niedziela, maja 05, 2019

Ekopożyczka PKO BP symptomem dobrej zmiany ale też testem na odpowiedzialność państwa wobec prosumentów


Po czterech latach lekceważenia prosumentów, okresie w którym tylko samorządowe województwa wykorzystujące  fundusze strukturalne UE podtrzymały trwanie „energetyki obywatelskiej” ( cudzysłów jest tu znamienny)), państwo polskie zmienia politykę. Zwiastunem zmian stała się wprowadzona z początkiem roku ulga  podatkowa na zakup i  montaż pomp ciepła, kolektorów słonecznych i mikroinstalacji fotowoltaicznych (PV), która sama w sobie jeszcze istotnej zmiany na rynku nie czyni. Na tej bazie, z początkiem maja, z inspiracji Ministerstwa Przedsiębiorczość i Technologii,  pojawił się nowy  instrument w postaci „Ekopożyczki BKO BP” na instalacje PV dla Kowalskiego.

Ekopożyczka jest znamienna, nie jest lewarowana dopłatami lub kredytami NFOŚiGW, EBRD, EIB ani gwarancjami państwowymi. To pierwszy, komercyjny produkt dla prosumentów, z założenia masowy gdyż  bank państwowy -największy w Polsce - ma niemal 1200 oddziałów, a dostęp do produktu jest prosty i otwarty. Produkt konkurencyjny przygotował też inny państwowy BOŚ Bank. Sukces produktu flagowego i konkurencyjnego zależy od opłacalności inwestycji prosumenckich, a ta zależy od regulacji stanowionych przez Ministerstwo Energii (ME). Dlatego komercjalizacja produktu bankowego  i całej  energetyki prosumenckiej zależą od trzeciej strony odpowiadającej za politykę energetyczną, która w tym zakresie reprezentuje państwo ale jakby inaczej.

Co prawda już w 2015 roku PiS miało na sztandarach (w programie ‘2014) wypisane hasło „zapewnienia wsparcia dla tzw. energetyki obywatelskiej (prosumpcji)” i zadanie to już wtedy przypisane zostało ME, utworzonemu w grudniu ‘2015, ale dalej coś poszło nie tak. Pierwszą istotną zmianą ustawową przygotowaną przez ME było uniemożliwienie wejścia w życie przepisów ustawy o odnawialnych źródłach energii z lutego 2015 r., które zapowiadały rozwój energetyki prosumenckiej w oparciu o egalitarny mechanizm (sprawiedliwy i dostępny dla biednych) taryf gwarantowanych na energię z mikroinstalacji OZE. A przecież ustawę o OZE (wraz z taryfami gwarantowanymi) uchwalono w Sejmie 20 lutego 2015 r. dzięki posłom PiS. W czerwcu 2016 r. na wniosek ME Sejm zastąpił system wsparcia dla biedniejszych prosumentów systemem opustów „opłacalnym” jedynie dla bogatych hobbystów. Przy okazji wiceminister ME  wytknął im, że są niczym „kolekcjonerzy znaczków” i powinni działać „pro publico bono”. Do tej pory prosumenci (bez dotacji RPO) tracili na swoich inwestycjach, narażali się na zaskakujące zmiany w taryfach na energię elektryczną, które zmniejszały atrakcyjność inwestycji w mikroinstalacje OZE, ale (tak jak właściciele farm wiatrowych) realizowali politykę państwa, które ma swoje zobowiązania, jeśli chodzi o udziały energii z OZE w 2020 roku.

Czy w dobie spadku kosztów technologii PV i wzrostu cen hurtowych energii (choć jeszcze nie taryf dla gospodarstw domowych) Ekopożyczka PKO BP wsparta ulgą w PIT od dochodu do wysokości  53 tys. zł okażą się wystarczające, aby nie narażać gospodarstw domowych na ryzyko zmniejszania dochodów rozporządzalnych? Czy stanie się  to przełomem, a polityki państwa (społeczna, gospodarcza, ekologiczna i energetyczna) będą przynajmniej w obszarze energetyki prosumenckiej spójne, to się dopiero okaże. Gwarantem wydaje się MPiT i banki państwowe.

