niedziela, listopada 26, 2023

Kto odpowiada i kto odpowie za ostateczny kształt strategicznego dla Polski unijnego rozporządzenia o przemyśle „net zero”?

 Polskie media rządowe i wzmożone bańki informacyjne w mediach społecznościowych żyją głosowaniem rezolucji Parlamentu Europejskiego w sprawie rozpoczęcia potrzebnej dyskusji nad wątpliwą i odległą  reformą traktatów unijnych. Chodzi o niskiej rangi akt (rezolucja to nie dyrektywa, a tym bardziej rozporządzenie), które przegłosował Parlament Europejski  22 listopada. Polscy europosłowie byli przeciwni rozpoczęciu debaty o naprawie UE obawiając się, pozbawionej głębszej refleksji nagonki medialnej z powodu domniemanego sprzeniewierzenia się  „suwerenności ojczyzny”. Rezolucja przeszła niewielką większością głosów (52%). Aż 81% polskich europosłów  (na 47 głosujących) było przeciw lub się wstrzymało.

Dzień wcześniej było głosowane jedno z najważniejszych „suwerennościowych” (suwerenność technologiczna i energetyczna)  rozporządzeń Parlamentu i  Rady  w sprawie wzmocnienia europejskiego przemysłu produkcji technologii neutralnych emisyjnie zwanego Net-Zero Industry Act (NZIA). Rozporządzenie przeszło wyraźną  większością głosów (60%) albowiem aż 85% polskich europosłów (na 46 głosujących) było za lub się wstrzymało, co w praktyce oznaczało poparcie.

Oba ww. dokumenty mają być omawiane przez Radę Unii Europejskiej na spotkaniu ministrów zwołanych na 7-8 grudnia  i mogą być zatwierdzane przez premierów na Radzie Europejskiej w dniach 14-15 grudnia. Już na 1-go  grudnia zaplanowane jest  spotkanie ministrów ds. gospodarki w Brukseli poświęcone  sprawozdaniu European Solar Industry Alliance (ESIA) na temat stanu łańcucha dostaw i łańcucha wartości fotowoltaiki oraz propozycji krótkoterminowych działań wspierających ochronę przemysłu PV i możliwości reindustrializacji Europie w tym zakresie.  Ma to być wkład do dyskusji na spotkanie w sprawie NZIA 7 grudnia.

 

NZIA odpowiada na potrzeby przemysłu oraz wyzwania związane z suwerennością gospodarczą

O znaczeniu rozwoju polskiego i europejskiego przemysłu i innowacji technologicznych, w szczególności o zagrożeniach jakie dla suwerenności technologicznej i energetycznej niesie agresywna polityka ChRL wobec przemysłu PV pisałem wcześniej stawiając pytanie czy instrumenty ochrony przemysłu w NZIA (i innych instrumentach takich jak ramy tymczasowe TCTF czy KPO) pozwolą uchronić przemysł PV przed „chińską nawałnicą” oraz zbudować jego trwałe przewagi w przyszłości? Temat ten pod  hasłem „local content” stał się już w latach 2021-2022 stał się mottem porozumień sektorowych strategicznych branż zielonej energii  (w tym w szczególności branży  PV) z rządem RP.  Krajowy przemysł PV i tworzenie krajowego i europejskiego łańcucha dostaw zostały dostrzeżone w Polityce przemysłowej Polski w działaniu „Wsparcie rozwoju technologii i inwestycji w obszarze komponentów do produkcji systemów fotowoltaicznych”.

Niejako wychodząc naprzeciw słusznym i w sumie ponadpartyjnym krajowym postulatom NZIA zakłada m.in., że w przypadku niektórych elementów łańcucha dostaw (takich jak falowniki, ogniwa słoneczne, płytki  krzemowe lub katody i anody do akumulatorów elektrycznych) unijne moce produkcyjne powinny pozwolić na pokrycie co najmniej 40 % rocznych potrzeb inwestycyjnych Europy do 2030 roku, a roczna zdolność produkcyjna Unii w zakresie technologii zerowych netto powinna pokrywać co najmniej 25 % światowego zapotrzebowania na odpowiednie technologie. Rozporządzenie zakłada też, że np. w aukcjach na energię z OZE oraz zamówieniach publicznych na zieloną energię będzie trzeba wykazać 50% local content, co wg raportu  Ocena udziału dostaw lokalnych towarów i usług w fotowoltaice  jest w Polsce całkiem możliwe. NZIA proponuje konieczne działania aby nie utracić bezpieczeństwa technologicznego i energetycznego w świecie przestawiającym się na OZE. 

