Wśród 5 obszarów rządowej Tarczy Antykryzysowej, poza
bezpieczeństwem pracowników, finansowaniem przedsiębiorstw, ochroną zdrowia i
wzmocnieniem systemu finansowego znajduje się Fundusz Inwestycji Publicznych FIP o wartości 30 mld zł, którego celem
jest pobudzenie gospodarki poprzez inwestycje publiczne w infrastrukturę,
szpitale, szkoły, cyfryzację, biotechnologię i energetykę. To wyróżnienie i umieszczenie energetyki razem z IT,
biotechnologią obok szpitali i szkól zobowiązuje- musi być innowacyjnie i
tanio, i z myślą o przyszłości. Warto zatem chwilę zastanowić się nad miejscem
FIP w ramach innych działań antykryzysowych i tym co może kryć się pod „inwestycjami
publicznymi” w energetykę.
Zanim jednak rozpocznie się tworzyć listę
najpilniejszych potrzeb (punkty 1-3 „tarczy”) i rozwiniemy koncert życzeń w
punkcie nr 5 dot. energetyki, warto spojrzeć szerzej (też globalnie) i trochę
dalej, gdyż mamy do czynienia z pierwszą epidemią ery mediów społecznościowych,
a wtedy niekoniecznie szuka się rozwiązań, które np. trwale pobudziłyby
gospodarkę. Pomyślmy zatem, aby przynajmniej pkt 5 polskiego „stymulusa” temu
faktycznie służył energetyce w przyszłości.
Po obecnej zarazie, która nie wiadomo, ile jeszcze
potrwa nic już nie będzie takie jak było, ani w Polsce, ani w globalnym
otoczeniu naszego kraju. Musimy sobie wyobrazić, że niemal wszystko się zmieni,
ale jednak pewne trwałe postawy zostaną i odcisną silne piętno na naszym
społeczeństwie, na wzór dramatu Powstania Styczniowego[i].
Fakty na dzisiaj (18
marca) są takie, że na świecie liczba potwierdzonych zakażeń Covid-19
(206 845), zgonów (8 272) i wyzdrowień (82 889). To niestety nie
koniec. Tempo zgonów nie rośnie już lawinowo, ale niestety, zapewne w kolejnych dniach te statystyki się
pogorszą. . Wobec dramatu, nawet jak to trudne, popatrzmy
szerzej. W 2003 r. trwająca jedynie dwa
tygodnie fala upałów zabiła około 15.000 osób we Francji i 70.000 w całej
Europie (źródło).
Trwają dyskusje o skali zgonów wywołanych zanieczyszczeniem powietrza. Wiele analiz mówi, że zanieczyszczenie
powietrza zabija prawie 800.000 ludzi w Europie i 9 mln. na całym świecie
każdego roku. Liczba 800.000 dotyczyć ma „dodatkowych” zgonów w Europie, co
jest dwukrotnie więcej niż w oficjalnych szacunkach (za NewScientist).
Niektórzy badacze ustalają liczbę dodatkowych, przedwczesnych zgonów w 2015 r.
790.000, - tyle osób zmarłoby później, gdyby nie było zanieczyszczenia
powietrza”. Inne statystyki tego samego zjawiska mówią, że 800.000 osób
straciło średnio 17 lat życia lub że przeciętny człowiek w Europie traci 2-lata
życia z powodu zanieczyszczenia powietrza. Trudno nawet oszacować zgony z
powodu zmian klimatu, gdyż musielibyśmy uwzględnić tez ofiary wojen
klimatycznych.
Wszystkie te przypadki, łącznie z Convid-19 niosą za
sobą olbrzymie zagrożenie zwłaszcza dla osób starszych i przewlekle chorych. Latem,
gdy zrobi się gorąco, to zamiast wirusa, który akurat nie lub wysokich
temperatur, będziemy mieli jeszcze poważniejsze problemy, w tym w szczególności
zagrożenie życia osób starszych z powodu braku wody, suszy, drogiej żywności,
letniego deficytu energii itp. Mamy przed sobą olbrzymie wyzwanie, jak pogodzić
strategię krótkoterminową z długoterminową, przy czym o tej drugiej nie wolno
zapominać. Covid-19 kiedyś przeminie i warto, żebyśmy my wszyscy, którzy teraz
w domach staramy się nie dopuścić do rozwoju epidemii starali się wykorzystać
ten czas, aby w swoich obszarach pomyśleć o tym, co będzie potem. Problemy ze
zmianami klimatu czy wyczerpywaniem się paliw kopalnych nie znikną wraz ze
zniknięciem wirusa. Za to mogą zniknąć małe i średnie firmy.
