piątek, listopada 30, 2007

Po expose Premiera: co rząd musi a co chce, czyli o tym jak Prezydent Kaczyński i Minister Gilowska wsparli rozwój energetyki odnawialnej w Polsce

Dzięki posłowi Ludwikowi Dornowi, który natychmiast po tym jak nie został dopuszczony przez swój klub do zabrania głosu w debacie sejmowej nad expose premiera Tuska, umieścił treść swojego wystąpienia na swoim blogu http://dorn.blog.onet.pl (dodając znamiennie, że z tej jego mównicy nikt go nie zepchnie), expose prawie natychmiast stało się gorącym tematem "blogowym". Minął już ponad tydzień od expose i kiedy już wszystkie blogi, media, w tym te "wolniejsze" jak tygodniki, zdążyły je omówić z różnych stron i punktów widzenia, chcę wrócić na moim jeszcze "wolniejszym" blogu do badania - na bazie tego co premier był powiedział w sejmie 23-go listopada - stopnia (energetycznej) "odnawialności" nowego rządu.

Badanie tak długiego tekstu to zadanie na naukową dysertację, ale chyba choć chwilkę uwagi warto mu poświęcić. Wydaje się, że poprzednie rządy w większym stopniu opierały podstawy swojego działania na bardziej szczegółowych umowach koalicyjnych niż programie rządu zawartym w expose premierów. Pamiętam jak za czasów koalicji SLD-PSL ustawa biopaliwowa (ta pierwsza z 2003 r. z nieszczęsnymi "innymi roślinami") robiona była tylko dlatego że słowo "biopaliwa" wystąpiło w umowie koalicyjnej (coś co nie było w umowie nie istniało w politycznej agendzie, podobnie jak nie istnieje coś czego nie można znaleźć w Googlach :) ; n.b. dodam, że od dzisiaj także coraz bardziej "odnawialnych" http://energieodnawialne.pl/aktual_s.php?aid=247 . Obecna umowa koalicyjna jest bardzo ogólna i raczej tylko kierunkowa, czyli wszystkiego co konkretniejsze i merytoryczne trzeba szukać właśnie w programie rządu zawartym w expose.

Przystępując do analizy expose Tuska warto zauważyć, że w expose Kaczyńskiego "odnawialne źródła energii" nie pojawiły ani razu, energetycznym mottem było zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego państwa. Tusk w kilku punktach expose (choć pewnie mniej histerycznie) wskazuje na ważność tego problemu także dla obecnego gabinetu i widać wolę kontynuacji tej polityki, ale raczej w szerszym kontekście UE: Najważniejszym elementem bezpieczeństwa gospodarczego jest bezpieczeństwo energetyczne. I rozumiemy to bezpieczeństwo przede wszystkim jako gwarancję niezakłóconych dostaw nośników energii po akceptowalnych cenach przy równoczesnej trosce o ekologię. Politykę tę będziemy realizować w ramach strategii narodowej i współdziałając z partnerami z UE. Ale odnawialne źródła energii nie pojawiły się w expose w punkcie dotyczącym "energetyki" ani w kontekście "bezpieczeństwa energetycznego". Inaczej mówiąc, kandydat na ministra gospodarki i jego ekipa (odpowiadające także za politykę państwa w zakresie odnawialnych źródeł energii) nie uznały, ze coś co stanowi obecnie zaledwie 5% w bilansie energetycznym jest wystarczającym powodem do zajęcia się tym jako priorytetem w polityce energetycznej. Może był w tym jakiś zamysł, ale do tego postaram się jeszcze wrócić.

Pojawiły się za to symptomatyczne odwołania do odnawialnych źródeł energii w tych punktach expose, które dotyczyły polityki rolnej i ekologicznej.

Zdaniem premiera Tuska, jednym z pięciu (dokładnie czwartym) filarem programu rządu w sprawach wsi i rolnictwa będzie wykorzystanie potencjału i możliwości rolnictwa do poprawy bilansu energetycznego Polski. Uprawa roślin energetycznych, wykorzystanie odpadów komunalnych i w produkcji rolniczej do wytwarzania bioenergii, biogazu czy biopaliw – to działania, które chroniąc naturalne środowiska, wypełniają zalecenia Komisji Europejskiej w sprawie zwiększania produkcji energii ze źródeł odnawialnych i tworzą kolejne, tak bardzo potrzebne, miejsca pracy. Budujące jest nie tylko to, że była mowa o roślinach energetycznych (tego można było, a nawet należało się spodziewać), ale to, że w części rolnej expose pojawiły się cele całego państwa w zakresie energetyki odnawialnej na 2020r. i to, że tam gdzie mowa o biomasie, nie chodzi tylko o biopaliwa (te transportowe, jak to miało miejsce w ww. umowie koalicyjnej SLD-PSL) ale szerzej o bioenergii, a w szczególności o biogazie, który jakoś nie mógł przebić się przez tyle lat do Ministerstwa Rolnictwa. Cieszy też powrót do idei rolnictwa ekologicznego (filar trzeci) coraz większego znaczenia nabiera produkcja żywności w zgodzie ze środowiskiem naturalnym. Ta służebna rola rolnictwa wobec środowiska naturalnego będzie brana pod uwagę nie tylko w ramach polityki krajowej ale także przy kształtowaniu wspólnej polityki rolnej. Czy dla samych tych stwierdzeń nie warto było przewertować treść expose?

