Ostatni raport IEO wykazał, że
fotowoltaika jest w zasadzie jedyną branżą w OZE i w całej elektroenergetyce,
która dynamicznie się rozwija i nie jest to rozwój jedynie zapowiadany, ale
oparty o twarde dane. Wskazał też na wyzwania formułowane przez uczestników
rynku, w tym wołanie o kadry.
W ub. roku moc elektrowni PV na
świecie przekroczyła 500 GW, w UE – 100 GW, w Polsce 0,5 GW i wszędzie był to
najszybciej rosnący sektor w energetyce. Wg raportu IEO „Rynek
Fotowoltaiki w Polsce ’2019” przyrost krajowych mocy PV w 2018 roku
wynosił 90%, a w br. tempo wzrostu przekroczy 200%. Zgodnie z przewidywaniami
IEO w 2019 roku przybędzie 1 GW nowych, a moc skumulowana instalacji
fotowoltaicznych na koniec 2019 roku może wynieść 1,5 GW. Pod względem mocy
zainstalowanej branża PV stanie się drugą technologią elektryczną OZE, po
energetyce wiatrowej (obecnie ustępuje jeszcze energetyce wodnej i biomasie). W
efekcie wartość rynku inwestycji PV przekroczy 3,5 mld zł.
Rynek fotowoltaiczny stanie się
głównym obszarem inwestycji w energetyce odnawialnej (licząc łącznie z
sektorami ciepła i biopaliw). Na koniec br. Polska może znaleźć się na 4
miejscu (4, ew. 5 lub 6) pod względem rocznych przyrostów mocy fotowoltaicznych
w UE. Rok 2019 i kolejne wydają się niezwykle atrakcyjne dla inwestorów i
dostawców rozwiązań na rynku PV w Polsce.
Czy młoda, niezwykle szybko
rosnąca (i przez to rozpychająca się na rynku) branża, narażona na reakcje
zasiedziałej konkurencji i niespodzianki regulacyjne udźwignie takie wyzwanie?
Jednym z problemów jest finansowanie. Efektem samego systemu aukcyjnego (farmy
PV o mocy mniejszej od 1 MW) może być blisko 5 mld zł inwestycji w farmy
fotowoltaiczne, z czego ponad 2 mld w tegorocznej planowanej aukcji (inwestycje
te będą jednak rozłożone na lata 2020-2021). Ale mobilizacja w ciągu zalewie
roku (tabela 1) 3,5 mld zł. na inwestycje (taką skalę inwestycji przewiduje
IEO) byłaby sama w sobie wyzwaniem dla wszystkich polskich grup energetycznych
i może się odbyć tylko przy szerokim udziale sektora bankowego (o tym było więcej w
poprzednim artykule „Rośnie
rola fotowoltaiki i finasowania bankowego w energetyce”). Ale to nie
jedyne wyzwanie.
O tym jak na wyzwania rynkowe
patrzy sama branża informują przytaczane w raporcie IEO wyniki bezpośredniego
badania wiodących firm z brązy PV. W badaniach wzięło udział 15 firm, które prowadzą
działalność w różnym zakresie i w różnych miejscach łańcucha dostaw:
- Producenci urządzeń (paneli PV i konstrukcji montażowych)
- Dystrybutorzy
- Wykonawcy (EPC) dużych inwestycji oraz instalatorzy,
- Inwestorzy
Zadaniem przedstawiali branży PV,
aktualnie wyzwaniem dla firm wykonawczych będzie realizacja projektów po wygranych
aukcjach. Projekty PV mają (wymogi systemu aukcyjnego) najbardziej ograniczony
czas na realizację -do 18 miesięcy, w związku z czym niezwykle istotne stają
się zdolności wykonawcze w branży. Ankietowane firmy wykazały znaczące
zdolności wykonawcze, ale poważniejsze problemy stwarzają wydłużające się cykle
inwestycje oraz bariery, z którymi musza się borykać inwestorzy, w tym problemy
związane m.in. z uzyskaniem promesy koncesji i koncesji, czy warunków
przyłączenia. Jednocześnie firmy musza się też odnaleźć w innych segmentach
rynku PV.
