niedziela, sierpnia 17, 2025

Porównanie projektów KPEiK z 8’2025 i z 10’2024 wskazuje na urealnienie założen w obszarach elektroenergetyka, ciepłownictwo, OZE i sector coupling

Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKiŚ) zakończyło swoje prace nad Krajowym Planem na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) i w sierpniu br., wraz z rekonstrukcją rządu, przekazało go do Ministerstwa Energii (ME), aby to ono - jako nowy spadkobierca naszego zobowiązania wobec UE - ostatecznie uzgodniło jego treść i w końcu doprowadziło do przyjęcia przez rząd.

Można dostrzec krytyczne uwagi do obecnej wersji KPEiK w niektórych szczegółach, ale nie widać poważnego uzasadnienia dla krytyki całości ani też powodów do tworzenia kolejnej nowej wersji. Na to nie ma ani czasu ani odpowiedniej wiedzy (rząd wyczerpał swoje możliwości analityczne w sprawach systemowych i jest ryzyko działania doraźnego pod dyktando dużych grup interesów) ani czasu.  Kolejna głęboka rewizja w istocie nic nie zmieni, a z pewnością -podobnie  jak rewizja KPO w 2024 roku - przyniesie kolejne opóźnienia w transformacji energetyki i gospodarki i utrzyma dryf.  Opóźniania w przyjęciu dokumentu są już kilkuletnie. Za kilka miesięcy Komisja Europejska (KE) zacznie ocenę śródokresową wdrożenia KPEiK (po pięciu latach obowiązywania) we wszystkich krajach członkowskich. Tymczasem Polska jako jedyny kraj nie złożyła jeszcze zatwierdzonej wersji KPEiK do KE. Nie ma też polityki energetycznej, bo ta która formalnie obowiązuje jest kuriozalna.

Dlatego wolę pokazać że w nowej wersji KPEiK z sierpnia br. jest postęp w stosunku do poprzedniej wersji z października, przynajmniej jeśli chodzi o elektroenergetykę i ciepłownictwo, czyli obszary gdzie powinien działać rynek energii (ciągnący ceny w dół) i gdzie dotacje mniej wypaczają jego istotę (jak to ma miejsce w np. budownictwie i elektromobilności). Proponowane obecnie rozwiązania są bardziej realne – uznają fakty w sensie aktualnych danych i trendów na krajowym rynku, w tym megatrendów oraz nakierowane są na powstrzymanie wzrostu kosztów energii elektrycznej - czyli najważniejszej choroby toczącej polską energetykę. Można się czepiać o szczegóły, jest np. brak pomysłów na odbudowę  zielonego przemysłu (zadanie nr 1 dla całej UE), ale tym ostatnim przypadku szanse na szybką i dobrą poprawę są znikome i lepiej temat podjąć od nowa w ramach nowej polityki przemysłowej państwa.

 Elektroenergetyka, w tym OZE

W nowej wersji KPEiK rosną moce źródeł które są tanie i tanieją. To wydaje się racjonalne w przypadku lądowej energetyki wiatrowej, fotowoltaiki, magazynów energii, turbin/silników szczytowych i DSR.  Dobrze że kosztowne inwestycje atom i wodór oraz w morskie farmy wiatrowe zostały przesunie na później i że - wobec realnej oceny braku szans dla węgla brunatnego pracującego w podstawie po tej dacie- przejściowo po 2030 roku zyskał węgiel kamienny ale tylko w sensie mocy - jako podszczytowy. Urealniono znaczenie biomasy (ograniczenie importu) i potencjał biogazu i wodoru przynajmniej do 2035 r. 

Szczegółowy obraz osiągalnych w KSE mocy źródeł wytwórczych zobrazowałem na wykresie (na bazie danych w KPEiK 8’2025). 

W tabeli poniżej pokazano różnice w mocach zainstalowanych pomiędzy wersjami KPEiK z 8’2025 i 2024. Łatwo zauważyć że w nowej wersji KPEiK zyskują źródła tańsze o realnie dużym potencjale (wiatr, PV),  a tracą źródła przereklamowane, które od 20-30 lat nie chcą tanieć.  W miksie wytwórczym nie ma źródeł pozornych (geotermia, biomasa z CCS, SMR-y itp.) bo na nich do 2030/2040 nie można polegać.