Pomysł przyspieszania i umasowienia rozwoju energetyki prosumenckiej poprzez instrumenty podatkowe i finansowe w swojej istocie jest  dobry. Ekopożyczka PKO BP jest dostępna do wysokości 50 tys. zł (nawet do 100% wielkości inwestycji) co wystarcza na zakup 10 kW instalacji, a oprocentowanie w wysokości 4,99% i prowizja na udzielenie pożyczki w wysokości 0,99% są dobrane tak jakby ryzyko bankowe było niskie (dość atrakcyjne oprocentowanie), a produkt miał charakter masowy (stosunkowo niska prowizja).  Dotychczasowe oferty bankowe dla prosumentów były znacznie gorsze: oprocentowanie 4-6% (WIBOR plus marża) i podobnej wysokości prowizja. Z ubezpieczeniem kredytu należało się liczyć z rzeczywistą roczną stopą oprocentowania RRSO na poziomie 9-12% (obecnie ok. 5%).

W fotowoltaice (podobnie jak w energetyce wiatrowej), która ma niskie koszty eksploatacyjne (choć nie zerowe, o czym często się zapomina) koszty kapitału są kluczowe. W systemie opustów wzrost prowizji z 1% do 5% podnosi koszt produkcji energii w mikroinstalacji PV o 3%. Wzrost oprocentowania kredytu o 1% podnosi koszt produkcji energii  o 7%. Nowy produkt bankowy, w stosunku do dotychczasowych zmniejsza koszt LCOE (rozłożony na 20 lat) wytwarzania energii  w mikroinstalacji o 10%. 

Na rynku energii obniżenie kosztów o 10% to olbrzymia zmiana i poprawa konkurencyjności. Ale czy jest wystarczająca dla banku i jego klienta który myśli o pożyczce na 10 lat, ma prawnie zagwarantowany (choć zależny od taryf i ich struktury) system opustów na 15 lat, a  potem ma przez kolejne 10 lat działać sam na regulowanym rynku energii? Czy nie pojawi się kolejny polityk i powie, żeby znowu ukarać prosumentów (jak „kułaków” czy zbędnych hobbystów), gdyż zagrażają państwowemu monopolowi? Jest co najmniej kilka elementów ryzyka, które ograniczyć może tylko spójna, stabilna polityka państwa, która w krajach UE zapewnia m.in. spójność z polityką energetyczną i klimatyczną UE.

Największym zagrożeniem jest długa perspektywa inwestora z doraźnym manipulowaniem regulacjami na rynku energii tworzonymi ad hoc najczęściej dla (i przez) zasiedziałych graczy. To dlatego w UE OZE rozwijały się dzięki taryfom gwarantowanym (FiT) na 15-20 lat. To dzięki temu oprocentowanie i koszty kapitału - kredytów i wkładu własnego inwestorów - tzw. WACC (średnioważony koszt kapitału) spadały.  Wyniki projektu badawczego UE „Assessing renewable energy policy in the EU” z 2016 roku wykazały znaczące różnice w kosztach kapitału w UE, które przekładają się na jeszcze wyższe różnice w kosztach energii z OZE – rysunek. 
Niestety już wtedy Polska miała koszty kapitału dla inwestycji w OZE (na przykładzie inwestycji wiatrowych)  dwukrotnie wyższe niż np. Niemcy, a teraz może być jeszcze gorzej. Jeszcze wyższe  dysproporcje występują w przypadku prosumentów PV: wg GFK oprocentowanie kapitału na inwestycje prosumenckie w Niemczech w 2017 roku wynosiło zaledwie 1,8% (przy mocy instalacji prosumenckich 5,5 GW) i przy, uzyskanej masowości niższych nakładach inwestycyjnych na kW mocy, niemieckie inwestycje są całkowicie bezpieczne. Ponadto w końcu także w Niemczech koszty polityki wsparcia spadają. Co zrobić, aby przy niewielkich kosztach w tym kierunku dążyć: jak zmniejszyć ryzyko i uczynić produkty bankowe bezpiecznymi dla prosumentów  i masowymi? Przede wszystko bezpieczne znaczy przewidywalne przy przyjaznej polityce (niskie ryzyko), a masowe oznacza tańsze kapitałowo i adresowane także do biedniejszych prosumentów.