Według ankietowanych firm
największą grupą odbiorców instalacji PV w perspektywie do 2030 r. będą nadal
prosumenci indywidualni, czyli gospodarstwa domowe, jednak ich udział będzie
spadał z ponad 50% w 2019 roku do niecałych 45% w 2030 r. na korzyść segmentu prosumentów
biznesowych, których udział w 2030 r. wzrośnie do prawie 30%. Ze względu na
wzrost cen energii w szczególności dla firm z sektora MŚP będących na taryfach
C, firmy z rynku PV dostrzegły rosnące zainteresowanie wśród prosumentów
biznesowych instalacjami fotowoltaicznymi i postrzegają ich jako potencjalnych
przyszłych klientów. Udział inwestycji PV w samorządach prognozuje się na
stabilnym poziomie około 10 %, nieznacznie rosnącym w perspektywie do 2030
roku. W 2019 roku udział inwestorów w systemie aukcyjnym i prosumentów
biznesowych (commercial) będzie na
poziomie około 20 %. Udział segmentu farm fotowoltaicznych realizowanych w
systemie aukcyjnym wg ankietowanych firm wynosi niespełna 20%.
Z badań kwestionariuszowych
wynika, że rynek fotowoltaiczny będzie wykazywał coraz większe zapotrzebowanie
na nowe miejsca pracy. Aż 80% firm wyraziło chęć rozwoju w ten sposób - rysunek
1.
Rys. 1 Perspektywy rozwoju
firmy biorących udział w badaniu rynku PV. Oprac. IEO
Ponad połowa ankietowanych
planuje zwiększenie zdolności produkcyjnych lub wykonawczych. 40% firm zamierza
wprowadzić innowacje np. rozwój informatycznego systemu nadzoru produkcji lub
usługi Smart Home. Tyle samo
ankietowanych przedsiębiorstw zamierza rozszerzyć działalność firmy na inne
sektory np. zarządzanie energią bądź uruchomić eksport swoich produktów. Jedna
trzecia firm chciałaby ubiegać się o dotacje na rozwój lub pożyczkę na zakup
urządzeń.
Firmy PV muszą tez sprostać nowym
oczekiwaniom klientów. Niestety oni też coraz częściej wymagają od dostawców
zapewnienia finansowania – rysunek 2.
Rys. 2 Oczekiwania klientów
wg firm biorących udział w badaniu rynku PV. Oprac. IEO
Nawet jeżeli banki otwierają się
już na możliwość finansowania budowy fotowoltaiki, to stawiają odpowiednio
wysokie wymogi techniczne i jakościowe potwierdzone analizą produktywności. Zweryfikowana
wielkość produkcji energii z farmy fotowoltaicznej jest podstawowym parametrem
oceny projektów przez banki. A to stawia pytanie o kadry (u deweloperów,
inwestorów, ale także w bankach) i zdolności wyboru i pozyskania technologii o
odpowiedniej jakości i wydajności, w szczególności w wymagających projektach
aukcyjnych. Prosumenci i autoproducenci zwracają uwagę na optymalny dobór
instalacji do zużycia oraz są zainteresowani dodatkowo instalacją magazynów
energii lub ciepła. Wymaga to od dostawców znajomości innych niż PV technologii
oraz – wraz z wychodzeniem z systemów wsparcia i wchodzeniem na rynek
(prosument biznesowy, umowy sprzedaży typu PPA) - głębokiej znajomości rynku
energii i taryf.
Skąd dla tak szybko i szeroko
rosnących wymagań kompetencyjnych i zdolności wykonawczych pozyskać kadry? Jest
to jedno z najpoważniejszych wyzwań i być może kluczową barierą wzrostu sektora
PV. Wobec spowolnienia w latach 2015-2018 całego sektora OZE (za wyjątkiem PV)
i postawienia rządu na energetykę węglową,
młode kadry wykształcone w specjalnościach OZE przepłynęły do energetyki
węglowej, w szczególności do państwowych koncernów energetycznych. Tracą tam
zdobyte kompetencje jeśli chodzi o nowe technologie (co najwyżej uczestniczą w
eksploatowaniu elektrowni wodnych i biomasowych) ale póki co bardzo dobrze
zarabiają. Wg GUS, przy przeciętnym wynagrodzeniu w ub. roku (ze świadczeniami)
wynoszącym 4863 zł, wynagrodzenie w sektorze wydobycia węgla wynosiło 10.338 zł, a w sektorze wytwarzania energii
elektrycznej, gazu i ciepła 7.051 zł (zbliżona branża wodociągi i kanalizacja –
4.749 zł). Tam gdzie chodzi o innowacyjność – w sektorze produkcji urządzeń było
to 7.906 zł, a w edukacji która kształci kadry na przyszłość– 4.500 zł. Dopóki
(odpukać – gdy chodzi o wciąganych w tryby niskiej innowacyjności pracowników i
wypomnieć – gdy chodzi o twórców krótkowzrocznej koncepcji społeczno-gospodarczego rozwoju)
nie zaczną się zbiorowe zwolnienia w tradycyjnej energetyce, trudno będzie
pozyskać kadry dla OZE i zapewnić płynne przechodzenie fachowców ze strukturalnie
nieinnowacyjnych koncernów do mniejszych, innowacyjnych firm, gdzie zarobki nie
przekraczają 4.000 zł.
