Dzisiejszy
wpis na blogu „Odnawialnym” nie
jest tylko reakcją na tzw. aktualne wydarzenia, choć one też są w jego tle (o
czym poniżej) i przez pryzmat tych wydarzeń będzie czytany. Jest próbą dłuższego
(główny
tekst jest załączniku) podsumowania półrocznych usiłowań naprawy prawa i sektora
odnawialnych źródeł energii (OZE). Chodzi o systemowe ("wędka, a nie ryba", uczciwa "propozycja na długie życie", a nie kolejny kant) wsparcie
odbiorców energii narażonych na nadmierne koszty i o promocję prosumpcji w
gospodarstwach domowych, gospodarstwach rolnych i małych firmach. Tym razem
pozwolę sobie na wyrażenia tych usiłowań w formie kilkukrotnie dłuższego tekstu
niż mój (niestety ciągle zdecydowanie za długi) typowy
wpis blogowy na 10000-14000 znaków, a tym bardziej dłuższej niż napisanie 1400
znaków na „fejsbuku”, czy 140 na znaków „twitterze”.
Jest to próba przestawienia w wersji skondensowanej (ale i tak tylko dla ambitnych) kluczowych elementów mojej półrocznej działalności społecznej w Narodowej Radzie Rozwoju przy Prezydencie RP (tu publikacji bieżących sprawozdań z prac mam wsparcie czasopisma Czysta Energia - co miesiąc pozwala na dłuższe teksty) poszukiwań własnych i działań na rzecz tych słabszych na rynku co mogliby na OZE skorzystać, ale (z barku możliwości w systemie i środków) stali się tylko zwykłymi płatnikami za energię. Jeżeli drogi czytelniku, po przebrnięciu przez mało atrakcyjny tytuł i zniechęcający wstęp jeszcze tu jesteś, to (tych wytrwałych) zapraszam do dalszej lektury.
W
tle mamy znamienne wydarzenia. Po roku od uchwalenia kontrowersyjnej ustawy o
realizacji inwestycji wiatrowych (tzw. „antywiatrakowej”) i nie mniej
kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (ustawy o
OZE), pojawiły się dwie kolejne inicjatywy legislacyjne. Są to odpowiednio:
kolejna nowelizacja ustawy o OZE i ustawy „antywiatrakowej” autorstwa Ministerstwa Energii
oraz równoległa poselska nowelizacja ustawy o OZE w zakresie systemu świadectw
pochodzenia energii z OZE (popularnie określanych jako zielone certyfikaty. Do tego dochodzi projekt ustawy o rynku mocy (nie omawiam go teraz), który niesie za sobą nieporównywalnie większe koszty dla odbiorców energii niż ustawa o OZE.
W powyższych propozycjach brakuje niestety rzeczowej diagnozy stanu oraz oceny wpływu na wszystkich inwestorów, banki, ceny energii, realizację zobowiązań międzynarodowych i inne podmioty i na gospodarkę (silnie wpłynie np. na wzrost kosztów energii dla małych firm). W propozycjach brak jest uzasadnienia „dlaczego akurat takie rozwiązania są proponowane”, ani „do czego mają doprowadzić”. Są one wewnętrznie i wzajemnie niespójne a wprowadzone w pośpiechu (przynajmniej na to się zanosi) i bez szerszych konsultacji pogłębią chaos na rynku.
Problem
nie jest nowy. Od momentu swego uchwalenia w 1997 roku ustawa Prawo
energetyczne była jednym z najczęściej (często doraźnie, w odpowiedzi na
krótkoterminowe potrzeby i bez podejścia systemowego) nowelizowanych aktów
prawnych, podobnie zresztą jak Prawo ochrony środowiska. Warto zadać sobie
jednak pytanie, czy obecny rząd i parlament, po pierwszych złych
doświadczeniach, postanowiły kontynuować tę niechlubną praktykę w odniesieniu
do całego pakietu ustaw okołoenergetycznych? Brak solidnej diagnozy i szerszej
perspektywy zgłoszonych propozycji można tłumaczyć brakiem długofalowej strategii
działania rządu w odniesieniu do OZE i do całej energetyki (ta ma powstać do
końca roku), a to właśnie sprzyja doraźnym i miejscami partykularnym działaniom
legislacyjnym.
Autor,
z uwagi na brak systemowego podejścia oraz brak Polityki energetycznej, sceptycznie
ocenia możliwość poprawy obu obecnych
propozycji legislacyjnych w zakończonym procesie konsultacji propozycji
Ministerstwa Energii i nie widzi możliwości poprawy propozycji poselskiej. W
obecnej sytuacji lepiej zatem wstrzymać doraźne prace, które mogą spotęgować i
tak niemały już chaos i rozpocząć pracę nad kompleksowymi zmianami w
niewątpliwe wadliwych i wymagających
zmiany regulacjach. Jest to dodatkowo uzasadnione faktem, że wobec trwających
właśnie negocjacji odnośne zobowiązań Polski wobec UE po 2020 roku, wkrótce
prawo krajowe będzie ponownie musiało zostać znowelizowane, tak, aby odzwierciedlało
wyniki negocjacji. Nie ma więc powodu, aby doraźnie wprowadzać nieuzasadnione i
nieprzemyślane pomysły, które w rezultacie i tak będzie należało poprawiać.
