Niemal dokładnie
w 4 lata od uchwalania ustawy o OZE (22 lutego 2015 r.) pojawiły się jednocześnie dwie naprawdę pozytywne inicjatywy
legislacyjne, zwiastujące po raz pierwszy zmianę polityki wobec OZE na lepszą,
nareszcie!
W zasadzie każda
zmiana prawa od 4 lat powiększała chaos na rynku energii i pogarszała sytuacje inwestorów
w OZE. Ten „dorobek” podsumował raport NIK „Rozwój sektora odnawialnych źródeł
energii”. NIK stwierdził, że w wyniku ryzyka niezrealizowania do 2020r.
obowiązkowego minimalnego udziału energii z OZE w całkowitym zużyciu energii
brutto na poziomie 15%, Polska stanie przed koniecznością dokonania
statystycznego transferu energii z OZE z państw członkowskich UE dysponujących
nadwyżką tej energii, a koszty tego transferu mogą wynieść nawet 8 mld zł. Choć
koszy te są zaniżone, to niezwykle krytyczny wobec Ministerstwa Energii (ME)
raport NIK stał się przełomem.
Polityczne
otwarcie do zmiany polityki wyszło od Premiera, który zarządzeniem z 6 lutego powołał
Międzyresortowy Zespołu ds. Ułatwienia
Inwestycji w Prosumenckie Instalacje OZE Elektrycznej, na czele którego stanęła
Minister Jadwiga Emilewicz (MPiT).
28-go lutego ME przekazało do konsultacji projekt nowelizacji
ustawy o OZE, który po raz pierwszy ma zdecydowanie więcej zalet niż wad. Dwie zasadnicze wady lub ryzyka trzeba jednak podkreślić. Są to: kolejne majstrowanie przy opłacie zastępczej i doraźne sterowaniem
wysokością obowiązku zakupu energii z OZE (ustalających ceny zielonych
certyfikatów) oraz otwarcie możliwości ustalenia przez ME obowiązku dostarczania energii
z aukcji w okresie krótszym niż 15 lat (stąd tylko krok do otwarcia możliwości współspalania
biomasy z węglem na olbrzymia skalę, co tylko oddaliłoby Polski do realizacji celów
OZE, zabierając biomasę z ciepłownictwa). Ale całość propozycji ME wreszcie można
ocenić pozytywnie. Planowany przyrost
mocy OZE po ubiegłorocznej i planowanej na ten rok aukcji brzmi imponująco – zwiastuje wzrost
generacji energii elektrycznej z OZE z dotychczasowych 21TWh/rok do 35 TWh/rok,
co ma być efektem nowych 14 GW zielonych mocy (tabela z OSR projektu ustawy):
To czego ME nie może
nadrobić to straconego czasu. W uzasadnieniu ME pisze, że nowe 14 GW mocy
"pozwoli na >>zabezpieczenie jeszcze w 2019 roku<<, docelowej sumarycznej produkcji
rocznej na poziomie 35 TWh, co (…) daje
udział OZE na poziomie 19,23%, wobec wymaganego poziomu 19,1%". Tu jednak tkwi poważne niedopowiedzenie.
Otóż owe „zabezpieczanie”, przy aukcji ogłoszonej w czerwcu br., może doprowadzić
do wskazanych poziomów, ale dopiero w latach 2022-2023, gdyż nie ma tylu gotowych do
szybkiej projektów aby wytworzyły energie z OZE w 2020 roku, ani takich
zdolności wykonawczych, aby systemem aukcyjnym "juæ w 2020 r. wypełnić zobowiązania choćby w zakresie energii elektrycznej z OZE (nie
mówiąc o poważniejszych zobowiązaniach i zaległościach jeśli chodzi o ciepło z
OZE i napędy z OZE w transporcie, co do których ME się nie wypowiedziało).
W tym kontekście wiarygodniej wypowiada się MPIT, które w kontekście realizacji przez Polskę zobowiązań międzynarodowych,
walki z podwyżkami prądu i niską emisją rozważa wsparcie dla energetyki
prosumenckiej o najkrótszych cyklach inwestycyjnych, w tym zwłaszcza inwestycji
realizowanych przez MŚP. Instytut Energetyki
Odnawialnej (IEO) na zlecenie MPiT pojął się zadania opracowania scenariusz
ograniczania kosztów transferu statystycznego w efekcie alternatywnej alokacji
środków na inwestycje OZE. Poza wsparciem dla prosumentów, analizowana jest
możliwość zorganizowania aukcji interwencyjnej i dodatkowych zachęt dla tych inwestorów,
którzy zdąża z wytworzeniem energii w 2020 roku. Zachęcam inwestorów do wypełnienia
kwestionariusza - link do strony IEO - dot.
istniejącego i możliwego do szybkiego uruchomienia krajowego potencjału
inwestycyjnego OZE.
Działania Międzyresortowego
Zespołu i MPiT są niezbędnym uzupełnieniem propozycji ME, która przyszła o trzy
lata za późno, nie odnosi się do całego sektora OZE, nie jest oparta na pogłębionej
analizie możliwości inwestycyjnych, produkcyjnych i instalacyjnych, i niestety -
wychodzi z resortu o nadszarpniętej wiarygodności. Tylko wspólne i skoordynowane
przez Premiera działania MPiT i ME stwarzają jednak unikalną szanse na odbudowę zaufania
sektora energetyki odnawialnej, inwestorów i banków do całego rządu, jeśli chodzi o politykę gospodarczą.
To co rząd wiosną tego roku zdoła zrobić w sprawie OZE może być dla przyszłości i konkurencyjności
kraju, i dobrobytu jego mieszkańców o wiele ważniejsze niż złożone tydzień temu pięć
słynnych już deklaracji wyborczych o charakterze socjalnym.