A potrzeby w tym zakresie (i
ryzyka pozostania polskiej gospodarki i energetyki poza światowymi i unijnymi
trendami rozwojowymi) są olbrzymie. Sam przyrost mocy o 1 GW w ciągu roku w
systemach fotowoltaicznych powinien doprowadzić do wzrosty zatrudnienia o 3000
pełnych etatów w całym łańcuchu dostaw (łączne z krajową produkcją urządzeń). Oznacza
to 3-krotny wzrost zatrudnienia (z ok 1,5 tys. pełnych etatów w 2018 roku) do
4,5 tys. etatów w 2019 roku. Nie wiadomo co w tej sprawie (tworzenie krajowych
miejsc pracy i zapewnienia wysokiego tzw. „Polish content” w dostawach) zrobił
rząd wiedząc o 2,5 mld zł dotacji z RPO na energie słoneczną, ogłaszając
znaczące wolumeny aukcyjne na energetykę wiatrową i PV oraz zakładając w
polityce energetycznej wzrost mocy fotowoltaicznych do 20 GW w 2030 roku? Obniżeniu
poziomu innowacyjności technologicznej i zarządczej w całej energetyce (i to
wtedy gdy dokonuje się globalna przebudowa technologiczna energetyki)
towarzyszy deficyt kadr menadżerskich skłonnych do podejmowania wyzwań
związanych innowacyjną przebudową
energetyki.
Jedynym wyjściem wydają się szybkie
profesjonalne szkolenia w tych obszarach energetyki, które autentyczne się
rozwijają i będą rozwijać w sensie dynamicznego i trwałego przyrostu
inwestycji. Do takich należy fotowoltaika i ciągle energetyka wiatrowa (lądowa
i morska), a w znacznie mniejszym stopniu inne technologie OZE o mniejszym potencjale
rozwojowym. Niestety nie należy do nich absolutnie energetyka węglowa, która
przejęła kadry i ulokowała je w obszarze absolutnie nieperspektywicznym.
Skierowała też w złym kierunku uczelnie techniczne i ekonomiczne, uniemożliwiając
im udział w programach badawczych UE – więcej w artykule „Za
mało innowacji w energetyce”.
Odbudowa kształcenia średniego i
wyższego w energetyce potrwa i musi minąć kolejne 5-10 lat, aby nowe, dobrze
przygotowane kadry mogły wejść na rynek. Rozwiązaniem wydają się kursy
dokształcające, a przede wszystkim studia podyplomowe. Megatrendy i sytuacja na
rynku każą zadać pytanie, czy warto uczyć w tym samym stopniu wszystkich
technologii OZE, tak jak było do tej pory. Czy warto uczyć energetyki wiatrowej
lądowej (tu w Polsce restrykcyjne prawo w znacznej części wygrało z
technologią)? Czy warto uczyć o elektrowniach geotermalnych jeżeli w Polsce ich
nie będzie co najmniej przez dekadę? Czy ma sens włączanie do programów studiów
podyplomowych bloków dydaktycznych o czystym węglu i energetyce jądrowej?
Wąskie programy nauczania w
obszarach schyłkowych lub nazbyt ogólne koncepcje nauczania przynoszą frustracje
społeczne, a brak zainteresowania poznawaniem przyszłościowych technologii może
prowadzić do błędnego koła, które wciąga zasoby finansowe państwa i kapitał
ludzki w „czarną dziurę”. Proponuję ankietę dla osób, które albo są
zainteresowane wzmocnieniem jakościowym kadr w fotowoltaice i w najbardziej perspektywicznych
technologiach OZE, albo uważających że OZE są przyszłościowym rozwiązaniem, ale
warto poznać (nawet pobieżnie) wszystkie rozwiązania z tego zakresu (przez co będzie
mniej czasu na te przyszłościowe, z potencjałem).
Pytanie brzmi: czy rynek już dojrzał aby organizować studia podyplomowe (np.
180 godzin) o profilu technicznym i ekonomicznym ograniczone wyłącznie do:
- Fotowoltaiki (wszystkie segmenty rynku)
- Fotowoltaiki i energetyki wiatrowej (nowe technologie, bez procesów spalania paliw
- Wszystkich technologii OZE