wtorek, marca 10, 2015

Opcja Gazpromu a poprawka prosumencka w ustawie o OZE



Długa i zawiła historia ustawy o OZE, a zwłaszcza ostatnie miesiące prac parlamentarnych doczeka  się zapewne różnych krytycznych opracowań historycznych, publicystycznych, a może i „pokontrolnych”. Oddzielną i  niezwykle pozytywną kartą pokrętnej, liczącej  160 stron regulacji jest mała „poprawka prosumencka”, zwana też „poprawką Bramory” - od nazwiska początkowo osamotnionego posła wnioskodawcy Artura Bramory, której istotą było wprowadzenie przez Sejm po raz pierwszy do krajowego prawa tzw. taryf gwarantoanych na energię z najmniejszych (domowych) mikroinstalacji OZE.  To rozwiązanie ma charakter rewolucyjny, może nawet ustrojowy. Zaczyna funkcjonować jako synonim „energetyki obywatelskiej” (termin ten wymaga jeszcze doprecyzowania), ale stało się tez synonimem nowego sojuszu politycznego, ponad dotychczasowymi podziałami i może być analizowane i twórczo rozwijane z różnych punktów widzenia.

Szersza, zorganizowana dyskusja  na te tematy już się na zaczyna np. jako debata polityczna na forum Ośrodka Analiz Politologicznych oraz Instytut Nauk Politycznych UW, czy ekspercka i naukowa na forum Seminarium Energetycznym Collegium Civitas.  Pragnę, aby sam fakt uchwalenia poprawki w wersji „obywatelskiej” (przełomowej)oraz powstały  dorobek legislacyjny  i polityczny były przedmiotem swobodnej refleksji i pogłębionych analiz także na  „blogu odnawialnym” (małym weteranie 8-letniej walki o uwolnienie energii Polaków :) . 

W półprywatnej korespondencji z dr Tomaszem Kowalakiem, elektroenergetykiem, pracownikiem naukowym, od wielu lat pracownikiem Urzędu Regulacji Energetyki i twórca wielu nowoczesnych koncepcji regulacyjnych w energetyce, dostałem list, który w niezwykłej formie zwrócił moją uwagę na mało dotychczas podkreślany fakt, że  „poprawka Bramory” może niezwykle pozytywnie wpłynąć na wzmocnienie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Ustawa o OZE czeka na podpis Prezydenta, który na bezpieczeństwo państwa patrzy w szczególny sposób. Minister Olgierd Dziekoński, odpowiadający za energetykę w z Kancelarii Prezydenta, powiedział wczoraj, że:  …prezydent wielokrotnie stwierdzał już od czterech lat na kolejnych Forach Debaty Publicznej, że energetyka prosumencka, energetyka obywatelska jest bardzo ważna dlatego, że buduje niezależność systemu energetycznego i wsparcie tej niezależności. – Wydaje się, że to jest zgodne z pewną logiką funkcjonowania i gospodarki i bezpieczeństwa energetycznego państwa, bo w sposób ewidentny zwiększa i stabilizuje poziom bezpieczeństwa energetycznego państwa”.
W tym kontekście komentarz dr Kowalaka sprzed tygodnia brzmi szczególnie aktualnie i mocno, i z przyjemnością i za jego zgodą publikuję na „blogu odnawianym”.


Opcja Gazpromu

W kulminacyjnym momencie dyskusji nad losem prosumenckiej poprawki Posła Bramory do ustawy o OZE, Pan redaktor Jacek Żakowski, na antenie jednej ze stacji radiowych, dokonał niezwykle lapidarnej, ale zarazem trafnej diagnozy: zwolennicy poprawki w brzmieniu zaproponowanym przez Posła Bramorę realizują „opcję obywatelską”, natomiast jej przeciwnicy, włącznie z rzecznikami rozwiązania „kompromisowego” zaproponowanego przez Senat – „opcję Gazpromu”.