Są jednak kwestie w NZIA które wymagają namysłu i poprawy. Np. wobec nadpodaż modułów fotowoltaicznych z Chin sprzedawanych poniżej kosztów produkcji  (czytelny plan ChRL doprowadzenia do upadku przemysłu w Polsce i w UE zanim w 2026 roku wejdzie CBAM), ceny modułów produkowanych w Europie są w ostatnim półroczu dwukrotnie wyższe w porównaniu z modułami importowanymi. Tymczasem wersja NZIA przyjęta przez Parlament wydłuża czas na wydanie przez Komisję aktów wykonawczych do NZIA do max 12 miesięcy od wejścia w życie stosowanych przepisów. Wtedy będzie za późno na uratowanie firm przemysłowych, w szczególności PV. I tu nie chodzi tylko o chiński dumping cenowy, ale także o produkty z USA – skutek silnego  subsydiowania (369 mld USD, w zasadzie na przemysł PV i elektromobilność, bez realnego wsparcia dla atomu) zielonego przemysłu za oceanem  przez ustawę Inflation Reduction Act  (IRA) przegłosowaną przez Kongres już we wrześniu ub. roku.  Mandat negocjacyjny Rady Europejskiej przyjęty na posiedzeniu Coreper-u w czerwcu 2023r. pozostawia kilka kluczowych kwestii wymagających dostosowania do dynamicznej sytuacji europejskiego  przemysłu.

 

NZIA można jeszcze poprawić i uczynić instrumentem bardziej skutecznym

Jeszcze wiele w rozporządzeniu NZIA można poprawić lub choćby poprzez popieranie  racjonalnych propozycji zagaszanych na radach unijnych przez inne kraje.  Francja, która razem z Polską wprowadzała „tylnymi drzwiami” do NZIA możliwość wsparcia także dla technologii jądrowych, domaga się obecnie odejścia od logiki kierującej się wyłącznie ceną w kontekście nieuczciwej konkurencji spoza Europy. W swoim  stanowisku przed Radą Europejska francuscy ministrowie ds.  gospodarki, przemysłu i energii zgodnie piszą, że musimy wspierać i zachęcać do powstawania branż technologii OZE, których Europa potrzebuje dla swojej strategicznej autonomii w dziedzinie energii oraz wzmocnić rolę niefinansowych kryteriów w NZIA.

Trudno uwierzyć w tak małe zainteresowanie Rządu RP przemysłem. Jeszcze w niedawnej kampanii  wyborczej PiS obiecywało np. stworzenie Narodowego Funduszu Ekspansji Technologicznej. Dziwić może fakt, że partie w swoich programach i tworzone właśnie gabinety rządowe nie wpisują się w unijny system finansowania i nie myślą np. o bardziej efektywnym prorozwojowym niż dotychczas wykorzystaniu Funduszu Modernizacyjnego, a zwłaszcza o proaktywnym skorzystaniu takiego instrumentu jak NZIA, który może służyć wspieraniu nowych inicjatyw gospodarczych działających na zasadzie start-up i pomagać przetrwać obecnie funkcjonującym w niekorzystnym otoczeniu globalnym firmom branż OZE.

Popierając w pełni NZIA w wersji uchwalonej przez PE ważne poprawki proponuje Europejska Rada Przemysłu Energetyki Słonecznej (ESMC). Np. wsparcie dla local content w systemie aukcyjnym OZE i w zamówieniach publicznych wydaje się zbyt niskie, aby zadziałało i od tego są jeszcze prace na etapie Rady  UE i Rady Europejskiej.

Brak proaktywnych działań na rzecz ochrony polskiego przemysłu byłby skandalem

Obawiam się, że wzmożenie w sprawach strice politycznych kosztem koncentracji na  strategicznych sprawach gospodarczych oraz zamieszanie związane z powstawianiem nowego rządu (jakiekolwiek by on nie był) oraz  pasywność administracji w okresie oddawania władzy przez ustępujący, mogą spowodować brak głosu Polski – kraju przemysłowego - w sprawach żywotnych dla całej naszej gospodarki. Przemysł daje Polsce nadwyżkę w handlu zagranicznym i wnosi niebagatelny wkład w wysoki wzrost PKB, i w efekcie bijatyki politycznej nie może stracić rynku nowych zielonych technologii, bo zasadniczo tylko takich świat będzie potrzebował.