Rola odnawialnych źródeł energii została także wyraźnie zaakcentowana we fragmencie expose poświęconemu ochronie środowiska, a ujmując sprawę bardziej konkretnie – planowanym inwestycjom w tym zakresie. Premier mówił: …w najbliższym czasie udział ten zwiększy się ze względu na wielomiliardową pomoc funduszu Unii Europejskiej (…). Dzięki temu nie tylko poprawi się stan środowiska, nastąpi także wzrost dochodu narodowego i powstaną tysiące nowych miejsc pracy. Większość projektów dotyczy utylizacji odpadów czy oczyszczalni ścieków, ale nie mniej istotne są przedsięwzięcia służące oszczędności energii i promocji źródeł odnawialnych.
Jeszcze bardziej dobitnie sprawa odnawialnych źródeł energii pojawiła się w kontekście UE: ...aby usprawnić wykorzystanie źródeł i mechanizmów finansowania ochrony środowiska (…) podejmiemy działania na rzecz zwiększenia produkcji energii ze źródeł odnawialnych.
Mówiąc o potrzebie dobrych negocjacji z Komisją Europejską w zakresie inwestycji w infrastrukturę drogowa i ochrony środowiska, premier wyróżnił (jako jedynego z ministrów – prof. Nowickiego mówiąc że To był jeden z głównych powodów, dla których w moim gabinecie tą dziedziną zajmie się wybitny specjalista i człowiek, który takie negocjacje i zaufanie Unii Europejskiej do naszych rozwiązań będzie potrafił zbudować. Miłe, prawda?

I jeszcze jedna, tym razem bardziej ambiwalentna refleksja. Argumenty użyte na rzecz energetyki odnawialnej, zarówno w przypadku polityki rolnej, jak i polityki ekologicznej, bazują na dwu kluczowych przesłankach: 1) zobowiązaniach wobec UE (kij) i 2) pieniądzach UE (marchewka). Nie wiadomo czy bez tych stymulatorów rząd, "tak od serca", sam i z pełnym przekonaniem wsparłby energetykę odnawialną. Nie wiadomo też czy ze względów politycznych i pragmatycznych nie jest rządowi jako całości wygodniej mówić społeczeństwu, a zwłaszcza przedsiębiorstwom energetycznym i wydobywczym/kopaniom w stylu "widzicie, my tu nic nie możemy zrobić, bo to UE nam narzuca te wysokie zobowiązania w zakresie odnawialnych źródeł energii i tylko na to daje pieniądze". Zresztą minister Marek Sawicki w wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej tuż po expose podsunął już, z właściwym sobie poczuciem humoru, taką interpretację: trzeba zrobić wszystko, by spełnić zobowiązania złożone na Radzie Europy w marcu przez Prezydenta Kaczyńskiego i ministra finansów Zytę Gilowską, którzy zaakceptowali wspólny cel, że w 2020r. w Polsce i UE aż 20% w bilansie energetycznym będzie stanowiła energia odnawialna . Nie sądziłem nigdy, że ww. para polityków stanie się kiedykolwiek symbolem walki o odnawialne źródła energii w Polsce :), choć wiem, że polityka rządzi się swoimi, czasami cynicznymi prawami. Nie mam natomiast wątpliwości, że prezydent i jego brat nie zostawili nowemu rządowi wyboru (no, może wielkie dziury geotermanle i mniejsze budżetowe z tegoż powodu - więcej w innym wpisie), jeśli chodzi o konieczność wyeksponowania w polityce energetycznej kwestii bezpieczeństwa energetycznego i że nie zdołaliśmy, jako środowisko energetyki odnawialnej, przekonać polityków, że odnawialne zasoby energetyczne to sedno tego bezpieczeństwa. Czyli, można przyjąć najbardziej bezpieczną tezę, że zarówno wobec wydatkowania pieniędzy UE, jak i realizacji zobowiązań, jak i też postawienia na krajowy węgiel, premier Tusk "i chce i musi".

Choć nie wiadomo co premier bardziej chce a co bardziej musi - jako w spadku po poprzednim - robić i nie wchodząc głębiej w motywacje rządu, wszystkim, którym zależy na energetyce odnawialnej, expose daje po raz pierwszy instrument, wędkę i zachętę do działań, zwłaszcza dlatego, że razem z otwarciem na energetykę odnawialną, rząd otwiera się, zwiększenie roli samorządów terytorialnych, szczersze włączenie w rządzenie krajem organizacji pozarządowych oraz partnerstwo z prywatnymi przedsiębiorcami. Są to środowiska z zasady przyjazne energetyce odnawialnej, a dzięki ogólnemu parciu na decentralizację, ww. elementy polityki nowego rządu stanowią dodatkowe dźwignię którymi możemy wzmocnić to, co Tusk powiedział o odnawialnych źródłach energii. Powiedział nie mało, najwięcej w historii wszystkich innych premierowskich expose w RP; do dzieła zatem niewidzialni-odnawialni, póki expose nie przebrzmi.

1 komentarz:

Romuald Bartkowicz pisze...

*
**
***
Analizując expose pod kątem wypowiedzi Premiera nawiązujących do ekologii oraz bezpieczeństwa energetycznego w kontekście odnawialnych źródeł energii wykonał Pan kawał dobrej roboty, bo prawdę mówiąc nie każdy słuchacz - znużony zapewne długością wystąpienia - zdołał odnotować rzeczywiście wyraźne oznaki zainteresowania tymi tematami przez nowy Rząd. Jest to bardzo optymistyczna konstatacja i należy życzyć Premierowi Tuskowi (i nam :) aby konsekwentnie i wytrwale wprowadzał w życie tak istotne zapowiedzi.

Cieszę się także z faktu powstania "odnawialnego" bloga, ponieważ osoba tak kompetentnego Autora - znanego autorytetu i niestrudzonego animatora wydarzeń w dziedzinie OZE - gwarantuje czytelnikom lekturę nie tylko ciekawą, ale też pożyteczną. Tak trzymać!

Pozdrawiam

Romuald Bartkowicz

http://proeko.blogspot.com