Guardian
publikując wyniki nowego studium przypomina i ostrzega, że największe zachodnie
banki inwestycyjne nie reagują na kryzys klimatyczny i od podpisania
Porozumienia Paryskiego przez 4 lata wydały ponad 2,66 bln dolarów na paliwa
kopalne. W czarną dziurę zapędziły się Chiny, które mają już 99,7 GW mocy węglowych
w budowie i kolejne 106,1 GW na różnych etapach procesu planowania. Światowe
Forum Ekonomiczne ostrzega i informuje, dlaczego chiński stymulus po
Covid-19 musi odrzucić kosztowną energetykę węglową (na rzecz energii słońca i
wiatru), która po pandemii dodatkowo może pogrążyć kraj w kryzysie i zmarnować
zainwestowane lekkomyślnie środki, które nigdy się nie zwrócą.
Jeśli chodzi o energetykę to w Polsce jeszcze nie
pojawiło się zbyt wiele konstruktywnych pomysłów na wykorzystanie
części (jakiej?) z 30 mld zł zadeklarowanych w FIP. Pojawiły się za to inne kontrowersyjne
pomysły. Wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski mówi
o konieczności wyłączenia Polski z
systemu handlu emisjami CO2 w UE, nie dostrzegając, że jest to mechanizm
finamsowania budżetu (wpływy ze sprzedaży na aukcjach zagranicznych nadmiarowych
uprawnień do emisji CO2) i mechanizm ograniczenia liczby zgonów spowodowanych
innymi niż Covid-19 przyczynami, stojącymi za spalaniem węgla.
W tej napiętej sytuacji bardzo martwi tekst Pani
Europoseł Jadwigi Wiśniewskiej, wykorzystującej nasze dzisiejsze lęki do
uderzania w solidarnościowy Europejski Zielony Ład (EZŁ) postawieniem tezy, że ogranicza on wydobycie surowców
niezbędnych do produkcji OZE i rzekomo nakłada ograniczenia na przemysł
miedziowy, który popiera OZE i EZŁ. Powyższa teza przypomina (rzekome :)
wystąpienia Władysława Gomułki: "Gdybyśmy mieli więcej blachy stalowej,
moglibyśmy produkować więcej konserw, ale nie mamy mięsa". W branży OZE
surowców nie zabranie, a nawet gdyby się tak zdarzyło, że zaczęłyby więcej
kosztować, to zaczniemy je
oszczędzać, poddawać recyklingowi, nie
marnując ich bez sensu i zacznie się opłacać
wprowadzanie innowacji, które sprawią, że będziemy ich jeszcze mniej
zużywać. Kosztami należy obciążać zużywanie surowców nieodnawianych i
niszczenie środowiska, a nie np. pracę.
W obecnej sytuacji łatwo siać zamęt, opinia
publiczna ma ważniejsze sprawy na głowie. Jednak choćby te powyższe "pomysły" (w normalnych
warunkach niedorzeczne) wskazują na możliwość pojawienia się silnego lobbingu
na rzecz przekierowania skromnych środków publicznych dedykowanych na rozwój (pkt
5 FIP) w obszary nierozwojowe, a w szczególności olbrzymie ryzyko do powrotu do
wsparcia dla paliw kopalnych, które (jeżeli już, patrz powyższa rekomendacja
ŚFE dla Chin) powinny być wspierane na zasadach ogólnych, innymi działaniami
FIP. Węgiel np. w czasach zarazy nie zdaje egzaminu także w Polsce z uwagi na sposób
jego pozyskania przy wysokiej koncentracji pracy w miejscach wydobycia.
Świetnie sobie radzą za to radzą elektrownie
fotowoltaiczne, wiatrowe i wodne, które wymagają tylko doraźnego i
możliwego do przesunięcia serwisowania.
Pojawiają się znacznie lepiej pomyślane „stymulusy”
niż wspieranie paliw kopalnych, które mają za zadanie skrócenie łańcuchów
dostaw do tej pory zbyt jednostronnie kończących się w Chinach. Organizacje
europejskiego biznesu, w tym np. niemieckie stowarzyszenie przemysłu
maszynowego VDMA - wzywa do uruchomienia w na terenie UE produkcji ogniw i
modułów o dużych wydajnościach rzędu 5-10 GW (tzw. GigaFactory lub
GreenFactory) opartych na nowych technologiach. Chodzi o kilka fabryk zbudowanych
(tu zdaniem Niemców) najpierw na granicy francusko-niemieckiej i polsko
niemieckiej, co stwarzałoby też okazję do politycznego ożywienia Trójkąta Weimarskiego.
Wnoszą, słusznie, o dofinansowanie tej inicjatywy ze środków z EZŁ.