Różnice w mocach zainstalowanych w MW w nowej wersji KPEiK zestawiono w tabeli:

 


Szkoda, że dokument nie zawiera analizy współczynników wykorzystania mocy (tzw. CF) poszczególnych źródeł, co zobrazowałoby szczegółowy charakter ich pracy w KSE. Proste przeliczenia (na podstawie danych podanych w KPEiK) prowadzą w paru przypadkach do wątpliwości zwłaszcza w przypadku biomasy (źródła nie nadają się do pracy szczytowej) oraz biogazu i wodoru  (źródła uznane za stabilne są jednak drogie i mogą nie utrzymają się na rynku przy pracy szczytowej).

Ciepłownictwo systemowe, w tym OZE

Trendy w produkcji ciepła,  podziale  na elektrociepłownie i ciepłownie pokazano na rysunku. Trendy wyglądają racjonalnie. 


Są zauważalne zmiany w produkcji ciepła systemowego w stosunku do KPEiK z 10’2024) - tabela. 

 


Mniejsze zapotrzebowanie na ciepło w aktualnej wersji KPEiK można wyjaśnić postępująca termomodernizacją istniejących budynków i rosnącymi standardami energetycznymi (dyrektywa EED) dla nowych budynków (najpierw publicznych, potem prywatnych.

Postępem w stosunku do poprzedniej wersji KPEiK jest wprowadzenie do miksu ciepłowniczego kotłów elektrodowych (choć moim zdaniem w zbyt małym udziałem w stosunku do potrzeb sector coupling i bilansowania mocy OZE) oraz podniesienie udziałów źródeł bezemisyjnych, poza kotłami elektrodowymi zasilanymi energią elektryczną z OZE, pomp ciepła i kolektorów słonecznych oraz uznanie roli (w części finansowej) magazynów ciepła. Tabela obrazuje produkcję ciepła w TJ w elektrowniach, elektrociepłowniach i ciepłowniach (ciepłownictwie systemowym) w podziale na paliwa. 

Realnie wygląda rola biomasy, geotermii odpadów, biomasy. Można zrozumieć skokowy wzrost wytwarzania ciepła z źródłach gazowych w latach 2026-2030 z uwagi na projekty inwestycyjne w toku, ale prawdziwy boom biometanowy w latach 2035-2040 trudno byłoby uzasadnić. 

To czego w tabeli nie widać to roli ciepła odpadowego bez którego przemysłowe pompy ciepła tracą racje bytu o ile nie pracują z magazynami ciepła (na pompy ciepła powietrze-woda nie stać odbiorców ciepła systemowego). Przyjmując ratalne współczynniki wykorzystania mocy ciepłowniczych (CF), niestety tu tez nie podane wprost w KPEiK, można się liczyć umiarkowanymi inwestycjami w elektryfikację ciepłownictwa systemowego; 2 GW mocy power-to-heat w 2035 roku i 4 GW w 2040 wydają się za małe i byłyby zrealizowane za późno w stosunku do nadwyżek mocy OZE w KSE. 

Powyższy wariant sector coupling uznać za minimalny (w poprzedniej wersji w ogóle opcja zielonej elektryfikacji ciepłownictwa nie była poważnie rozważana), w sytuacji gdyby nie uwzględniono żadnych instrumentów wsparcia dla zielonej elektryfikacji ciepłownictwa i gdy byłyby inne efektywne ekonomicznie i realne pomysły (takich na dzisiaj nie ma) na zagospodarowanie  dużych mocy elektrycznych OZE (pierwszy wykres).

Ogólnie jednak obecny projekt KPEiK należy uznać za dobry dokument ze zmianami idącymi w dobrym kierunku. Uznaje rzeczywistość taką jaka jest i nieśmiało wprowadza potrzebne rozwiązania. Pod tym względem widać poprawę w stosunku do poprzednich wersji KPEiK, nie wspominając o wręcz kuriozalnych założeniach (jeśli chodzi o miks energetyczny)  polityki energetycznej PEP2040z 2021 roku. (jej poprawa z 2022 roku w istocie nic nie poprawiła)