekawa analiza i opracowanie choć chciałbym doprecyzować kilka kwestii które istotnie wpływają na obraz branży szczególnie pod kątem producentów. Na liście czołowych producentów pominął Pan Jabil zdecydowanie największego producenta w Polsce o mocach produkcyjnych minimum 1 GW rocznie. Pytanie czy za Polskiego producenta uznajemy firmę z kapitałem zagranicznym czy firmę mającą fabrykę w Polsce? To dość istotne z punktu widzenia wyników i ich opracowania. Co więcej czy producentem jest firma która posiada linie produkcyjne czy firma która posiada tylko moduły pod swoją marką. Z mojej wiedzy wynika że Hymon nie posiada linii produkcyjnych. Część polskich producentów sprzedaje więcej niż wynoszą ich fizyczne moce produkcyjne co oznacza że muszą zlecać produkcję na zewnątrz - pytanie czy nadal są producentami tej części modułów?
Panie Bogdanie, poruszył Pan ważny problem. Kto to jest "producent". Jest wiele definicji, a to oznacza, że jest tu walka pomierzy firmami (a to z kolei oznacza, że firmy chcą być z nazwy producentami). System fotowoltaiczny, a nawet pojedynczy moduł to są złożone wyroby lub ich konfiguracje, a z uwagi na międzynarodowy podział pracy nie miałoby sensu zajmowanie przez jedną firmę całego łańcucha dostaw (bardziej chodzi o kontrolę nad nim). Wiele zatem firm jest "producentami", w tym firmy montażowe. W UE poradzono sobie z tym w taki sposób, że zdefiniowano producenta "jako tego który daje gwarancje na produkt lub komponent produktu".
Mówiąc o krajowym rynku, taka definicja jest najbardziej adekwatna. I właśnie tych końcowych dostawców produktów pytamy o kraj ich pochodzenia i dystrybucję (w kraju i zagranicą).
Pana pytanie, jak wnioskuje nie dotyczy tego kto jest "producentem", ale kto ma linie własne montażowe modułów w kraju. Pewność mamy tylko do czterech firm, w tym właśnie do Jabil.
Jeśli chodzi o pominiecie w tej blogowej wyliczance Jabila to przyznam, że było kilka powodów. Po pierwsze interesowanym sie tylko firmami, kto re przesłały ankiety/ Po drugie interesował mnie związek rynku krajowego z producentami którzy na tym rynku działają (Jabil jest bardzo słabo związany z polskim rynkiem). Ale najważniejszy jest trzeci powód. To tylko artykuł na blogu. - w samym raporcie, który omawiam, Jabil jest wymieniony jako największy product PV w Polsce (ale jako firma globalna).
Z rozwiązaniem problemu rozróżnienia terminu producent od użytkownika linii montażowej lub linii produkcji komponentów wszyscy mają problem. Amerykańska federalna agencja EIA zrezygnowała właśnie publikacji raport "PV shipment" z powodów kontrowersji i niechęci firm do podawania danych statystycznych. W Polsce nie mamy nawet w systemie PKWiU takich terminów jak moduł czy inwerter, a co mówić o zbieraniu danych publicznych w tym zakresie. Wiem, że IEO zdecydował się bazować na danych uzyskiwanych bezpośrednio z firm w ankietach i to wydaje się obecnie jedynym praktycznym rozwiazaniem. W ankietach pytamy też o fizyczną linię produkcyjną w zakładzie, ale to nie musi być jedyne źródło sprzedaży.
No i dobrze, niech się opierają. Mam nadzieje, że fotowoltaika będzie się miała dobrze. W Małopolsce nie narzekamy.
Prześlij komentarz