Idea znana jest z czasów początków kryzysu
finansowego 2008-2010, ale wtedy nie została zrealizowana i UE (od 2009 roku) straciła
pozycję lidera w produkcji PV na rzecz Chin. Udział produkcji chińskiej w
globalnej sprzedaży ogniw i modułów PV w 2018r. wynosił 68%, a w 2019r. już
72%. Teraz trend się będzie odwracał. Wg
IEO w 2018r. jedna trzecia modułów sprzedanych przez ankietowane firmy,
importowana była z Chin. Bezpośrednio od polskich producentów, nawet jak
musieli się wspierać chińskimi półproduktami, pochodziło 25% modułów. Znaczny udział miały
także moduły importowane z Korei Południowej oraz Niemiec.
Pomysł powiela chińskie podejście sprzed dekady, aby
dzięki solidarności i działaniu w sąsiedzkiej grupie (bez konieczności
wybierania jako średnio rozwinięty kraj komu bardziej się narazimy: USA, Chinon
czy Rosji), zyskać na efekcie skali, ale uwzględnia nowe technologie. 10 GW
zielonych fabryk można też zrealizować
w różnych rozproszonych lokalizacjach przy zdolności produkcyjnej co najmniej 1
GW każda. Każdy pojedynczy zakład produkcyjny może być kopią pozostałych, ale
umożliwiłby otrzymywanie lokalnego wsparcia regionalnego. Jeden kraj, w
pojedynkę, nie będzie w stanie stawić czoła globalnej konkurencji. Najważniejsze
jest to, aby skrócić łańcuch dostaw i go zamknąć w Polsce, w krajach
członkowskich UE i w całej UE poczynając na produkcji, poprzez sprzedaż i na
zarządzaniu łańcuchem dostaw kończąc.
W sumie przemysłowi fotowoltaicznemu chodzi o 2 mld
Euro. Przykładowy rozkład kosztów jednej 10 GW fabryki, zapotrzebowanie na jej
powierzchnię i zatrudnienie przy różnych asortymentach produkcji podaje tabela
(oparta na założeniach Fraunhofer ISE).
Proponuje ten temat do poważnego rozważania przez
agendy rządowe, takie jak PFR, NFOŚiGW, BGK, NCBiR (w NCBiR przygotowany jest
obecnie strategiczny program badawczy Nowe technologie energetyczne, który
wprost może wesprzeć uruchomienie produkcji ogniw i modułów na nowych
technologiach). Proszę polskie firmy zainteresowane udziałem w takim
przedsięwzięciu o kontakt, aby wspólnie można było przedstawić Rządowi RP
przemyślany i realny plan.
Dla nas, przedsiębiorców, w szczególności małych i
średnich firm, i tych najbardziej innowacyjnych dużych, przychodzi ponownie
czas, jak wielokrotnie w naszej historii, na mozolną pracę, która da efekty w
dłuższym, ale przewidywalnym okresie (lata 2021-2025), który będzie trudny. Alle
jest to czas energetyki rozproszonej z OZE i energii wytwarzanej lokalnie z
odnawialnych zasobów energii, z wykorzystaniem najnowszej wiedzy, której nam
nie brakuje. Trzeba ją tylko wyzwolić. Dużo zdrowia dla nas wszystkich, także i
tych, którzy właśnie dorzucają węgla do kotła.
[i] Prof. J
Zdrada w wywiadzie dla PAP pod znamiennym tytułem „Powstanie
styczniowe było punktem zwrotnym w rozwoju nowoczesnego narodu polskiego”,
pisze, że wówczas w społeczeństwie polskim kształtowały się dwa wyraźnie
odróżniające się obozy. Z jednej strony były to radykalniejsze grupy nazwane
„czerwonymi” z hasłami czynnej walki z zaborcami, a z drugiej reprezentanci
środowisk konserwatywno-liberalnych, zwłaszcza działacze Towarzystwa Rolniczego,
których określano jako „białych”, gdyż ich taktyka obliczona była na
uzyskiwania stopniowych ustępstw politycznych. Ten podział na „białych” i
„czerwonych” polaryzował społeczeństwo i ukształtował dwa najważniejsze polskie
obozy polityczne stojące na gruncie walki o niepodległość, choć różniące się
ideowo. Klęska powstania spowodowała przewartościowanie ideowe i ukształtowanie
się nowych koncepcji oraz programów społecznych wśród których zaczęto rozwijać
program pracy organicznej, pozytywizmu. Paweł Jasienica w „Dwóch drogach”
napisał w posłowiu „wydaje mi się, że
najważniejszy, decydujący o przyszłości
okres powstania niewiele przekracza pierwsze trzy miesiące, licząc od daty
wybuchu”