Ktoś mógłby takim określeniem poczuć się boleśnie dotknięty (zwłaszcza przypuszczenie, że Senat RP jest rzecznikiem obcego interesu, brzmi jak potwarz i herezja), jednakże rzecz nie w tym, kto i z jak postrzeganych motywów jest inspiratorem określonych zachowań, tylko czyjemu interesowi faktycznie one służą. Posługując się analogią historyczną: nikt przy zdrowych zmysłach nie ośmieliłby się postawić tezy, że Marszałek Piłsudski był „agentem” hitlerowskich Niemiec, a przecież zamiłowanie Komendanta do koni i jego zaufanie do wartości militarnej kawalerii, której zawdzięczał sukces w wojnie 1920r., spowodowało, że praktycznie do Jego śmierci program modernizacji armii, polegającej na rozwoju wojsk zmechanizowanych, lotnictwa, wojsk pancernych i broni p-panc, był hamowany. Skutkiem tego Wojsko Polskie w końcu lat trzydziestych wypracowało wiele nowatorskich konstrukcji na światowym poziomie, ale już przed Wrześniem nie zdążyło ich wdrożyć do powszechnego stosowania.


Elektroenergetyka w formie tradycyjnej, scentralizowanej, ukształtowana w ciągu ostatnich stu lat, jest niezwykle podatna na destrukcję, zarówno z przyczyn klimatycznych, jak i politycznych. Do tych ostatnich zaliczyć należy zarówno możliwość celowego zniszczenia określonych elementów infrastruktury, nie wymagającą zaangażowania żadnych środków technicznych, których przygotowywanie mogłoby wzbudzić zainteresowanie odpowiednich służb, jak i „destrukcję społeczno-polityczną” adresowaną do centrów wydobycia nośników energii pierwotnej. Przykładami takich działań z najnowszej historii mogą być strajk bełchatowski w 1993r. oraz niedawne załamanie wydobycia w JSW, które podważyło stabilność jednego z kluczowych odbiorców węgla, jakim jest Accelor Mittal. 


W udzielonym kilka dni temu wywiadzie telewizyjnym Pan Aleksander Smolar, Prezes Zarządu Fundacji im. Stefana Batorego, otwarcie przyznał, jaka była (i zapewne  jest nadal) skala infiltracji interesu rosyjskiego np. w europejskich mediach. Przywołany został przykład finansowania paryskiego Le Figaro oraz niewymienionych z nazwy ugrupowań politycznych i organizacji pozarządowych. Oznacza to, że w istocie możemy mieć do czynienia ze strukturą inspiracji pośredniej. Aktywiści głęboko przekonani, że działają „w dobrej sprawie” mogą nie mieć świadomości tego, czyjej ręki są palcami. Podobnie jak obrońcy partykularnych interesów.

Energetyka obywatelska, z natury realizująca się w mikroskali i w lokalnych warunkach, jest na te zagrożenia odporna, bo jej nie dotyczą. Ani zablokowanie wydobycia/transportu nośników energii pierwotnej, ani transport energii elektrycznej na duże odległości, ani stabilność napięciowa systemu nie mają żadnego znaczenia dla instalacji zdolnej do pracy autarkicznej. 


Poprawka Posła Bramory, ze względu na zastosowane w niej ograniczenia mocowe i ilościowe, w oczywisty sposób nie może spowodować pojawienia się z roku na rok realnej redukcji ryzyk właściwych dla systemu scentralizowanego. Ale otwiera drogę dla rozpoczęcia procesu budowania energetyki obywatelskiej, pozwala rozpoznać poziom realnego zainteresowania obywateli inwestowaniem w mikrożródła i ich wpływu na pracę sieci w zasięgu ich oddziaływania, a przez to racjonalizować zakres niezbędnych inwestycji dostosowawczych. Dlatego jest tak pożyteczna. A ew. odrzucenie jej, np. pod przykrywką „kompromisowego zracjonalizowania jej parametrów” oznaczałoby dalsze odsuwanie w czasie początku procesu zmiany stanu, w którym polska gospodarka i społeczeństwo wystawieni są w pełni na skutki zmaterializowania się wszystkich ryzyk opisanych powyżej. Ryzyk, których obecność  bezwzględnie służy interesowi „Gazpromu”.


Autor: dr inż. Tomasz Kowalak, 4 marca 2015 roku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz