W czasie tegorocznych obchodów Światowego Dnia
Ziemi, w dniu 22 kwietnia miały miejsce dwa znamienne wydarzenia związane z
ochroną atmosfery ziemskiej. Warto je przywołać, nie tylko z uwagi na okoliczności i jedność czasową, ale na konieczność szerokiego, głębokiego patrzenia na złożony problem ochrony atmosfery, który w języku papieża Franciszką nazwać można ekologią integralną. Ze złożonego problemu nie można wyjmować jedynie wygodnego fragmentu, bo gubi się sens. Wspominane wydarzenia warto także przypomnieć, bo zostały niedocenione w swej poza propagandowej istocie przez media, a jedno z nich zostało w tym roku całkowicie niezauważone przez media państwowe.
W siedzibie ONZ w Nowym Jorku przedstawiciele
175 krajów, w tym premier Beata Szydło, złożyli podpisy w pod globalnym
porozumieniem klimatycznym wynegocjowanym w Paryżu pod koniec 2015 roku. Składając
podpis pani Premier powiedziała, że Polska jest orędownikiem efektywnych rozwiązań
służących ochronie klimatu i że swoim podpisem dajemy wyraz politycznej i
społecznej woli kontynuacji globalnych działań na rzecz neutralności
klimatycznej i zrównoważonego rozwoju.
W tym samym dniu w Warszawie, czasie
krajowych obchodów Dnia Ziemi, wręczone zostały nagrody laureatom tytułu
Człowiek Roku Polskiej Ekologii za 2015 rok, którymi zostali twórcy Krakowskiego Alarmu Smogowego -
Anna Dworakowska, Andrzej Guła i Ewa Lutomska. Tytuł powędrował do osób, które doprowadziły
do nowelizacji ustawy - Prawo ochrony środowiska. Dzięki dokonanej zmianie
prawa sejmiki wojewódzkie uzyskały możliwość podejmowania uchwał dotyczących
zapobiegania negatywnemu oddziaływaniu na zdrowie ludzi i środowisko - tzw.
niskiej emisji.
Choć podpisanie globalnego porozumienia
klimatycznego to wydarzenie historyczne w skali globalnej i uczestniczyła w nim
osobiście premier rządu RP, to media nadmiernie się w tej sprawie nie zaktywizowały.
Najdobitniej, szeroko i na pierwszej
stronie, napisał o tym Nasz Dziennik pod znamiennym tytułem „Podpis pod klimatem”.
Reszta mediów, która kardynalną sprawą się zainteresowała, powtórzyła tylko
fragment wypowiedzi pani premier, że Polska jest zadowolona z uznania roli
pochłaniaczy i zbiorników gazów cieplarnianych, w tym lasów. Dopatrzyliśmy się w roli lasów jako pochłaniaczy własnego interesu (enigmatyczna, choć wygodna tzw. "leśna koncepcja walki z CO2"). W kontekście rozwiązywanego problemu klimatycznego nie jest to najważniejsze, a ponadto osłabia wiarygodność na zewnątrz i demotywuje do działań na rzecz ochrony klimatu. Lasy mogą co najwyżej złagodzić problem zmian klimatu, ale nie są kluczem do rozwiązania problemu. Zresztą z uwagi na lesistość przegrywamy z wieloma krajami, w tym np. z Rosją - por. zestawienia międzynarodowe z bazy danych o lasach, a zasobność naszych lasów musimy chronić z uwagi potrzeby przemysłu drzewnego i olbrzymią rolę lasów w ekosystemach, w tym np. w retencji wody.
Nie można zjeść ciasteczka (wycinać dobro narodowe jakim są lasy np. na potrzeby współspalania z węglem) i go mieć (ew. zarabiać na ich roli pochłaniacza CO2). Nie obędzie się bez zadeklarowanych przez panią premier efektywnych działań, ale przede wszystkim po stronie redukcji emisji, o czym w komunikatach prasowych nie ma mowy.