Aby inwestycje były przewidywalne, dostępna powinna być prognoza cen i taryf, oparta na przewidywalnej polityce energetycznej. Bazując na prognozie cen energii IEO, opartej na rzeczywistych kosztach miksu energetycznego zaproponowanego przez ME w projekcie Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (przy założeniu ze ceny wynikają z kosztów, a nie tak jak w br.- „z głowy i woli” faktycznego ustawodawcy czyli w praktyce z sufitu), można stwierdzić, że połączenie opustów z ulgą w PIT i produktem  PKO BP będzie niewystarczające, aby zapewnić opłacalność prosumentom biedniejszym, rozliczającym się w 18% progu podatkowym, którzy mogliby kupować jedynie najmniejsze (jednostkowy droższe) instalacje rzędu 3 kW. Aby biedniejszy prosument mógł wyjść na swoje (okres faktycznego zwrotu nakładów z kosztami kredytu i kosztów eksploatacyjnych poniżej 10-15 lat) i wspierać jednocześnie kulejącą politykę energetyczną i ekologiczną  państwa, potrzebne byłoby co najmniej jedno z dwu dodatkowych działań rządu: rezygnacja z VAT lub rezygnacja z opustu (20% energii oddawanej do sieci za darmo) plus twardy zapis w polityce energetycznej, że wszelkie zmiany prawa (ustaw i rozporządzeń)  nie pogorszą sytuacji ekonomicznej prosumentów. Szczególnie groźne dla prosumentów i efektywności energetycznej  jest artykułowane przez energetykę (por. wywiad prezesa PTPiRE) dążenie do taryf abonamentowych). Aby energetyka prosumencka stała się prawdziwie masową potrzebne byłyby taryfy gwarantowane. Ustawa o OZE z 2015 roku i poparta przez obecna partię rządzącą tzw. „poprawka prosumencka” przewidywały, że dzięki FiT  już obecnie niemal 800 tys. prosumentów byłoby właścicielami instalacji o mocy do 10 kW (badania naukowe potwierdzają, że nie ma tańszego instrumentu wsparcia prosumentów, niż  FiT, ale fakt - jest to jednocześnie instrument zmuszający monopole energetyczne do wyrzeczeń).

Na tak szeroko zakrojonych ww. prospołecznych rozwiązaniach powinna polegać spójna polityka państwa wobec mniej zamożnych prosumentów („wędka na ubóstwo energetyczne”), ale bynajmniej dotychczas realizowana polityka energetyczna nie pasuje do nakierowanej na osoby biedniejsze polityki obecnego rządu, gdyż pomimo doraźnych działań jak „ustawa prądowa” z roku na rok pogarszać będzie ich położenie i spychać trwale w ramiona polityki społecznej. Ambiwalentna  polityka energetyczna uderza nie tylko w prosumentów i banki, które już raz uwierzyły w państwowy system wsparcia w postaci zielonych certyfikatów (także banki państwowe, czyli my obywatele), ale zostały z 15 mld zagrożonych kredytów i bezradnymi kredytobiorcami biznesowymi, a teraz chodzi o ludzi.  Uderza też w konsumentów energii, budżety resortów zdrowia, polityki społecznej i w całą gospodarkę. Włączenie przez MPiT do rozwoju prosumpcji państwowych banków, które z definicji powinny realizować polityki państwowe, to krok w dobrym kierunku, ale potrzebne są dodatkowe zabezpieczenia.  Więcej o wręcz ideologicznych podstawach sposobu rozumowania, który wywołuje retorsje wobec w istocie bezbronnych (w dotychczasowych uwarunkowaniach) prosumentów – w artykule w Rzeczpospolitej” (RP z 4 stycznia ‘2017) nt. toczącej nas zaiste „dziwnej rewolucji energetycznej”, która propaństwowych prosumentów uznaje niesłusznie za wrogów węglowej tradycji, a faworyzuje ich stójkowych, którymi bynajmniej nie są górnicy.

2 komentarze:

  1. Czy poszukujesz kredytu gotówkowego? Zobacz najpiękniejsze zakątki świata z get-money.pl - serwisem kredytowym. Spełnij swoje marzenia - weź kredyt na wakacje i zwiedź wszystkie zakątki świata! Zobacz https://www.get-money.pl/aktualno%C5%9Bci/gie%C5%82da/kredyt-got%C3%B3wkowy-online

    OdpowiedzUsuń
  2. Energetyka prosumencka i wiele innych aspektów finansowania rozwoju wielu branż jest totalnie zaniedbane przez obecnie rządzących. Dzisiaj firmy potrzebują kasy i kredyty hipoteczne dla firm a nie czczego gadania. Niestety, mam złe przeczucia jak to się skończy. Grecjo..

    OdpowiedzUsuń