W
ciągu ostatnich lat, pomimo politycznych zapewnień płynących z różnych stron i
wprowadzenia kosmetycznych zmian np. w zakresie definicji czy uproszczeń nie
wpływających faktycznie na poprawę opłacalności inwestycji, najbardziej na tworzonych
regulacjach traci energetyka rozproszona i prosumencka oraz potencjalni przedstawiciele tych sektorów: małe firmy,
rolnicy, właściciele domów, najemcy. Tylko niewielki odsetek tych niezwykle
dużych, wielomilionowych grup może obecnie aktywnie uczestniczyć w rynku OZE i
w korzyściach jakie generacja rozproszona daje na rzecz opłacalnego ekonomiczne
obniżenia ich rachunków za energię.
Dlatego,
z nadzieją na poszerzenie perspektywy prac legislacyjnych, autor zdecydował się
udostępnić propozycję autorskiego pakietu działań legislacyjnych na rzecz tych
właśnie grup. Nie jest to propozycje pisana pod wpływem jakiejkolwiek usilnej grupy
świadomej własnego interesu czy z chęci czerpania korzyści (adresowana jest do
najsłabszych uczestników rynku, wykorzystywanych w ramach złych regulacji ale nie
dysponujących środkami na lobbing) i dlatego autor może z czystym sumieniem przekazać
ją do wykorzystania wszystkim zainteresowanym posłom, organom administracji i
obywatelom.
Ten
mały pakiet prospołecznych i pro-prosumenckich zmian w ustawie o OZE jest inicjatywą legislacyjną powstałą w ramach
kilkumiesięcznych prac autora na forum Narodowej
Rady Rozwoju przy Prezydencie RP oraz spotkań tamże ze znamienitymi zwolennikami jak i
przeciwnikami OZE, producentami energii z OZE jak i (to wydaje się najbardziej kluczowe) odbiorcami energii,
przedstawicielami władzy i opozycji. Nie wszystkim i nie wszystkie poniższe
propozycje się podobały, ale dyskusja pozwalała na ich doskonalenie w celu
poszukiwania stosunkowo tanich (np. poprzez ograniczenie zakresu regulacji) jak
i skutecznych (sprawdzonych i prostych) rozwiązań. Szersza dyskusja pozwoliła
też skupieniu się na rozwiązaniach prospołecznych, które mają niewielkie szanse
na wybrzmienie w wąskich konsultacjach branżowych.
Niniejsza propozycja składa się z sześciu cząstkowych, odpowiednio pogrupowanych ale wzajemnie powiązanych (niezależnych choć wspierających się i tworzących system) zmian legislacyjnych proponowanych do wprowadzenia w ustawie o odnawialnych źródłach energii i w Prawie energetycznym. Część z propozycji ma charakter deregulacyjny lub upraszczający system w którym funkcjonują prosumenci, cześć dotyczy poprawy warunków ekonomicznych działalności prosumenckiej, a część rozwiązywaniu problemów systemowych. Wspomniane wyżej propozycje legislacyjne: rządowa i parlamentarna, te ważne kwestie z nieznanych powodów pomijają. A są to odpowiednio:
- Zmiana definicji prosument
- Wprowadzenie „taryf gwarantowanych” na energię z wszystkich rodzajów mikroinstalacji OZE o mocy do 5 kW
- Sprzedaż bezpośrednia energii - możliwość dzielenia się nadwyżkami energii z sąsiadami w ramach „sąsiedzkich wspólnot energetycznych
- Zielone certyfikaty dla prosumentów na autokonsumpcję (indywidualną i zbiorową) i sprzedaż energii do sieci oraz zmiana zasad sprzedaży certyfikatów – wprowadzenie minimalnej ceny wykupu- dla wytwórców energii z OZE, którzy zbudowali swoje instalacje po 2010 rok
- Prawny obowiązek oceny możliwości przyłączenia mikroźródeł OZE do sieci wraz z identyfikacją niezbędnych inwestycji w infrastrukturę sieciową niskiego napięcia
- Promocja współpracy wytwórców energii z OZE i prosumentów w ramach lokalnych wspólnot, w tym ustanowienie dodatkowego wsparcia dla najemców mieszkań wyposażonych w małe instalacje OZE
Całość 25-stronicowej propozycji wraz z uzasadnieniem i jakościową ocena skutków oddziaływania na gospodarkę i społeczeństwa oraz próbą wpisania w obecną politykę społeczną znajduje się na stronie internetowej IEO .
Akurat ja do końća nie śledzę tych wszystkich informacji i dla mnie liczy się przede wszystkim dobrze wykonana instalacja fotowoltaiczna. Tym bardziej, że zależało mi aby fotowoltaikę mieć w firmie i dzięki http://inovativ.pl/fotowoltaika-dla-firm/ udało mi się to zrealizować.
OdpowiedzUsuńDość ważną sprawa jest również to aby wiedzieć dokładnie jak najwięcej na temat naszej instalacji elektrycznej. Myślę, że zawsze do takich prac najlepiej jest zadzwonić po elektryka https://www.warszawa-elektryk.pl/ i ja właśnie tak robię.
OdpowiedzUsuń