Wyjątkowo dobitnym dowodem, potwierdzającym, że Polska prowadzi efektywne działania na rzecz zrównywanego rozwoju i ochrony
klimatu w postaci realnej walki z niska emisją są właśnie zmiany w Prawie ochrony środowiska, dokonane dzięki trójce laureatów tegorocznej ekologicznej nagrody.
Jednak sam fakt wręczenia Annie Dworakowskiej, Andrzejowi Gule i Ewie Lutomskiej tej unikalnej,
społecznej i pozbawionej podtekstów biznesowych nagrody, uznawanej za „polskiego ekologicznego Nobla”, został niemalże
całkowicie przemilczany. Mediów państwowych nie zachęciło do refleksji nawet to, że członkiem Kapituły „Człowieka Roku Polskiej Ekologii” jest wicepremier Piotr
Gliński (prof. Gliński tradycyjnie osobiście uczestniczył w wyborze
laureatów).
Poniżej na blogu publikuję zapis skromnej
laudacji (całą sprawa zasługuje na książkę, miejscami na książkę brawurowej akcji)
jaką miałem zaszczyt wygłosić na cześć Laureatów, w której starałem się m.in. pokazać, że ich działania lokalne w Krakowie uzyskały wsparcie Prezydenta i w istocie wspierają oraz uwiarygodniają działania globalne podejmowane z pozycji Warszawy i ... chronią nasze lasy.
Podaje też linki do strony społecznościowej Laureatów na FB i do oficjalnego komunikatu.
Anna Dworakowska, Andrzej Guła, Ewa Lutomska laureatami
tytułu Człowiek Roku Polskiej Ekologii ‘2015
Laudacja
wygłoszona przez Grzegorza Wiśniewskiego w imieniu Kapituły*
Drodzy
Laureaci, Szanowni Państwo,
Konkurs na Człowieka Roku Polskiej Ekologii od 16 lat wyłania
osoby - autorytety w dziedzinie ochrony środowiska, które w sposób ponadprzeciętny zasłużyły się
dla ochrony środowiska, nie bacząc na trud prac podjętych dla dobra wspólnego.
Tytuł Człowieka Roku Polskiej Ekologii za 2015 rok przypadł Annie
Dworakowskiej, Andrzejowi Gule i Ewie Lutomskiej - liderom Krakowskiego Alarmu Smogowego i inspiratorom działań na rzecz
czystego powietrza w Krakowie i w innych polskich miastach i regionach.
Tytuł wędruje do osób, które w zmaganiach ze smogiem, najpierw w swoim mieście a potem w
całej Polsce, doprowadziły do nowelizacji
ustawy – Prawo ochrony środowiska. Dzięki dokonanej zmianie wszystkie sejmiki
wojewódzkie uzyskały prawo podejmowania uchwał m.in. w sprawie ograniczenia eksploatacji
instalacji grzewczych, w których w efekcie spalania paliw emitowane są do
atmosfery szkodliwe dla naszego zdrowia emisje. Małopolska już skorzystała z
uzyskanej możliwości prawnej do skutecznej walki ze smogiem. Uchwała Radnych
Sejmiku ograniczy stosowanie węgla i śmieci oraz nieefektywne wykorzystanie biomasy jako paliwa od września 2019 roku.
W niezwykłej kilkuletniej historii dojrzewania całej Polski
do „ustawy antysmogowej” trójka laureatów, która tę historię tworzyła, przeszła
pełną zwrotów i upadków drogę do celu jakim jest czyste powietrze dla nas
wszystkich nim oddychających. Na początku chcieli poprawić jakość powietrza na
swojej ulicy, w swoim mieście, potem w swoim regionie. Podejmowali coraz
większe zadania. Walcząc ze smogiem w Krakowie, dali możliwość poprawy stanu
powietrza w całym kraju, przyczyniać się do organicznie lokalnych emisji
ograniczali także globalne emisje gazów cieplarnianych i w ten sposób stali się
wojownikami Matki Ziemi - Gai. Przełamali powszechne przekonanie, że emisje z
lokalnych palenisk w Polsce mają status nieprzezwyciężalnych zjawisk
obiektywnych. Udowodnili, że smog to nie naturalny stan rzeczy ale efekt ludzkiego
oportunizmu i błędu zaniechania oraz, że działania lokalne ograniczające punktowe
emisje dają efekty w skali kraju i w skali całego globu.
Laureaci to niezwykła trójka „bojowników” w walce ze smogiem
i prawdziwie „kompletny” – jak jeszcze nigdy w historii Konkursu -
„Człowiek Polskiej Ekologii”. Udźwignięcie problemu wymagało i młodości – aby
nie bać się burzyć tego co skostniałe, i
determinacji – aby podnosić się przy kolejnych trudnościach, i umiejętności współpracy – aby radzić sobie
gdy trudności się piętrzyły, i
mądrości - aby umieć omijać pułapki zakrojonych
na szeroką skalę działań społecznych. Zatem, w tym przypadku, młodość i mądrość
to nierozłączne siostry lokalnego działania, które przynosi globalne efekty.
Pułapek na różnych szczeblach i niesprzyjających
okoliczności było wystarczająco dużo, aby idea walki ze smogiem w Krakowie
spaliła na przysłowiowej panewce. Laureatom trzeba było pójść pod prąd oficjalnej
polityki promowania masowego spalania węgla w lokalnych paleniskach, ale jednocześnie
działać tak aby nie zrazić do końca polityków. Potem – gdy już widać było
sukces na horyzoncie – zdołali uniknąć pułapki upolitycznienia i pokusy
wciągnięcia w grę polityczną. Trzeba było im zmobilizować opinię publiczną, ale
najpierw musieli narazić się sąsiadom i powiedzieć, że to Krakowianie trują
siebie i dopowiedzieć głośno, że tak (kolejne pójście pod prąd – tu zrozumiałym
bieżącym interesom lokalnym), wobec turystów przyjeżdżających do Królewskiego Miasta
oraz że zmiana sytuacji wymaga wysiłku i nie obędzie się bez kosztów. Sejmik
Województwa Małopolskiego musiał zrozumieć problem Krakowa, uznać że to problem
wszystkich mieszkańców i całego regionu. Potem Krakowski Alarm Smogowy musiał znaleźć sojuszników w Warszawie i w całej
Polsce, a następnie przekonać ustępujący Parlament, aby uchwalił prawo
ograniczające – bezpośrednio po raz pierwszy w historii - sprzedaż węgla, a w
końcu skutecznie poprosić nowego Prezydenta aby ustawę podpisał.
Wymagało to niezwykłej koncentracji Laureatów na zasadniczym
ogólnospołecznym celu. Ale równie ważna była droga do celu i umiejętność włączenia
coraz szerszych kręgów obywateli oraz autorytetów społecznych i mediów.
Długi marsz po czyste powietrze i sztafeta po zdrowie
publiczne zakończyły się wymiernym i spektakularnym sukcesem uwieńczonym zmianą
prawa. Są to fakty absolutnie wystarczające, aby tytuł Człowiek Polskiej
Ekologii 2015 trafił do Ani, Andrzeja i Ewy. Niekwestionowaną zasługą laureatów
jest dokonanie zmiany w myśleniu Polaków o konieczności walki z emisjami w
najbliższym otoczeniu oraz przekonanie polityków i urzędników o społecznej potrzebie
ochrony atmosfery. Na konsekwentnie budowanym, dzięki pracy Laureatów, kapitale
świadomości ekologicznej obywateli i na dokonanej zmianie postaw wobec
środowiska można wiele jeszcze w Polsce zmienić, zmienić na lepsze.
W imieniu Całej Kapituły, życzę, aby dokonana przez Was
niewątpliwie dobra zmiana dała Wam siłę do upowszechnienia i urzeczywistnienia
idei czystego powietrza, a nam wszystkim wiarę w możliwość przekraczania przez
Polaków kolejnych barier prawnych i świadomościowych oraz obalania mitów o
nieopłacalności ochrony środowiska i niemożności dokonania zmian w polskiej energetyce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz